"Marcin" <k...@k...de> wrote in message
news:e47339$ctq$1@inews.gazeta.pl...

> A do mnie dzwonil taki agent. Ale nie chcial za nic podac nazwy firmy,
> w ktorej bylo stanowisko. Podal tylko nazwe. Reszte chcial koniecznie
> podczas osobistego spotkania. I na tym sie zakonczyla nasza wspolpraca.
> Nie bede bral urlopu i jechal na drugi koniec polski tylko po to by
> sie dowiedziec co to za firma. Moze gdybym nie mial pracy to bym
> skorzystal.
> Wiec to nie zawsze jest plusem.

Hmmm. To chyba jednak zalezy od agenta, jego umiejetnosci, ale tez i
stanowiska,
ktore chce dla swojego klienta obsadzic. Moim zdaniem powinienes byl uzyskac
na tyle duzo konkretnych informacji, a zarazem byc wypytanym o informacje o
sobie,
by taki przyjazd obie strony uznaly tylko za formalnosc, a na spotkaniu
otrzymalbys
nazwe firmy, termin i nazwisko interviewera. Najlepiej w ten sam dzien.

Inna sprawa, ze taki agent moglby miec swoj oddzial w Twoim rejonie. Sa
takie agencje
i pracodawca powienien to wiedziec, by skuteczniej szukac pracownikow.

Mam wrazenie ze prawie tu jakies dziwy... Moze dlatego ze Polska ma inna
specyfike rynku
pracy, ale czym w takim razie zajmuja sie agencje rekrutacyjne, ktore
zauwazylem w PL?