eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeNowy człowiek w pracy. Wytniemy mu numer!Re: Nowy człowiek w pracy. Wytniemy mu numer!
  • Data: 2007-05-11 09:54:04
    Temat: Re: Nowy człowiek w pracy. Wytniemy mu numer!
    Od: Bartek Sobczak <k...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Kira napisał(a):
    > Re to: LukaszS [Wed, 9 May 2007 21:57:53 +0200]:
    >
    >
    > [ciap]
    > Do wszystkich, którzy "pojechali" po pomyśle...
    >
    > Nie przesadzacie trochę? Jeśli zespół jest zgrany i ma podobne
    > poczucie humoru, to takie wyskoki są całkowicie naturalne. I ten
    > nowy też się wkręci, o ile dobrany był nie tylko pod kątem
    > twardych umiejętności.
    >
    > U nas zawsze było to na porządku dziennym i nowe nabytki jakoś
    > tak nie umierały na zawał, tylko ubaw miały tak samo jak i my.
    > Raz np. pierwszego dnia pracy nowej dziewczyny wszyscy jak jeden
    > założyliśmy niebieskie dżinsy na lewą stronę i czarne koszulki,
    > też na lewą stronę. Poza tym wszystko było całkowicie normalnie,
    > praca, przydzielanie zadań, wprowadzenie nowej, rozmowy, wsio.
    > Na drugi dzień z kolei wszyscy ubraliśmy się normalnie, a ona
    > siłą persfazji - przyszła w dżinsach i koszulce na lewą stronę ;)
    > Nie wiem czy dziwniej się nam przyglądała pierwszego dnia czy
    > drugiego, ale rzecz jasna tego drugiego dnia wszystko jej szybko
    > wyjaśniliśmy, a przełożenie ciuchów na prawą stronę nie było
    > dla niej jakimś szczególnym utrudnieniem więc i stres niewielki.
    > Innym razem z kolei zrobiliśmy na start dnia "ognisko" w salce
    > konferencyjnej: kumpel wpadł z gitarą, wszyscy sobie założyli
    > opaski z piórkiem ;) i odśpiewaliśmy pieśń pochwalną na cześć
    > firmy - specjalnie zresztą na tą okazję ułożoną. Po tym nastąpiła
    > "mowa", której uwieńczeniem był "wykład" na temat tego, że nowe
    > osoby w firmie... niekoniecznie powinny brać wszystko poważnie ;)
    > Przy innej z kolei okazji, środek lata i upał że japierniczę,
    > na wejściu wyjaśniliśmy że dzisiaj pracujemy "w terenie". Akurat
    > nieszczególnie mieliśmy jakąś konkretną pracę, głównie trzeba
    > było parę rzeczy omówić. Młody został doprowadzony do szafki,
    > gdzie mógł sobie wybrać kąpielówki i ręcznik (kupione na tą okazję
    > dzień wcześniej), po czym zwinęliśmy się hurtem nad jezioro do
    > takiego jednego zaprzyjaźnionego ośrodka. W w/w czekał prezes,
    > który na tą okazję robił za straszliwego formalistę i zaczął od
    > ochrzanienia nas CO MY TU DO CHOLERY ROBIMY?? - BEZ NAPOJÓW
    > A ŻAGLÓWKĘ MAMY TYLKO DO 15 I NIE MA CZASU LATAĆ I KUPOWAĆ??
    > Mina młodego po drugiej częsci opierniczu - bezcenna ;) Ale to
    > trzeba było słyszeć, bo w piśmie się tego nie odda...

    A co to za firma co sobie jezdzi nad jeziorko w ciagu dnia? Ja tez tak
    chce;)

    pzdr

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1