> Nie wytłumaczysz im bo nie chcą tego słuchać. Psychologia zna taką
sytuacje.
> Dodatkowo nie odróżniają referencji od znajomości.
> Wiem, że zdarzają się przyjęcia po znajomości, ale jakież to stanowisko
może być, skoro pracodawcy
> jest wszystko jedno kogo weźmie do roboty.
> Jak już kiedyś pisałem mnie byłoby wstyd przyznać się, że tylko tak robote
mogę znaleść.
>
> mer
>
Ja wierzę, że tylko w jednym mogą pomóc znajomi: powiedzieć, że firma
właśnie szuka kandydata na stanowisko x i ewentualnie dac rekomendację, że
dana osoba jest sumienna, uczciwa itd. Część firm nie dają ogłoszeń w
gazetach lub w serwisach tylko szuka wewnętrznie lub przez pracowników. W
takie "znajomości" wierzę, ale dalszy proces rekrutacyjny jest już normaly i
bez przywilejów.
Nie tylko psychologia zna takie przypadki jak nasi przedmówcy, ja też. Moja
daleka kuzynka szuka od roku pracy i jej babcia ciagle prosi, zebym jej
pomogla. Oczywiscie bardzo chetnie sie z nia spotkam tyle ze dziewczynie nie
chce sie nawet do mnie zadzwonic tylko czeka az ja to zrobie. Oczywiscie w
niektorych regionach Polski bezrobocie jast bardzo wysokie i jest trudno
znalesc prace i w to wierze, ale nie w zalatwianie posady przez kumoterstwo.

Pozdrawiam
Kaja