eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjezwolnienie z pracyRe: zwolnienie z pracy
  • Data: 2006-09-19 13:27:58
    Temat: Re: zwolnienie z pracy
    Od: Jakub Lisowski <j...@S...kofeina.net> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Dnia Tue, 19 Sep 2006 15:00:55 +0200, Tomek P. <a...@y...pl>
    w <o...@j...was.pozdrawljaju> napisał:

    > Dnia 19-09-2006 o 14:52:05 Jakub Lisowski <j...@S...kofeina.net>
    > napisał(a):
    >
    >>>> Brat kolegi zatrudnil sie tydzien temu w jakiejs firmie odziezowej.
    >>>> Podpisal umowe na okres probny 3 miesiecy. Po tygodniu pracy twierdzi,
    >>>> ze jednak nie chce tam pracowac (podobno znalazl cos lepszego i to od
    >>>> zaraz). Jaka jest mozliwosc rozwiazania tej umowy? W umowie zaznaczony
    >>>> jest 2-tygodniowy okres wypowiedzenia. Czy jest mozliwosc
    >>>> natychmiastowego rozwiazania umowy?
    >>>
    >>> do cholery, bez szukania kruczków się nie da? czy dorośli ludzie nie
    >>> mogą
    >>> ze soba po prostu uczciwie rozmawiać?
    >>
    >> Nie, bo tu chodzi o pieniądze.
    >
    > Nie. O dane słowo.

    Nie, o pieniądze.
    Bo zatrudniając się w korporacji, która ma lekko licząc 50k pracowników
    komu daję to słowo? Blobowi zwanemu korporacją?
    Gościowi który mnie przesłuchiwał? Jego szefowi? Idąc dalej po drabince,
    szefowi szefa? Radzie nadzorczej? Dyrektorowi generalnemu?

    Podpisuje się umowę pomiędzy osobą prawną reprezentowaną przez ... a
    osobą fizyczną, Jakubem L., że Jakub bedzie pracował, a osoba prawna
    będzie mu płaciła.

    Za pracę odpowiada Jakub, potem jest szef Jakuba, szef szefa i tak
    długo w górę drabiny.

    I jeżeli Jakub teoretycznie zachce odejść, to problemy może mieć jego
    szef, który jest odpowiedzialny za zrobienie roboty której nie zrobi
    Jakub, jak sobie pójdzie.
    Szef jakuba jest odpowiedzialny przed swoim szefem, szef szefa przed
    swoim.
    Przy odpowiedniej wysokości szefów szefów, szef szefa szefa szefa...
    może nawet nie wiedzieć, że istniaja ktoś taki jak Jakub, kogo odejście
    może zaburzyć płynną pracę podległych mu ludzi i osiągnięcie celów im
    wytyczonych.
    Idąc do góry, jest Rada nadzorcza, a nad nimi akcjonariusze.
    Tych ostatnich interesuje jednak tylko dywidenda.

    I to jest opisane w czymś, co się nazywa Kodeks Pracy, a nie w
    wyobrażeniu tego, czym jest dane słowo, bo niekoniecznie wszyscy mają to
    samo wyobrażenie i niekoniecznie u kogoś jest ono niezmienne.

    I rozwiązanie umowy następuje w sposób wymieniony w kodeksie pracy, albo
    na zasadzie porosumienia stron. To ostatnie jednak czasem jest dość
    ciężko osiągnąć ze względu na potencjalny dyskomfort związany z brakiem
    człowieka do zrobienia zleconej pracy.

    >> Dla jednej strony są to pieniądze zyskane z okazji mania pracownika, a
    >> dla drugiej - stracone (nie zarobione), z okazji pracowania u tego, kto
    >> daje mniej oraz chęci pracowania dla kogoś, kto daje więcej.
    >
    > Puste gadanie. To jak kupienie telewizora na raty. Za miesiąc się okazuje,

    Nie jest. Telewizor dostajesz od razu cały.
    Telewizor to byłaby umowa na czas określony bez mozliwości rozwiązania
    (taka na przykład do 6 miesięcy z automatu, albo spieprzona jakakolwiek
    inna).
    Juz raczej jako leasing - bierzesz TV, płacisz raty, ale możesz przestać
    w określonym czasie. Pojawia się lepszy TV w lepszym leasingu, i
    chciałbyś sie z tamtego wycofać.

    > ze jest zajebista promocja w innym markecie i szukasz kruczków, by nie
    > zapłacić reszty rat (a najlepiej żeby oddali zapłacone dotychczas dwie?

    A to juz twoja słomiana kukiełka z tym oddawaniem rat.

    ja czyli jakub
    --
    Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
    Revoke.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1