ja bym podszedł do tego że niedziela jest dniem wolnym od pracy (czyli
świadczenia usług na rzecz pracodawcy!) i sorki. w dzień powszedni w
godzinach pracy albo jako czas dodatkowy i wtedy możemy zacząć rozmawiać.

można też uprzedzić e ze względów rodzinnych w dniu tym po prostu nie ma się
jak pojawić i tyle.

jest taki starozdydowski dowcip i jak w ichnich dowcipach jest szczypta
realizmu.

wieczorem icek wierci się w łóżku i nie może zasnąć.
żona się go pyta - co się tak wiercisz? ty nie możesz spać, ja nie mogę
spać, dzieci sięprzebudzają...
- a widzisz, jutro mam oddać pieniądze naszemu sąsiadowi i mam problem, bo
ich nie mam.
salcie chwile pomyślała, wychyliła się przez okno i zawołała "pani
rozencwajgowa, pani przekaże swojemu mężowi że te pieniądze co miał jutro
dostać od mojego męża, to ich nie dostanie".
i odwróciła sie do męża - a teraz śpij. nie masz już problemu, izaak ma
teraz problem.