Użytkowniczka <u...@s...pl> napisala:
>
> Kurcze badz mloda kobieta w ciazy, majaca
> przeswiadczenie ze nie bedzie mogla wrocic
> do pracy po 1 miesiacu ( bo czesto tak sie dzieje )

Starczy mi, ze ucze sie zaocznie i dzieki temu juz sporo mozliwosci
zatrudnienia mi odpada. Wszystko dlatego, ze co dwa tygodnie dwa dni (w
sumie jakies 15 godzin) nie jestem dyspozycyjny.

> MAm dzieci, przez caly okres pracy ( 4 lata) ANI RAZU
> nie bylam na zwolnieniu ze wzgledu na chorobe dziecka.

A wiec pracodawca ma byc jeszcze dodatkowo wrozka? Skad on ma wiedziec na
starcie czy kobieta bedzie brala zwolnienia, czy tez nie?

> A myslisz ze dzieci nie choruja?

No i teraz pytanie - dlaczego pracodawcy tak postepuja? Wszyscy to
szowinistyczne swinie, ktore dodatkowo nie znosza dzieci?

> "... albo mlody,

20 lat ;)

> albo glupi,

Fakt... wiem, ze nic nie wiem... Jesli jeszcze Ci sie to do czegos przyda
to jestem zodiakalnym baranem ;)

> albo jedno i drugie..." bez obrazy.

Nie jestem typem obrazaliskiego :) No chyba, ze zaczniesz rzucac
epitetami i tylko epitetami.



I dziekuje Romanowi za to, ze zrozumial o co mi chodzi. Wydaje mi sie, ze
wszyscy pozostali przypieli mi juz latke szowinistycznej swini, ktora
uwaza iz miejscem kobiety jest tylko porodowka i kuchnia, a tak nie jest.
Staram sie tylko zrozumiec obie strony, a prawda zazwyczaj jest po srodku.



pozdrawiam
Greg