eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeZreformujmy ortografię.Dyslektycy łączcie się, bo mnie zaszczekają.Re: odpowiedz, ale bez kasety, głośnika, mp3...
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!not-for-mail
    From: "J. B. 29" <j...@s...pl>
    Newsgroups: pl.praca.dyskusje
    Subject: Re: odpowiedz, ale bez kasety, głośnika, mp3...
    Date: Thu, 15 Sep 2005 22:16:34 +0200
    Organization: news.onet.pl
    Lines: 175
    Sender: j...@p...onet.pl@pb199.nowysacz.cvx.ppp.tpnet.pl
    Message-ID: <dgckm6$42q$1@news.onet.pl>
    References: <dgbp42$jd4$1@news2.ipartners.pl>
    <3...@n...onet.pl>
    NNTP-Posting-Host: pb199.nowysacz.cvx.ppp.tpnet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: news.onet.pl 1126815238 4186 213.77.219.199 (15 Sep 2005 20:13:58 GMT)
    X-Complaints-To: a...@o...pl
    NNTP-Posting-Date: 15 Sep 2005 20:13:58 GMT
    User-Agent: Mozilla Thunderbird 1.0.2 (X11/20050331)
    X-Accept-Language: pl, en-us, en
    In-Reply-To: <3...@n...onet.pl>
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.praca.dyskusje:161818
    [ ukryj nagłówki ]

    stokrotka napisał(a):

    > (takst w nowej ortografii)

    Takiej jak tradycjna, z zamianą ó->u, ch->h i rz->z (z wyjątkiem "rz" po
    spógłoskach twardych, które zamieniamy na "sz")? Mam Cię trzymać za
    słowo i wytykać Ci wszystkie odstępstwa od tych reguł? Podobno wszystkie
    inne zasady ortografii nie sprawiają kłopotów: Twój "maturzysta" na
    pewno nie napisze "en" zamiast "ę" w "rzęsie"? Tylko z "rz" ma kłopoty
    (i z "ó" oraz "ch")? Daruję Ci karę... Inni Cię tu przedrzeźniają :-) i
    wytykają błędy i kłopoty, jakie sama masz ze swoją nową pisownią. Mnie
    już nie wypada, wyrosłem z tego.


    > ...
    >>Zmienia się, wzbogaca słownictwo.
    >>Gramatyka i pisownia każdego języka naturalnego ewoluują coraz wolniej
    > Nieprawda.
    > ... To co wyżej napisałeś, hoć to tylko kilka słuw, już jest spszeczne.
    > Skoro wzbogaca się słownictwo ( a to ze względu na rozwuj - bardzo szybko),
    > to i zmienia się język pisany. Tak więc nie możliwe jest by słownictwo
    > wzbogacało się coraz szybciej, a pisownia coraz mniej.

    Nie ma żadnej sprzeczności między wzrastającą ilością słów, a
    niezmiennością zasad regulujących przyporządkowanie głoskom liter. Te
    zasady to "zasady pisowni", skrótowo "pisownia" (co jasno wynika z
    kontekstu). Zasady np. mnożenia liczb sposobem - "dajmy na to" -
    pisemnym są stałe i ilość tych zasad nie wzrasta wraz ze wzrostem liczb,
    które ludzkość pomnożyła już tym sposobem.


    > ...
    > A to co piszesz dalej, to twoje mażenia, a nie żeczywistość. Hciałbyś by język
    > się nie zmieniał, by pisownia pozostała na wieki niezmienna. Nie da się.

    A Ty byś chciała, żeby jednemu dźwiękowi odpowiadała zawsze ta sama
    litera. A to akurat się da. Fonetycy dawno już opracowali takie zestawy
    liter (znaków), które wzajemnie jednoznacznie można powiązać z głoskami
    (dźwiękami). Nie zgłosili inicjatywy ustawodawczej, żeby wszyscy tak
    pisali, bo to jednak byłoby bardziej uciążliwe od tradycyjnej pisowni.

    > ...
    > Żeczywistość się zmienia.

    Ale inaczej niż Ty to przedstawiasz.


    > ...
    >>Drastycznie rosną wymagania stabilności języków.
    > NIe.

    Ależ tak. Im większa masa wymienianej informacji, tym więcej
    zamieszania, gdy zmieniają się języki (naturalne, sztuczne), w których
    ta informacja jest zakodowana. _Wymagania_ na pewno rosną, przynajmniej
    co do stabilności samych fundamentów (gramatyki, zasad pisowni). Wyobraź
    sobie ilość napisanej już literatury: dzisiaj i przed stu laty. Kto to
    wszystko przepisze w nowej pisowni. Chyba że już epoka czytania
    jakiejkolwiek literatury to czasy "dinozaurów" :-( .


    > ...
    > Tak więc na siłę, mimo istniejącego błyskawicznego rozwoju języka, hcesz
    > zamknąć język w kajdany reguł.
    > Te kajdany to także matura (limit będuw, klasuwki, dyktanda).

    Ty też chcesz ustanowić reguły. Nowe. Upierasz się, że prostsze. Ja Cię
    przekonuję, że trudniejsze. Póki co sama masz trudności z trzymaniem się
    ich.


    > A twoje reguły już dawno upadły.
    > Poczytaj sobie jakiegoś czata, i zobaczysz jak się tam pisze,
    > jakih liter się używa,
    > jak często zamieniane jet ó na u, ch na h.....

    A jak się w Polsce kradnie, oszukuje, łamie prawo... Najwyższy czas na
    wszystko zezwolić (To oczywiście ironia! - jakby ktoś się nie domyślił
    :-( ). Niech praca maturalna wygląda jak czat. Nawet jeśli nikt nie
    będzie praw i reguł przestrzegał, warto - myślę - żeby były. To żadna
    metoda walki ze złem: przemianować je ustawowo na dobro. Przesadzam,
    przerysowuję - jak karykaturzysta. Ale...


    > ...
    > W swoim wywodzie o komunikacji wykreśliłeś
    > język muwiony . czy zdajesz sobie sprawę co zrobiłeś ?

    Co?


    >>>Reformy ortografii istniały i będą istnieć
    >>Ostatnia poważniejsza "zaistniała" w Polsce bodajże w 1939 r. 66 lat
    >>temu. I nie była to istna rewolucja.
    > (oświecę cię 34-36)

    Dziękuję (bez ironii). Nie chciało mi się sprawdzić. Przepraszam.


    > Była to istotna zmiana (nie używam słowa rewolucja - bo rewolucja to coś
    > gwałtownego, często złego, a ta zmiana była dostosowaniem się do języka, i była
    > czymś pozytywnym).
    > Jakby ktoś obecnie pisał maturę zgodnie z regułami z lat 20 XXw, na pewno by
    > maturę oblał. Co dowodzi dużyh różnic w języku.

    Przy odrobinie szczęścia może by nie oblał. Zasady dotyczące u/ó, h/ch,
    ż/rz i większość innych pozostawiono niezmienione. A gdyby zamiast
    "niczym" napisał "niczem", zamiast "kompania" "kompanja", może by się
    zmieścił w limicie. Zwłaszcza że szkoła uczulona jest szczególnie na
    u/ó, h/ch i ż/rz. To ostatnie mi się akurat nie podoba - to uczulenie
    "znaczy się", nie zasady pisowni.


    > Piszesz "nie była to istna rewolucja" bo tamci językoznawcy byli mądżejsi
    > i zakceptowali zmiany języka, czego ty nie potrafisz.

    Przekonaj mnie, że po Twoich zmianach język polski będzie prostszy i
    łatwiejszy, a natychmiast zaakceptuję. Nie zamienię jednak jak styjek -
    siekierki na kijek


    > Tort jest za duży, więc nie ugryzę ani kawałeczka?
    > Boisz się , ze to trucizna ?
    > Ale popatsz, ja już wczoraj zjadłam kawełeczk, dziś jem dalej i jeszcze żyję,
    > torsji nie mam, mam się dobże i smakuje coraz lepiej. :)

    Tort jest duży - tzn. reguł jest dużo i nie są trywialne. Celem Twoich
    reform jest chyba - o ile rozumiem Twoje intencje - żeby tort był w
    końcu mały, a nie żeby dało się bezboleśnie zjeść kawałek. Dużego tortu
    nie będę zamieniał na inny też duży. Ja zjadam _cały_ dotychczasowy -
    nic mi nie jest i nie będę go wymieniał na inny.


    > ...
    > NIe dążę, do tego by polski język był fonetyczny,
    > ale dążę do tego by odpowiadał logice muwienia, ato trohę co innego.

    "Logikę mówienia" ograniczają ramy anatomiczne, fizjologiczne i
    psychologiczne. "Logika pisania" takich ograniczeń nie ma: każda litera
    może sąsiadować z każdą. W języku pisanym możesz pisać zawsze "roz-":
    "rozwinąć", "rozpocząć", w języku mówionym "roZwinąć", ale "roSpocząć".
    Na piśmie odmieniasz "logicznie": wieża, wieży, wieżę, wieżą, wieżo,
    wieże, wież, ... W mowie też chcesz być "logiczna", odmieniasz tak samo,
    ale przy ostatniej z wymienionych form nieświadomie mówisz "wiesz", bo
    taka jest psycho-fizjologia polskiej mowy: nieświadoma (u fonetycznych
    "laików") ale realna, fizycznie mierzalna (np. mikrofonem i
    oscyloskopem) utrata dźwięczności spółgłoski na końcu wyrazu. Jakbyś nie
    zdecydowała: dopełniacz liczby mnogiej "wieży" pisać jak się mówi -
    "wiesz" (zgodnie z zasadą: piszemy tak jak mówimy), czy też zgodnie z
    "logiką odmiany" - "wież", mnóstwo ludzi będzie się myliło: jedni
    napiszą "wiesz", bo tak słyszą, inni "wież", bo tak wynika z odmiany.
    A prostoty reguł i tak nie będzie: albo wyjątek od "fonetyczności", albo
    wyjątek przy odmianie (tylko w dopełniaczu l.mn. "sz"). I nie jest to
    sporadyczne. Tak jest zawsze, gdy rdzeń odmienianego wyrazu kończy się
    spółgłoską dźwięczną, a jedna lub więcej form
    deklinacyjnych/koniugacyjnych nie ma końcówki. Przy dopasowaniu "logiki
    pisania" do "logiki mówienia" język pisany traci na prostocie, nie zyskuje.


    >>>.... jak rozwiążesz problem słuw nowyh?
    >>>Do każdego będziesz dodawał kasetę?
    >>>W jakim formacie?
    >>>Jak nazwiesz jednym nowym słowem:
    >>>"stuł z powyłamywanymi nogami, brązowy, w stylu Ludwika XV"
    >>>jeśli zajdzie potszeba nazwania?
    >>
    >>Tyle słów nowych powstaje. Wiele z nich to zapożyczenia z obcych języków
    >>z orygilną pisownią, której nie wydedukujesz słysząc. I co? Potrzebne są
    >>kasety? Prawie jednocześnie nowe słowo pojawia się we wszystkich
    >>mediach: słyszysz je z głośnika, widzisz na ekranie, w gazecie.
    >
    > Nie odpowiedziałeś na pytanie.
    > I pamiętaj odpowiadając wykreśl z umysłu : głośnik, kasetę, mp3, itd....
    > lub zostaw je, ale wtedy twoja teoria upadnie.

    Nie rozumiem o co Ci tu idzie.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1