> Z drugiej... samie wiecie ze zyje sie ciezko... A co do zapracowania bogactwa
> to jest zupelnie inny temat do rozwazan.

Ciężko, nie ciężko, nie o to chodzi. Niezależnie od tego, w jakim stanie jest
nasz kraj, w pierwszym rzędzie jego kondycja zależy od nas. To, czy będziemy
potrafili uzdrowić gospodarkę to kwestia rozwiązań systemowych, które
wprowadzić musimy sami. Fundusze z EU mogą co najwyżej zamortyzować początkowy
szok reform i nic więcej. Przykład? Irlandia. Nieprawdą jest, że kraj ten
skoczył w przód dzięki wejściu do Unii. Po akcesji jeszcze długo nic się nie
zmieniało, Irlandia była jaka była. Irlandczycy zastosowali terapię, którą nasi
związkowcy nazwaliby "szokową". Dopiero w jej wyniku, przy wykorzystaniu
pewnych funduszy unijnych mających pomagać w walce z deficytem, gospodarka
ruszyła pełną parą. PKB na mieszkańca to obecnie w Irlandii 120% średniej
unijnej. Zupełnie innym przykładem jest Grecja. Też weszła, nic nie zmieniła w
polityce wewnętrznej, przejadła wszystkie fundudze strukturalne i nadal jak
było, tak jest.

Dlatego właśnie piszę, że Unia może pompować w nas ciężkie miliardy Euro (co
się nie stanie), a i tak bez reform, pieniądze te będą po prostu marnowane.

--
Michał Gancarski


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl