eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjepraca zdalna a zespół - czemu nie zawsze się udaje?Re: praca zdalna a zespół - czemu nie zawsze się udaje?
  • Data: 2007-05-10 14:53:18
    Temat: Re: praca zdalna a zespół - czemu nie zawsze się udaje?
    Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Maciej Ślużyński napisał(a):
    > Witam!
    >
    > Chciałbym podzielić się z Wami pewną refleksją, a jednocześnie poprosić
    > o opinie osób, które z podobnym problemem już się zetknęły; chodzi o
    > pracę zdalną w zespole, a raczej o jej ograniczenia i uwarunowania ;-)
    > [...]
    > Przez te parę lat brałem udział w kilku projektach, które wymagały
    > pracy zdalnej W ZESPOLE. I - ku mojemu zdziwieniu - żadna z tych form
    > nigdy nie wypaliła. [...]
    Maćku,

    Ludzie pracujący zdalnie razem nad czymś to nie zespół. Zespół to,
    oprócz wnoszonych przez ludzi kompetencji, także ich wzajmne emocje i
    relacje, tworzące nieformalną hierarchię, w której każdy ma okreslone
    miejsce.
    Czy znasz model 3P (product - process - people), określający trzy
    najważniejsze elementy mające wpływ na efektywność zespołu? W zespole
    powinna panować równowaga pomiędzy produktem (zadaniem do wykonania),
    procesem (procedurą) i ludźmi (relacjami). Nadmierne przywiązanie do
    procedur i zbyt sztywne zasady zabiją kreatywność. Nadmierne
    przywiązanie do kwestii związanych z ludźmi zmniejsza koncentrację na
    zadaniu. Nadmierne skupienie na rezultacie wpływa negatywnie na relacje.
    Moim zdaniem w zespole zdalnym najbardziej cierpią relacje. Komunikacja
    ograniczona jest do minimum. A ta potrzebna jest chociażby do tego, by
    wzajemnie się motywować, jasno określać reguły współpracy i sprawnie
    rozdzielać zadania. O wpływie klarownych wypowiedzi i słuchania ze
    zrozumieniem na jakość i czas wykonania zadań nawet nie wspomnę.
    Komunikacja i budowanie relacji potrzebne jest również do tego, by
    zespół uczył się ze sobą współpracować. Zespół przechodzi przez różne
    fazy. W początkowej, chaotycznej, zespół odnosi słabe rezultaty. Po
    niej, w wyniku konfliktów lub normalizacji zasad zespołu następuje
    podział władzy, członkowie zespołu zyskują określony status i
    uprawnienia. Dopiero wtedy zespół zaczyna pracować pełną parą. Zespół
    zdalny IMO trudno przeprowadzić przez fazę konfliktu lub normalizacji
    potrzebne do osiągnięcia współpracy.

    > Po pierwsze - w pracy tego typu kluczowym zagadnieniem jest określenie
    > obowiązków, kompetencji i wynagrodzeń. Zwłaszcza z tym ostatnim bywa
    > różnie (delikatnie mówiąc), co moim zdaniem sprawia, że zespół w pewnym
    > momencie "staje".
    Napisałeś, że w pewnym momencie zespół staje. IMO jest to związane z
    wejściem zespołu w fazę konfliktu. Ludzie zauważają niewygodne dla nich
    dysproporcje a jednocześnie relacje między nimi są zbyt słabe. W efekcie
    zespół zamiast się unormować - rozpada się.

    > Po drugie - wszystkie "wady pracowników najemnych" w systemie zdalnej
    > pracy zespołowej multiplikują się; ogólne "spychanie" na innych swoich
    > zadań, zwlekanie z przesyłaniem materiałów, z przekazywaniem materiałów,
    > z podejmowaniem decyzji, ze wszystkim praktycznie...
    Zespół najlepiej realizuje te cele, które są wspólne dla większości
    członków i z którymi się utożsamia. W zespole zdalnym wspólne,
    integratywne cele zespołu praktycznie nie istnieją. Nie istnieje też
    negatywny motywator w postaci "będzie mi łyso przed Frankiem / Zdziśkiem
    / Karolem, jeśli nie oddam mu materiałów na czas". Franek czy Zdzisiek
    to po prostu obcy lub prawie obcy facet, z którym dany pracownik nie
    czuje się związany. Cóż pozostaje? Motywatory wynikające tylko z
    hierarchii - polecenie szefa, deadline itp. A te, zwłaszcza na
    odległość, często bywają zbyt słabe.

    Przypomina mi się jeden problem, związany z pracą tymczasową, który
    napotkałem w firmie FMCG. Firma korzystała z usług agencji pracy
    tymczasowej. Kierownicy linii produkcyjnych dostawali od przełożonych
    krótkie informacje, że w tym i w tym dniu produkcja zostanie wsparta
    przez 5 pracowników tymczasowych agencji X. Będą to 3 kobiety i 2
    mężczyzn. Tak opisani pracownicy tymczasowi spotykali się ze skrajnym
    brakiem zaufania ze strony kierowników liniowych. Pracownicy byli w
    końcu "kotami w worku" i stanowili zagadkę aż do momentu postawienia ich
    przy maszynie. Pięknie się sprawdzał wówczas efekt samospełniającego się
    proroctwa - kierownicy na wiarę przyjmowali, że pracownicy tymczasowi
    będą niekompetentni i przydzielali im idiotoodporne zadania. Pracownicy,
    czując się zredukowani do roli idiotów, faktycznie pracowali jak idioci
    ani odrobinę nie przejmując się efektami swojej pracy. Powodem tej
    kwadratury koła znów był niedomiar informacji, czyli komunikacji -
    czegoś, co w zespole zdalnym IMO szwankuje najbardziej.

    > Po trzecie - wydaje mi się, że aby skutecznie pracować w zespole
    > zdalnie, trzeba najpierw mieć spore doświadczenie w takiej pracy w
    > realu.

    Mam wrażenie Maćku, że piszesz to na podstawie autoobserwacji. Tzn. że
    postrzegasz innych przez pryzmat własnych kompetencji i umiejętności,
    przypisując innym te same cechy. Ale inni wcale ich mieć nie muszą i tam
    gdzie naturalne dla Ciebie jest podjęcie decyzji i działanie, inni, jak
    to się ładnie mówi mogą "nie zamrozić intencji" (warunek przejścia z
    deliberacji do działania) i mogą nie "działać". Inna sprawa to taka, że
    każdy ma swój indywidualny sposób podejmowania decyzji i preferowany
    sposób działania.

    > A niestety większość osób tak pracujących to ludzie młodzi
    > (siebie do nich nie zaliczam ;-) ), którzy po prostu nie mają żadnego
    > doświadczenia "życiowego" i dlatego najnormalniej w świecie nie są
    > przystosowani do pracy zadaniowej w zespole nie tylko zdalnie (co jest
    > bez wątpienia trudniejsze), ale i realnie.
    IMO receptą na to są do bólu jasno określone zasady nagradzania i
    karania oraz, przynajmniej na początku działania zespołu, wyraźne i
    przejrzyste wytyczne co do jakości i czasu pracy, czyli także silnie
    scentralizowana władza. W miarę rozwoju pracy, coraz więcej uprawnień
    (uprawnień - nie zadań lecz autonomii wykonania zadań) można delegować.
    Przydaje się też święta, nieprzekraczalna zasada, że zespół pracuje
    koncepcyjnie tylko wtedy, gdy jego członkowie się spotykają. Zdalna jest
    tylko praca wykonawcza.
    Istotne jest także by zespół miał świadomość, że pracuje zadaniowo i by
    to akceptował. By ludzie wiedzieli i zgadzali się, co do tego, że kiedy
    trzeba pracować - pracuje się a kiedy można - leży do góry brzuchem.

    W ten sposób pracowałem bez mała rok. Firma miała klasyczną strukturę
    gwiazdy w kole. Ludzie łączyli się w zespoły zadaniowe, pracujące ze
    sobą parę godzin, dzień, dwa lub więcej, zależnie od zapotrzebowania.
    Nie pamiętam, by jakakolwiek decyzja została przekazana telefonicznie
    lub emilem. Opóźnień w realizacji zadań też nie pamiętam. Jeśli trzeba
    było pracować do północy - robiło się to. Następny dzień był na
    odpoczynek. I zespół przynosił efekty.

    Pozdrawiam
    I.M.

    --
    Kochana Mary!
    XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
    Tęsknię za Tobą tragicznie
    A.T.Tappman, kapelan Armii Stanów Zjednoczonych

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1