eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjesocjalisci atakujaRe: socjalisci atakuja
  • Data: 2005-10-14 22:54:41
    Temat: Re: socjalisci atakuja
    Od: "Immona" <c...@n...googlemailu> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "Jotte" <t...@W...pl> napisał w wiadomości
    news:dip8qh$iit$2@news.dialog.net.pl...
    >W wiadomości news:dip6rm$lip$1@atlantis.news.tpi.pl Immona
    > <c...@n...googlemailu> pisze:

    >> Dalej, snuje ciekawe wizje polityczne, jako ze osoby posiadajace
    >> oszczednosci i prywatne inwestycje maja tendencje do przejmowania
    >> pewnych pogladow sprowadzajacych sie do dbalosci o swoje interesy, a
    >> zaczna oni stanowic znaczacy elektorat. No ale to juz za daleko od
    >> tematu.
    > Może nawet nie tak daleko, ale wizje pana McRae to tylko wizje pana McRae,
    > nic więcej.

    Tak. ale ja dostrzegam w nich wiele sensu, wiec jestem gotowa ich bronic do
    momentu wykazania mi w nich bledu, ktory mnie przekona.

    >>> A teraz małe pytanka. Jutro na ryj wylatujesz z pracy, bo tak się
    >>> Twojemu
    >>> właścicielowi spodobało (w końcu jest liberałem, nie?). Czy:
    >>> - nie poszukasz w prawie pracy przepisu upraweniającego Cię do
    >>> zachowania
    >>> okresu wypowiedzenia,
    >> To nie powinno byc w prawie pracy, tylko w umowie miedzy stronami.
    > Dlaczego?

    Dlatego, ze powinna byc swoboda ksztaltowania umow, poniewaz wolnosc
    osobista jest dla mnie wazna wartoscia.
    Takim dobrym przykladem jest czas pracy. Istnieje zdaje sie jakies dobowe,
    tygodniowe czy miesieczne ograniczenie. A ja np. potrafilabym pracowac po 12
    godzin dziennie siedem dni w tygodniu przez miesiac, jesli praca bylaby
    ciekawa i jesli ktos by mi za to zaplacil tyle, ze uznalabym taki tryb zycia
    przez miesiac za dostatecznie wynagrodzony. Ale, jesli dobrze sie orientuje,
    obecnie moglabym to zrobic tylko nielegalnie. A ja na przyklad chcialabym
    byc legalna robiac tak.

    >
    >> Bede
    >> sie oczywiscie domagac dotrzymania tego, co zostalo zawarte w umowie
    >> miedzy stronami. Pracownik wartosciowy na rynku pracy moze stawiac
    >> żądania przy formulowaniu umowy i sa one zazwyczaj uwzgledniane w miare
    >> mozliwosci pracodawcy, gdy mu na danym pracowniku zalezy. Jesli istnieje
    >> prawdopodobienstwo wywalenia mnie z dnia na dzien, czynie na te
    >> okolicznosc oszczednosci pozwalajace przezyc nastepny okres
    >> poszukiwania pracy.
    > Takie prawdopodobieństwo zawsze isnieje, jeśli pominiemy regulacje prawne,
    > a

    chwileczke. Podstawowa regulacja prawna jest ochrona umow. Tak wiec jesli
    zakladamy, ze rzecz sie dzieje w panstwie prawa, a ja mam w umowie
    wynegocjowane np. trzymiesieczne wypowiedzenie, to nie mozna mnie zwolnic z
    dnia na dzien, poniewaz to lamie umowe i KP nie jest w takiej sytuacji
    potrzebny do tego, zeby to lamalo te umowe i zeby mozna bylo isc z tym do
    sadu i wygrac.

    >>> - zrezygnujesz z odprawy jeśli będzie Ci przysługiwać,
    >> jak wyzej, wedle umowy. W umowie usiluje oczywiscie wynegocjowac
    >> najbardziej korzystne dla siebie warunki, na jakie pozwala moja sila
    >> przetargowa.
    > Nie pisz o sobie, to nie memuary. Pisz tak, aby to było dla każdego.

    Zadales pytanie konkretnej osobie, a nie "kazdemu". zwrocilam zreszta uwage
    na koncu poprzedniego postu, ze chodzilo Ci naprawde o dosc jasno
    sprecyzowana grupe adresatow, zupelnie nie przystajaca jednak do osoby,
    ktorej to pytanie pierwotnie zadales.

    >>> - odrzucisz zasiłek dla bezrobotnych aby nie być nierobem utrzymywanym
    >>> przez
    >>> mających zatrudnienie,
    >> Jesli mam tyle kasy, zeby spokojnie to przezyc bez pobierania zasilku, to
    >> prawdopodobnie honor z trudem by mi pozwolil i wybralabym raczej opcje
    >> dobrowolnego ubezpieczenia zdrowotnego (operujac w dzisiejszym systemie).
    > A jak nie masz tyle kasy? Jak w ogóle nie masz kasy?

    Biore zasilek.

    >
    >> Jesli pieniadze z zasilku bylyby mi potrzebne, to bym je wziela. W koncu
    >> placilam na nie podatki. Ale jesli dla kogos jest to nie znaczace
    >> "kieszonkowe", uwazam, ze ich pobieranie jest malo etyczne.
    > Czemu jeśli płacił tyle samo?

    Poniewaz idea tego czegos jest dla mnie zapomoga w sytuacji, gdy nie
    jestesmy w stanie sami sobie poradzic finansowo. Taka jest idea tej
    zapomogi. Tylko z powodu kosztow sprawdzania, na ile ktos moze sobie sam
    poradzic, nie wprowadzono tego sprawdzania (choc teraz sie to czesciowo
    wprowadza w Niemczech w ramach reformy Hartz IV). Jesli ktos spokojnie sobie
    poradzi bez tej kasy, ktorej brakuje i tak dla tych, ktorzy rzeczywiscie
    sobie nie radza, powinien nie brac lub wziac i oddac na cele charytatywne.
    Chyba, ze panstwo go juz do konca wkurzylo i wyznaje zasade wyciagania od
    niego jak najwiekszej ilosci zabranych mu pieniedzy :)

    >> Teraz sie troche odliberalizuje. Odpowiedzialam na pytania za siebie,
    >> zdaje sobie sprawe, ze Twoja intencja bylo tak naprawde postawienie ich
    >> w odniesieniu do nisko wykwalifikowanego pracownika, latwo
    >> zastepowalnego, mogacego swoja praca wyrobic maly zysk, a co za tym
    >> idzie, nisko oplacanego.
    > Czemu tak myślisz? Dobry hydraulik to Twoim zdaniem nisko kwalifikowany
    > pracownik? Wymiana złączki i zaworu za 36 zł w 20 min. wyceniona na 70 zł
    > to
    > wg Ciebie mały wypracowany zysk? To zastąp go i zrób to. Umisz?

    A czy ja cos mowilam o hydrauliku i okreslalam go mianem nisko
    wykwalifikowanego pracownika? Wskaz mi gdzie. Wysoko wykwalifikowany nie
    musi oznaczac mgr. Oznacza tylko kogos posiadajace umiejetnosci i
    kwalifikacje, na ktore jest duzy popyt na rynku i za ktore ludzie sa gotowi
    sporo placic.

    >> Juz kiedys pisalam, ze
    >> moim pomyslem byloby rozdzielenie rynku pracy na dwa nurty - w
    >> przypadku pensji wyzszych niz pewna granica wskazujaca na to, ze jest
    >> to pracownik wykwalifikowany i silnie pożądany - pelna swoboda umow bez
    >> stosowania jakiegos odgornego prawa pracy, w przypadku pracownikow
    >> nisko wykwalifikowanych - pewien zakres ochrony.
    > To jest dopiero sztuczny pomysł, co on ma dać niby?
    >

    To, zeby kazdy mial, co chce.
    Mamy wyrazne dwa segmenty rynku w naszym kraju. Z jednej strony sa rynki,
    jak np. niektorzy programisci, czy ludzie ogolnie przedsiebiorczy, pracowici
    i majacy jakies pożądane kwalifikacje, gdzie popyt na prace (pracownikow)
    przewyzsza podaz, pensje sa wysokie, a firmy staraja sie skusic pracownikow
    bonusami przewyzszajacymi to, co oferuja najbardziej socjalne panstwa. Z
    drugiej strony mamy rzesze osob o przestarzalych, nieprzydatnych na naszym
    rynku kwalifikacjach lub bez kwalifikacji pożądanych przez rynek. To ta
    pierwsza grupa wkurza sie na panstwo socjalne. Druga go pragnie. Czemu by
    wiec nie dac kazdemu tego, co chce? Tylko niech kazda grupa (wlaczajac w to
    ich pracodawcow) finansuje sobie swoj system.

    I.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1