eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjepowód odejśćiaRe: powód odejśćia
  • Data: 2006-03-08 23:24:40
    Temat: Re: powód odejśćia
    Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Wed, 08 Mar 2006 02:14:55 +0100, "Immona" wrote:

    >Wierze Ci, a z drugiej strony moje doswiadczenia odnosnie kandydatow -
    >Polakow - ktorych rekrutowalam w UK sa takie, ze mnostwo pisalo maila/dzwonilo
    >
    >achowujac sie w sposob wysoce nieformalny - "czesc", "pozdro" "siema" itp.
    >
    >Gdyby oczekiwali od firmy zachowania niedostepnego, powinni sami tez wejsc w
    >tryb oficjalnego dystansu. W watku na forum GW -
    >http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=23&w=37803
    455 - ktos mowi o dokladnie
    >tym samym problemie kumpelskiego podejscia i to w Polsce, wiec to nie wyglada
    >na cos, czego sie nagle dostaje bedac za granica.
    >Mam wiec wiarygodne dane o dwoch skrajnosciach i nie wiem, co o tym myslec.

    Wydaje mi się że dzwoniący zachowywali się w sposób poprawny. Z tego
    co pamiętam to szukałaś budowlańców, więc w moim odczuciu nieformalny
    styl wypowiedzi był jak najbardziej na miejscu.
    Wydaje mi się, że wynika to nie tyle z różnic językowych, ile z
    aspektów kulturowych. W UK przecież też jest rozróżnienie na Pan i Ty.
    Do kogoś kto wydaje Ci się być kimś, do kogo powinno odnieść się na
    Pan, będzie używało się innego slownictwa (Sir/Lady, thank you zamiast
    cheers, mate itp.), podobnie w oficjalnej korespondencji, spotkaniach
    (np. "good morning" zamiast "hi"). Im niższy "poziom", czyli
    budowlańcy, sprzedawcy (pracownicy fizyczni) tym bardziej naturalne
    jest mówienie sobie po imieniu i nie wynika z braku szacunku*.
    Jeśli chodzi o narodowość dzwoniących tzn. że wszyscy rozmówcy to
    Polacy, to nie ma to decydującego znaczenia. Człowiek gdy się
    zaaklimatyzuje w danym kraju, to po pewnym czasie przestaje zwracać
    uwagę na narodowość rozmówcy, bo w tej całej mieszance nie ma to
    większego sensu (pominę tu uprzedzenia i rasizm). Jeśli chodzi o język
    polski, który był używany, to jest on tylko nośnikiem informacji -
    gdybyście rozmawiali po angielsku, to nie sądzę byś mówiła "Good
    afternoon" lub "thank you, Sir". Zresztą popatrz na agencje
    pośrednictwa pracy dla mas - "rekruterzy" dzwoniąc mówią "Cześć
    Tomas/Matt etc., tu Andrew z X Recruitment".

    Żeby jeszcze bardziej to zobrazować - pomyśl o takiej sytuacji w
    czasie której spotyka się grupa osób, w tym 2 Polaków. Polacy nie
    powinni rozmawiać między sobą po polsku, ponieważ jest to w tym
    momencie niegrzeczne, bo cała reszta rozmówców nie zna tego języka
    (pomijam już że często, gęsto...). Wszyscy mówią po imieniu, zatem
    naturalnym wydaje się, że rodacy też powinni. I w tym momencie ludzie
    się rozchodzą i zostaje dwóch Polaków, którzy przechodzą na polski - i
    co? Mają mówić teraz sobie na Pan/Pani tylko dlatego że zmienili
    język? Zatem najprostsze jest mówienie zgodnie z panującymi w danej
    grupie zwyczajami.

    Analogicznie - w Polsce w niektórych firmach i korporacjach jest to
    też przyjęte i uważam że dobrze. Rozwiązuje to szereg problemów - np.
    związanych z komunikacją z cudzoziemcami (p. grupa osób), integracją
    zespołu (zapobieżenie podziałom i tworzeniem się wyróżniających się
    grup, których członkowie są ze sobą na "Ty"; trudności z integracją
    nowych pracowników) i ciągłym zastanawianiem się z kim do diabła
    jestem na Ty, a z kim na Pan.

    --
    pozdrawiam
    Bremse

    * co do szacunku to jak na początku mojego pobytu na Wyspach pewien
    Anglik wytłumaczył mi z rozbrajającą szczerością -"Szacunek? W tym
    kraju nikt, nikogo nie szanuje!" - coś w tym jest...

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1