eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeProblem z ekwiwalentemRe: Problem z ekwiwalentem
  • Data: 2007-10-03 20:34:36
    Temat: Re: Problem z ekwiwalentem
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W wiadomości news:fdmf0c$aev$1@mx1.internetia.pl nieznajomy
    <n...@z...pl> pisze:

    > Przez prawie 6 lat pracowalem w jednej z polskich firm. Polowe pensji
    > otrzymywalem z umowy o prace na caly etat, druga czesc z umow o dzielo
    Nieprawda. Dostawałeś pensję z tytułu umowy o pracę oraz umówioną kwotę za
    wykonanie dzieła. To drugie nie ma nic wspólnego z poruszaną przez ciebie
    kwestią.
    Chyba, że możesz udowodnić, że wykonywanie umowy o dzieło było w
    rzeczywistości świadczeniem pracy w ramach stosunku pracy w rozumieniu
    kodeksowym. W takim razie miałbyś kanciarzy na widelcu.

    > (szefostwo obiecalo jedna pensje z umowy o prace, ale nigdy nie
    > doczekalem sie tej chwili).
    Cóż, nastepny naiwny, co to wierzy w obietnice "byznesmenuf".

    > Chce tylko nadmienic, iz podczas platnych
    > urlopow otrzymywalem zawsze pelna pensje.
    Jeśli były to urlopy wypoczynkowe, to jest to normalne.

    > Niedawno otrzymalem oferte
    > pracy za granica, z ktorej skorzystalem i rozwiazalem umowe o prace z
    > dniem 28.09.2007 za porozumieniem stron. W tej chwili sytuacja wyglada
    > tak, ze za rok 2005 mam 18 dni zaleglego urlopu, za 2006 - 26 dni, w
    > tym roku zostalo mi 20 dni urlopu. I tu zaczelo sie schody. Pierwsza
    > wiadomosc przyjalem ze spokojem, a mianowicie ze dostane tylko
    > ekwiwalent z pensji wyszczegolnionej na umowie o prace (wiec ekwiwalent
    > wynosi polowe poczatkowej kwoty).
    I słusznie, jest to zgodne z prawem. Dałeś się wydymać, teraz zbierasz
    owoce.

    > Teraz szefostwo twierdzi, ze nalezy
    > mi sie ekwiwalent tylko za biezacy rok, poniewaz na swiadectwie pracy
    > wpisuje sie tylko urlop z biezacego roku, wiec automatycznie trace dni
    > z zaleglego urlopu ( dodatkowa twierdza, ze nie przeszkadzali mi w
    > wybraniu tych dni, co po prostu jest bzdura).
    Tu się mylą, a raczej - co bardziej prawdopodobne - chcą cię wydymać jeszcze
    raz (w sumie cóż dziwnego, skoro tak łatwo raz się dałeś?).
    Pracodawca ma obowiązek udzielić ci urlopu wypoczynkowego najpóźniej do
    końca 1-go kwartału roku nastepującego po tym, w którym pracownik nabył do
    niego prawo. Zatem nawet jeśli ty nie wnioskowałeś o udzielenie urlopu to
    oni mieli obowiązek cię na niego wysłać.
    Ekwiwalent ci nie przepada, bo roszczenia z tytułu stosunku pracy
    przedawniaja się po 3 latach.
    Oni naruszyli prawo.

    > W sumie wychodzi na to,
    > ze dostane tylko cwierc pierwotnej kwoty, co strasznie mnie zdenerwowalo,
    > poniewaz zawsze szedlem na reke pracodawcy i rezygnowalem
    > z przyslugujacych mi praw.
    No ale czy teraz już chociaż zmądrzałeś?
    Zresztą z niektórych praw pracownik nie może zrezygnować - w tym z prawa do
    wynagrodzenia i prawa do urlopu.

    > Teraz czuje sie oszukany i wiem, ze ponosze czesciowa odpowiedzialnosc za
    > moja postawe.
    Nie częściową. Całkowitą.

    > Czy ktos na tej grupie jest
    > w stanie ocenic, ile tak naprawde powinienem dostac ekwiwalentu
    Za 64 dni z uwzględnieniem obowiązujących w poszczególnych okresach stawek
    wynagrodzenia oraz odsetkami ustawowymi. Ma to wyliczyć księgowa, nie ty. Ty
    możesz zarządać wszelkich danych na podstawie których dokonano obliczenia i
    zamówić kontrolę poprawności w jakimś biurze rachunkowym (na własny koszt).
    Jesli się nie będzie zgadać możesz dochodzić od pracodawcy wyrównania
    należności.

    > i na jakie arytkuly powininem sie powolac?
    Podstawy są w KP, a szczegóły w rozporządzeniu Ministra Pracy i Polityki
    Socjalnej z dnia 8 stycznia 1997 r. w sprawie szczegółowych zasad udzielania
    urlopu wypoczynkowego, ustalania i wypłacania wynagrodzenia za czas urlopu
    oraz ekwiwalentu pieniężnego za urlop (z zmianami).

    > Jest jeszcze jeden problem.
    > Szefostwo chce zebym podpisal umowe o dzielo za ostatni projekt z
    > wyszczegolnionym dniem 28.09.2007 (czyli dzien mojego odejscia). Nie
    > jestem pewien zamiarow szefostwa.
    To ich wypytaj.
    Wykonałeś dzieło, wziąłeś kasę?

    > Nowy pracodawca wyklucza prace dla
    > konkurencji, wiec nie jestem pewien czy warto ja podpiswywac.
    Przymusu nie ma.

    --
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1