Immona <c...@n...gmailu> napisał(a):

> leszek wrote:
> > Immona <c...@n...gmailu> napisał(a):
> >
> >
> > Mam wrażenie, że trochę na bakier z logiką, cytuję fragment postu:
> >
> > // -----------
> > Rozwiazanie proponowane przez Any Usera istnieje w Nowej Zelandii. Ciaza
> > daje tu prawo do bezplatnego urlopu z zagwarantowanym tym samym miejscem
> > pracy po powrocie.
> > // -----------
> >
> > I do tego się odnosił mój post, sugeruję przeczytać co napisal ów cżłowieczek
> ,
> > albo nie pisać "rozwiązanie proponowane ..."
> >
> > Zaś stwierdzenie, że dyskryminacja kobiety w ciąży przez pracodawce jest
> > zawinione przez państwo, które koszty ryzyka pierwszych 33 dni choroby
> > pracownika (w tym kobiet w ciązy) przerzuca na pracodawcę, to nie wiem, czy
> > mam się śmiać czy płakać. Zawsze mi się wydawało, że czasy gdy się za wszystk
> o
> > winiło państwo i ustrój, to mamy za sobą, ale jak widac. takie poglądy, niczy
> m
> > Chińczycy, trzymają się mocno.
> >
> > Jeśli pracodawca dyskryminuje kobiete w ciąży, to winien jest pracodawcą, a
> > nie państwo. Jak zatrudnia kobie&#359;ę, zwłaszcza młodą, to musi się liczyć
> z tym.
> > ze zajdzie w ciążę, na kalkulacji takiego ryzyka polega prowadzenie biznesu.
> >
>
> Pracodawcy sie z tym licza i dlatego w pierwszej kolejnosci sa mniej
> sklonni do zatrudniania mlodych kobiet - jedynym sposobem na
> stuprocentowo pewne unikniecie takiego ryzyka jest wlasnie nie
> zatrudnianie kobiet "w wieku ryzyka" i wielu pracodawcow wybiera taka
> strategie. A jak zatrudniaja, to z kolei czesto placa mniej, zeby
> zminimalizowac straty. Reasumujac, przywileje dane przez panstwo
> kobietom w tym przypadku prowadza do dyskryminacji kobiet na rynku
> pracy. I nie jest to "wina" pracodawcow, bo przedsiebiorca ma myslec o
> wlasnym zysku, a nie o powszechnym szczesciu.
>
> I.

"Przywileje kobiet w ciąży" sa płodem twojej wyobraźni, można mówić co
najwyżej o ochronie kobiet w ciąży. Ochrona kobiet w ciązy jest pewną normą
kulturową i cywilizacyjną obowiązującą w wielu miejscach od niepamiętnych
czasów, chocby z tego powodu, że chroni się w ten sposób dwoe osoby, a nie
jedną. Chociaz nie wykluczam, że może wśród kangurów wygląda to inaczej.

Przedsiębiorca i pracownik jest częścią społeczeństwa jak każdy innyc, zaś
miejsce pracy jest równiez częścią infrastruktury społecznej jak wszystko
inne, firma nie istnieje na księzycu ani na bezludnej wyspie. Nie ma powodu w
firmie obowiazywały inne reguly niz ogólnie przyjęte w każdej cywilizowanej
społeczności.

Zaś stwierdzenie, że przyczyną dyskryminacji kobiet, co jest oczywiście
faktem, sa "przywileje kobiet w ciązy" to trochę przypomina średniowiecznego
chłopa, który winą za to, że krowa mu padła obwinial czarownicę na skraju wsi.

Profesjonalne prowadzenie przedsiębiorstwa wymaga uwzględnianie wszelkiego
ryzyka, zarówno takiego, że kontrahent zbanktrutuje jak i takiego, że
sekretarka mu zajdzie w ciążę. Nawet w Nowej Zelandii przedsiębiorcy chodzili
kiedyś do szkoły i chyba wiedza, że kobiety zachodza w ciążę i rodzą dzieci.
Niestety, ale prowadzenie biznesu to raczej brutalna zabawa i jak ktos nie
umie tego robic, to niech się za to nie bierze.


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/