eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeWspomnienia z lat '80 i początku lat '90Re: Wspomnienia z lat '80 i początku lat '90
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
    s.nask.pl!news.nask.org.pl!news.internetia.pl!not-for-mail
    From: AMX <r...@b...cy>
    Newsgroups: pl.praca.dyskusje
    Subject: Re: Wspomnienia z lat '80 i początku lat '90
    Date: Thu, 21 Apr 2011 17:14:40 +0000 (UTC)
    Organization: Home Access
    Lines: 167
    Message-ID: <s...@a...within.nat>
    References: <1...@n...onet.pl> <iop8i2$p2u$1@news.onet.pl>
    NNTP-Posting-Host: 77-255-98-124.adsl.inetia.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: mx1.internetia.pl 1303406080 28481 77.255.98.124 (21 Apr 2011 17:14:40 GMT)
    X-Complaints-To: a...@i...pl
    NNTP-Posting-Date: Thu, 21 Apr 2011 17:14:40 +0000 (UTC)
    X-Tech-Contact: u...@i...pl
    User-Agent: slrn/pre1.0.0-18 (Linux)
    X-Server-Info: http://www.internetia.pl/
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.praca.dyskusje:238836
    [ ukryj nagłówki ]

    On Thu, 21 Apr 2011 14:39:50 +0200, Adam Koltowski
    <a...@w...onet.pl> wrote:


    > Bardzo latwo jest krytykowac obecne czasy. Latwo sie rowniez krytykowalo
    > dawne czasy.

    Bardzo ciekawy tekst. Wiele słusznych uwag i komentarzy. Wiele
    też takich, z którymi się nie zgadzam. Ale poruszyłeś kwestie,
    które, w mojej opinii, są najważniejsze, więc się na nich skupię.



    > Powiem wam dlaczego w Polsce jest taka sytuacja. Funkcjonuje takie
    > okreslenie "polskie piekielko". Otoz winni sa tylko i wylacznie ludzie. Sami
    > sobie jestesmy winni (niestety ja rowniez). Polacy to swietni kombinatrorzy
    > i niestety szalenie nieuczciwi i cwaniakowaci ludzie. Ktos kiedys
    > powiedzial, ze Polacy to wspanialy narod i kompletnie nieurzyteczne
    > spoleczenstwo. I taki jest efekt. Swietnie sie jednoczymy w obliczu np.
    > powodzi, ale juz tydzien pozniej mamy ochote wyslac sie na wzajem w kosmos.
    > Patrzac na inne narodowosci widzi sie roznice od razu. I z tego to wynika.
    > Nie dbamy o swoje otoczenie, nie mamy wogole szacunku dla ludzi (efekty
    > widac na forach lub czatach w jaki sposob ludzie sie do siebie odnosza -
    > zame bluzgi). I tyle. Kazdemu zalezy tylko na tym, zeby wykrecic otoczenie.
    > Nie nauczylismy sie tego, ze podstawa sukcesu jest ciezka i dlugotrwala
    > praca poparta gruntowna edukacja.W Polsce funkcjonuje moda na szybkie
    > gromadzenie majatkow i na oszukiwanie kogo tylko mozna. Zaczyna sie to juz w
    > szkolach podstawowych gdzie nagminne jest sciaganie. [..] W Polsce
    > wogole nie ma poszanowania prawa. Ludzie maja prawo za nic. Mowie tutaj o
    > takich zwyklych sprawach codziennych. W Niemczech jesli ktos postawi znak ze
    > ulica jest zamknieta dla ruchu, to zadnemu niemcowi nawet nie przyjdzie do
    > glowy, zeby tam wjechac. W Polsce prawie kazdy bedzie probowal tam wjechac.
    > I to jest podtawowa roznica. Z tej roznicy wynikaja wszelkie kwestie
    > pochode. Bo szacunek do prawa i do ludzi przeklada sie wlasnie na jakosc
    > zycia. Przeklada sie na to jak nam sie pracuje. Jak sie odnosimy do
    > wspolpracownikow, w jaki sposob rozwiazujemy problemy lub konflikty. Jesli
    > nie ma szacunku to zaraz robi sie nerwowo i tak to wyglada (widac na forach
    > ze ludzie nawet nie potrafia dyskutowac).
    >


    Trzy kluczowe elementy: praca, szacunek dla innych i poszanowanie
    prawa. Są dosyć mocno splecione, więc trudno je tak naprawdę
    oddzielić.

    Zgadzam się, że winni są ludzie, prawie wyłącznie. My, Polacy
    jesteśmy tacy nie dlatego, że są to nasze cechy narodowe,
    przekazywane genetycznie, tylko skutki wręcz wieków doświadczeń
    naszego społeczeństwa. To te doświadczenia tak nas ukształtowały
    i postaram się uzasadnić, że jest to do odwrócenia i wcale nie
    trzeba na to pokoleń.

    Piszesz:
    > Nie nauczylismy sie tego, ze podstawa sukcesu jest ciezka i dlugotrwala
    > praca
    ale to nie jest prawda, a przynajmniej nie jest to pełna prawda.

    Otóż my - w odróżnieniu od większości krajów byłego bloku
    wschodniego - mieliśmy dużo swobody w wyjazdach ,,na saksy''.
    Oficjalnie władza ludowa budowała socjalizm i w koncepcji tej nie
    mieściły się takie wyjazdy, ale jednocześnie władza
    _dramatycznie_ potrzebowała walut zachodnich, więc puszczała
    każdego, kto chciał. Potem sobie te waluty odbierała w Pewexie.
    Ale skutkiem ubocznym tego procederu była świadomość naszego
    społeczeństwa, że społeczeństwa zachodnie są bardzo dostatnie ale
    ten dostatek bierze się z ciężkiej pracy. Po zmianie ustroju
    panowało dość powszechne przekonanie, że trzeba ciężko pracować a
    dobrobyt będzie skutkiem. Efekt był oszałamiający, jeśli ktoś
    pamięta te czasy. Nie tylko entuzjazm ale też widziało się
    skutki. Zapełnienie pustych sklepów w niemal 40 milionowym
    państwie to jest wielkie wyzwanie logistyczne a tu bez żadnych
    wytycznych i planów dokonało się błyskawicznie. O innych skutkach
    długo by pisać.


    Trwało to kilka lat i się załamało. Dlaczego? O tym za moment,
    natomiast bardzo ważny punkt: ten krótki okres dowodzi, że
    niezdolność/niechęć do pracy nie jest naszą cechą wrodzoną, to
    raczej skutek okoliczności zewnętrznych.

    Jakie to okoliczności? Jak słusznie napisałeś cwaniactwo i
    pogarda dla innych. _Nie ma takiego_, kto byłyby w stanie dłużej
    wytrzymać sytuację, że _on się ciężko napracował a_
    _kolega-cwaniak zgarnął owoce_ tego wysiłku. Po kilku takich
    doświadczeniach każdy woli się nie narobić niż narobić, skoro
    skutek jest i tak identyczny.

    Wątpię, aby ktoś się nie zgodził, że większość ludzi może i chce
    ciężko pracować, tylko jeśli będzie mogła korzystać z owoców
    swojego wysiłku.

    Skąd w takim razie w naszym społeczeństwie tylu cwaniaków, którzy
    z całkowitym cynizmem i bez zmrużenia oka przywłaszczą sobie
    owoce cudzej pracy? Czy w zachodnich społeczeństwach takich ludzi
    nie ma? Na pewno są ale _reguły społeczne eliminują takie_
    _zachowania_. Jeśli ktoś mnie oszuka a ja mam skuteczne środki
    aby odzyskać swoje, to raz nie demotywuje mnie to w pracy a dwa,
    demotywuje amatora cudzej własności do podobnych zachowań. Jeśli
    takich _skutecznych_ środków nie ma, to mnie się odechciewa a
    jego motywuje do większych przekrętów. No i lądujemy w tzw.
    ,,polskim piekiełku''.

    Najczęściej egzekwowanie reguł odbywa się to poprzez prawo, choć
    to nie jedyny środek. Co ciekawsze, po dłuższym czasie
    działalność prawa staje się zupełnie niezauważalna. Teoretycznie
    mógłbym nie oddać pieniędzy, które pożyczyłem ale to nie ma
    sensu, bo jeśli sąd _szybko_ nakaże mi zwrot długu a jeszcze
    poniosę koszta, to jest zupełnie nieopłacalne. Po jakimś czasie
    nikt nie myśli w kategoriach: ,,trzeba oddać, bo sąd...'', tylko w
    kategoriach: ,,trzeba oddać, bo wszyscy normalni ludzie oddają''.
    To jest ta różnica, która nas dzieli od społeczeństw zachodnich.
    Za I RP prawo działało o ile się miało szablę aby go
    wyegzekwować. Potem sto lat zaborów, gdzie prawo było nie nasze i
    nie należało go przestrzegać. Potem dwadzieścia lat przerwy,
    okupacja - gdzie przestrzeganie ,,prawa'' było dobrym sposobem na
    samobójstwo. Wreszcie powojenne ,,ludowe'' prawo, od doraźnych
    trybunałów po rozstrzygnięcia zapadające nie w sądzie a w
    komitecie partii. Gdzie i kiedy mieliśmy się nauczyć poszanowania
    reguł społecznych? A może teraz, kiedy czytam ustawę i rozumiem
    słowa ale zdań już nie?

    Znowu, sytuacja nie jest beznadziejna. W zaborze pruskim,
    nauczyliśmy się jak pożyteczne jest prawo i nawet chłop Drzymała
    był w stanie wykorzystać je przeciw zaborcom, a oni byli bezsilni.
    Do dzisiaj na tamtych terenach panuje większe poszanowanie
    zarówno prawa jak i reguł społecznych. Niestety dzisiaj żaden
    Drzymała nie jest w stanie zrozumieć zasad prawa a nawet gdyby,
    to wyroki sądowe są nieprzewidywalne i zapadają po takim czasie,
    że nie mają praktycznego znaczenia.

    Chyba najlepszym sposobem na wyjaśnienie tych dosyć zawiłych
    kwestii jest użycie porównania do meczu piłkarskiego.

    Jeśli sędziowie bardzo skrupulatnie egzekwują przestrzeganie
    reguł to następuje naturalna selekcja zawodników. Drużyny starają
    się o najlepiej grających. Mało tego, jeśli któryś zawodnik ma
    skłonności do nieczystych zagrań, to starają się go pozbyć, z
    czysto praktycznych względów, czerwona kartka w ważnym meczu
    najczęściej oznacza porażkę. Ryzyko jest zbyt duże, więc lepiej
    nie mieć tak ryzykownego elementu. Bez względu na to, czy władze
    klubu wyznają zasadę ,,fair play'', czy tylko ,,chcemy wygrać''.

    Jeśli natomiast sędziowie są meteorologami-amatorami i przez cały
    mecz oglądają obłoki, to sytuacja się odwraca. Wygra ten, kto
    lepiej fauluje. Drużyny potrzebują nie tych, którzy dobrze grają
    - ważniejsze jest, aby dobrze faulowali. Znowu następuje naturalna
    selekcja, tylko tym razem negatywna. Podobnie też, władze klubu
    mogą być fanatycznymi zwolennikami honorowej walki ,,fair-play''
    ale wtedy albo dostosują się do rzeczywistości, albo ich drużyna
    (w całości) wypadnie z rozgrywek.

    I to jest chyba najlepsze wyjaśnienie dlaczego mamy tak wielu
    cwaniaków a spora część rodzimych przedsiębiorców niewiele różni
    się od .... Napiszę inaczej: tak bardzo różni się od tego, czego
    oczekujemy.


    Opowiadania pisał

    AMX




    --
    adres w rot13
    Nyrxfnaqre Znghfmnx r...@b...cy

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1