"Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> napisał

> Nie ma w prawie oświatowym czegoś takiego jak wakacje - są tylko ferie
> letnie i zimowe.

No po prostu zajebista różnica w ... nazwie ;-/
Wyzywanie kogoś od ignorantów tylko dlatego, że zamiast ferie napisał
wakacje świadczy jedynie o tym, że masz coś z deklem.

> Stanowią one czas urlopu dla nauczyciela ale pod warunkiem, że pracuje w
> placówce zatrudniającej na podstawie KN i w placówce tej przewidziano
> ferie (placówka feryjna).

Takich placówek jest zdecydowana większość.

> W placówkach bezferyjnych nauczyciele mają urlop w wymiarze 35 dni.

Czyli i tak o 9 dni więcej, niż "normalny" człowiek.

> Następny obszar twej niewiedzy dotyczy tzw. urlopu dla poratowania
> zdrowia. Dotyczy on tylko nauczycieli zatrudnionych co najmniej 7 lat w
> szkole, na czas nieokreślony w _pełnym_ wymiarze zajęć. To bardzo zawęża
> liczbę uprawnionych.

Co nadal nie zmienia faktu, że w innych zawodach nie ma takiego przywileju.

>> i tak się składa, że większość grup zawodowych nie może z
>> takich urlopów korzystać.

> I co z tego? Specyfika zawodu, czego w tym nie rozumiesz?

To z tego, że jakoś nikt z pozostałych grup zawodowych (prócz górników,
lekarzy i pielęgniarek) nie żali się jak to on mało zarabia i jakie
straszne ma życie, choć daleko im do przywilejów przysługujących innym.

>> Tak więc zsumuj sobie wszystkie przywileje danych grup i wtedy dopiero
>> je porównuj. Co z tego, ze relatywnie rzecz biorąc nauczyciele zarabiają
>> mało, jeśli mają takie przywileje, o jakich innym ludziom się nawet nie
>> śni.

> A po co to porównywać?

Aleś Ty jednak tępy :-/