Użytkownik xet napisał:

> w duzej mierze to dyskwalifikuje mnie to, ze jeszcze studiuje! jestem na 5
> roku studiow na AE w Krakowie, kier: zarzadzanie i marketing (zaoczne)
> obrona lipiec 2005 (planowana) pracodawca szuka ludzi "dyspozycyjnych"! Ja
> tez do takich naleze (wg. mnie)!teraz zjazdy "trafiaja" mi sie srednio raz w
> miesiacu!wiec moj wolny czas moge poswiecic "karierze"! a rozmowy
> kwalifikacyjne...bylo ich naprawde duzo, znam juz chyba wszystkie "triki"
> potecjalnych pracodawcow..pytania, zachowania i schematy rozmow...szkoda
> slow...

Wg mnie majac zjazd raz w miesiacu, jestes osoba bardzo dyspozycyjna.
Nie wiem jak to jest w Krakowie ale w Wawie czesto i studenci dzienni
dogaduja sie z pracodawcami i pracuja w te dni co nie maja zajec (albo
po zajeciach). Tyle, ze to jest jak to nazywam praca tymczasowa
(biurowa, w barze, pubie itp.). Co nie zmienia faktu, ze da sie to
laczyc. Pytanie tylko czy lepiej "ksztalcic" sie zawodowo np na
bezplatnych praktykach(albo pozniej jak sie ktos sprawdzi na platnym
etacie), czy tez ciulac grosze w pracy, ktora nic specjalnego nie
nauczy. To juz zalezy od indywidualnej sytuacji kazdej osoby, od tego
czy na gwalt potrzebuje pieniedzy itp.

Moim zdaniem przewaga studiow dziennych, w aspekcie "robienia"
znajomosci, nad zaocznymi jest taka, ze na dziennych latwiej nawiazuje
sie znajomosci (chocby przy piwku po zajeciach). Wiecej czasu spedza sie
w grupie itd.


pozdrawiam
--
Mithos