eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeprzyszłośc etatuRe: przyszłośc etatu (przesadziłem z długością postu) - ja też
  • Data: 2005-04-12 22:31:40
    Temat: Re: przyszłośc etatu (przesadziłem z długością postu) - ja też
    Od: "Jotte" <t...@W...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W wiadomości news:9tcn5199ngpn8nelhb3fipaakirngq68la@4ax.com Bremse
    <bremse{usun.to}@wp.pl> pisze:

    Cóż, trzeba się dostosować do norm i ograniczyć choć trochę objętość postu.
    Wiekszość aspektów została przedyskutowana(?) - bez sukcesów w przekonywaniu
    adwersarzy zresztą. Toteż odniosę sie tylko do najciekawszych IMO detali z
    Twego postu.

    > No i po co to? A jeśli ktoś chciałby zarabiać mniej to co? Nie ma
    > takiej możliwości, bo "państwo" postanowiło że musi zarabiać więcej.
    Ma. Pół etatu, umowa zlecenie, o dzieło. A jak już mu mimo starań zapłacą za
    dużo, to niech odda na cel charytatywny, da bezrobotnemu, żebrakowi czy
    innemu potrzebującemu (jest ich masa) albo wyrzuci.

    > Niektórzy biorą je pod uwagę i dlatego postulują zniesienie
    > niektórych/wszystkich zapisów w kodeksie pracy lub wprowadzenie innych
    > form zatrudnienia. Dzięki temu ludzie, którzy mają małe szanse na
    > znalezienie zatrudnienia mogliby skorzystać z tymczasowych form
    > zarobkowania.
    To nie wymaga likwidacji ŻADNYCH z istniejących obecnie zapisów KP.
    Ewentualnie przydałoby się kilka nowych, tę właśnie kwestię precyzujących.

    > To już blisko anarchii. Ja jestem zwolennikiem jak najmniejszego
    > udziału państwa (przepisów) w państwie.
    Wtedy dopiero byłaby anarchia.

    > Nie wiem dlaczego chcąc zostać
    > notariuszem/adwokatem trzeba pytać się związku zawodowego o zgodę?
    Co ty wygadujesz?! Jakiego zwiazku zawodowego?

    > Tak samo jest z KP - nie powoduje on zwiększenia konkurencyjności
    > firmy, czemu te przepisy służą? Może związkom zawodowym?
    No, takie pytania nie powinny paść, bo nasuwaja podejrzenie całkowitego
    braku rozeznania w tej części prawodawstwa. Ale mimo to odpowiem.
    KP określa wzajemne prawa i obowiązki pracodawcy i pracownika.
    Uprawnienia organizacji związkowych określa ustawa o związkach zawodowych.

    > Nie neguję możliwości istnienia związków zawodowych (każdy powinien
    > mieć prawo sobie nawet dwuosobowy (jeśli ma rozdwojenie jaźni to nawet
    > jednoosobowy) ZZ założyć). Tylko dlaczego jako członek/prezesZZ
    > miałby mieć inne prawa niż człowiek przychodzący z ulicy do pracy?
    > Jeśli prezes ZZ wynegocjował sobie z firmą dożywotni etat to proszę
    > bardzo, ale jeśli nie negocjował, to dlaczego ktoś (państwo) zmusza
    > firmę do trzymania etatowca, którego chcą zwolnić?
    Przecież to proste. Jest to rodzaj immunitetu, aby ograniczyć pracodawcy
    możliwość nieformalnego nacisku czy nawet gróźb (łatwych w sytuacji
    zależności służbowej) na pracownika działającego na rzecz członków związku.
    To uprawnienie zostało wywalczone na legalnej, parlamentarnej drodze
    ustawowej i na takiej może zostać zmienione.

    > >Do negocjacji potrzebne są mniej więcej równe siły. Tak nigdy nie jest -
    > >pracodawca jest w sposób naturalny stroną silniejszą.
    > Możesz to rozwinąć? Dlaczego tak uważasz?
    Naprawdę muszę? Takie oczywistości...

    > >- pracodawca
    > >staje się panem i władcą bez względu na kodeksy, ustawy itp.
    > >Dlatego czasem ludzie sie organizują i negocjują zbiorowo (niekoniecznie
    > >jako ZZ). Mają wtedy silny argument przetargowy - strajk. Ale i tak z
    > reguły są słabsi.
    > Strajk? Czyli porzucenie pracy.
    Nie. Strajk to nie porzucenie pracy, ale powstrzymanie sie od pracy, bądź
    ogranizenie jej świadczenia. Są zresztą różne rodzaje _dozwolonych_prawem_
    akcji strajkowych.

    >> I czy rodzina podzieli ten pogląd, czy
    > >też wolałaby stały dochód zapeniający bezpieczeństwo?
    > Stały dochód? Tzn. w KP powinien znaleźć się zapis gwarantujący
    > dożywotni etat?
    Skąd taki wniosek??? Przecież to kompletna bzdura!

    > >Nie da rady, bo w międzyczasie niektórzy użytkownicy tej grupy mający
    > >poglądy, hmm, skrajne, sprywatyzowali "wszystko"
    > >(news:d261ot$sal$1@news.onet.pl), więc instytucji państwowych nie ma.
    > Eee, chyba tylko sprywatyzowali państwowe firmy (tak wynika z
    > kontekstu, może źle zrozumiałem).
    Tu właśnie tkwi jedno z ograniczeń horyzontów myślowych wielu dyskutantów
    tej grupy. Nie jest to dziwne, jako że reprezentuja oni w większości pewną
    określoną kategorię uczestników rynku pracy. Dla nich słowo "firma" jest jak
    zaklęcie, jest synonimem wszelkiej działalności. To oczywista bzdura. Otóż
    gospodarka składa sie nie tylko z "firm", ale z sieci _instytucji_ i
    _organów_, nie wytwarzających konkretnego dochodu (chyba, że za takowy
    uznamy np. US, w końcu przynosi kasę do budżetu, nie? ;)). Za to umożliwiają
    one (a przynajmniej - powinny) prawidłowe funkcjonowanie organizmu
    państwowego.
    Poczytaj zresztą dalej wątek z którego pochodzi linkowany post.

    > >Istnieją tylko firmy, a firmy są po to by przynosić zyski
    > >(news:d397at$pua$1@news.onet.pl), więc nie ma także instytucji
    > >charytatywnych. ;))
    > Ależ są, bo jest wolność i swoboda i nikt nie broni prowadzić
    > organizacji charytatywnych.
    Nie, bo istnieją tylko firmy istniejące aby przynosić zyski. Organizacje
    charytatywne nie przynosza zysków (chyba, że swoim frontmanom, ale to
    niejawne), więc nie istnieją.

    > >Przepraszam za obfitą wypowiedź.
    > A co ja mam powiedzieć? ;-)
    Bo ja wiem?
    Spróbuj to samo. ;)

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1