> Proszę poradźcie mi co mogę w tej sytuacji zrobić? Czy odpuścić i dać sobie
> spokój, czy walczyć? Jestem pewien, że gdybym to ja złamał umowę to Oni by
> nie popuścili. Z drugiej jednak strony nie mam ochoty na ciąganie się po
> sądach.

No i to są właśnie minusy współpracy z firmą "leasingu pracowniczego". Żeby
rozpocząć projekt (sprzedać Cię biorąc swoją marżę) potrafią dzwonić, czy "już
się jest dostępny", ale jak projekt ma z powodu klienta obsuwę to "w sumie to
nie nasz biznes, nie ma przychodów, ale i nie ma kosztów".

Czy znacie firmy ze zbioru najbardziej ogłaszających się ostatnio (ITK, AST,
SI.., ELA, CG..), które zezwalają na dopuszczenie w umowach przenoszenie
(istnienie?!) obowiązku zapewnienia zadań, w przypadku gdyby docelowy klient
NAGLE się wypiął? Oczywiście do czasu terminowego rozwiązania umowy, bo jak
rozumiem, skoro klient nie zamawia to rozstajemy się, ale po ludzku, z
zachowaniem okresów (a nie, udać Greka a potem twierdzić, sorry, przez ostatnie
miesiące nic nie robiłeś to ci nie zapłacimy)...



Mariusz, tak dla wiedzy powszechnej czy to któraś z powyższych? Jeśli nie to
podaj chociaż 3 pierwsze literki (lub 2 i wykropkuj trzecią :-) jeśli trzyliterowa )


PS. Wątpię, żebyś miał takie zapisy, przy których ich machina prawnicza nie
potrafiłaby obronić interesu ich firmy. W praktyce oni żyją z różnicy jaka jest
między większą instytucją a malutką - a jedną ze składowych jest kiepskie
zabezpieczenie prawne tej drugiej .. Więc ja bym sobie dał spokój, szukaj firmy
o lepszej reputacji, stabilności warunków. Jeśliby jeszcze nie wręczyli Ci
wypowiedzenia - mógłbyś rozmawiać, negocjować kompensację - jesli byłby jakiś
inny projekt na horyzoncie. A tak to albo oni albo Ty powinieneś wypowiedzieć..
A skoro zamierzają wypowiedzieć to, moim zdaniem, szukaj....
--
l

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl