1. Data: 2004-01-03 23:55:16
Temat: Re: ostrzegam przed sklepem alpinusa
Od: "Sky" <s...@o...pl>
Użytkownik "Waldek Brygier" <adres_w_stopce@zajrzyj_tam.pl> napisał w
wiadomości news:bt7gu2$ig6$1@SunSITE.icm.edu.pl...
> ..:: Sky ::..
> I stała się jasność, a głos z góry oznajmił nieśmiało:
Co ja mogę za to że podoba mi się niebo? ;)
> > Powtórzę:
> > Ludzie pracują rzetelnie -gdy
> > czują że są sami rzetelnie wynagradzani.
>
> Typowo socjalistyczne myślenie. ALbo jesteś lojalny wobec firmy, albo
paszoł
> won...
Wiesz o tym że czlowiek który nosi w sobie poczucie krzywdy i tak ją jakoś
"wyrzyga"? Będzie tylko udawał lojalność...
Może lepiej iść won?
> To nie te czasy, że "czy się siedzi, czy się leży..."
> Nie potrafię zrozumieć takiej beznadziejnej mentalności: jak mi zapłacą
> dobrze, to będę dobrze pracował...
Ależ to działa odwrotnie: dopiero jak człowiek czuje się "bezpiecznie" /
efekt realizowania siebie, m.inn. poprzez godziwą płacę/ wtedy pracuje
dobrze! Inaczej zawsze "robi bokami".
Chyba że myslisz o "wyciskaniu" z pracowników "siódmych potów" przez mobbing
/presję lęku/ a potem zmienianiu ich jak rekawiczek gdy się wypalą.
Rzeczywiście mam "beznadziejną mentalność". Ale co powiedzieć o twojej?
Mentalność dżungli? Dzikiego kapitalizmu? Bo człowieka w tym mało...
> Człowieku, weź pomyśl, ile się traci przez takich jak Ty, ile firm nie
> wychodzi na swoje, bo ich pracownicy nie wykonują swoich obowiązków
> rzetelnie. Bądź na tyle uczciwy, że jak zawierasz umowę, to wywiązuj się z
> niej i nie tłumacz się idiotycznie, że za mało Ci płacą, wiec będziesz
> olewał pracę...
To praca ma służyć człowiekowi a nie człowiek pracy czy jakimś tam
"firmom"... Jeśli firma "wychodzi na swoje" poprzez niszczenie /wyzysk/
pracownika to czy żeczywiscie wychodzi na swoje? A może raczej to własciciel
wychodzi na swoje? A jeśli firma nie wychodzi na swoje to może dlatego że
jest źle zorganizowana?
Wygodnie jest zawierać umowy kożystne jednostronnie /gdy jedna ze stron jest
pod presją/ a potem wymagać ich przestrzegania. Takie umowy zresztą nie są
wiążące moralnie /i to nie dlatego że ja tak uważam, czy użyję takiego
słowa/ Po prostu dlatego że taka jest ludzka psychika. Pracownik nie czuje
sie taką umową po prostu związany...czy to tak trudno zrozumieć? A może
kłania się inne prawo psychiki że "punkt widzenia zależy od punktu
siedzenia"?