$...@n...news.atman.pl...
> taaakkkkk... dziś ciekawy temat "myślenie w europie"...
>
> no muszę przyznać, że krnąbrność platformy obywatelskiej podsycana
> europejskimi grantami jest już nie do ogarnięcia...
>
> taki jebany powski skurwysyn listonosz... w normalnych poza europejskich
> krajach taki ktoś zajmuje się roznoszeniem listów... jak nie ma
> właściciela to chowa ten pierdolony liścik do torby i wystawia awizo
> (polecony)... no ale w europie przecież musi być lepiej/racjonalniej...
> więc jebany powski skurwysyn podpisuje się za mnie i wrzuca polecony do
> skrzynki, a jak ma kaprys to zostawia na balkonie lub pod wycieraczką...
>
> no dziś przyszedł mandat, ciekawe co z tego wyniknie, ja go kurwa nie
> odbierałem, jak mi zaczną wymachiwać potwierdzeniem to stwierdzę,że to nie
> mój podpis...
>
> Ktoś tu ma doświadczenia z po/eu?

Listonosze podobne jak i inni pracownicy w krajach demokracji
ludowej stosują zasadę o której kiedyś słyszałem :
"Oni udają że nam płacą - my udajemy że pracujemy"
Naprawdę trudno wymagać od ludzika który dostaje pensję
za dużą żeby zdechnąć, ale za małą żeby żyć, aby poświęcał
się dla firmy w 100% - to nie Japonia.
Moje doświadczenie z nową, młodą listonoszką jest podobne,
ale nie identyczne. Listy polecone od instytucji i ważne dostarcza,
chociaż ciężko jest wspiąć się na n-te piętro młodej, palącej fajki
osóbce. Listy polecone, od dostawców z serwisów aukcyjnych i
chińskie (np. dx.com) mieszczące się we wlocie euroskrzynki
pocztowej wrzuca do środka (i chyba podpisuje się za odbiorcę).
Listy duże rozmiarowo dostarcza na n-te piętro osobiście - taka cwaniara.

--
P03