eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeJestem wybredny?Re: Jestem wybredny? (a to zle?)
  • Data: 2004-12-14 19:15:57
    Temat: Re: Jestem wybredny? (a to zle?)
    Od: Kira <k...@e...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Re to: Immona [Tue, 14 Dec 2004 19:29:46 +0100]:


    > Przez pracodawcow niekoniecznie, jesli wybrzydza osoba
    > z doswiadczeniem i kwalifikacjami czyniacymi ja poszukiwana
    > na rynku.

    No nie, mi tu chodzi raczej o opinie 'usenetowcow'. Jakos tak
    jest, ze za kazdym razem jak ktos stwierdzi ze jakas praca nie
    pasuje do jego ambicji albo wolalby cos lepszego, to go zjada
    ze nie bierze tego co ma "bo tyle osob nic nie ma" to powinien
    chyba sie cieszyc z czegokolwiek...

    > Generalnie zle wrazenie robi nierealistyczna ocena sytuacji
    > w dowolna strone - zle, gdy czlowiek bez doswiadczenia
    > i kwalifikacji dajacych mu silna pozycje przetargowa wybrzydza,
    > jak i zle, gdy czlowiek wykwalifikowany o poszukiwanych
    > umiejetnosciach potulnie sie zgadza na gorsze warunki, niz
    > moglby uzyskac.

    Ano wlasnie to tez sie tu nie sprawdza :) Co chwile leci watek
    w ktorym niemal jednoglosnie stwierdza sie, ze magister czy nie
    magister -- jak ma propozycje z marketu to powinien isc bo to
    lepsze niz nic :) A mi sie wydaje ze jednak czasami, jesli
    mozna sobie na to pozwolic, nic przez krotki czas bywa lepsze...

    Generalnie panuje tu tendencja do wyrownywania wszystkich w dol.

    > Z drugiej strony, 2 lata bezrobocia to dla mnie przesada. Nie
    > wytrzymalabym tyle :) poszlabym nawet wykladac towar na polkach
    > w supermarkecie albo sprzatac - nawet majac utrzymujaca mnie
    > rodzine. Albo zajelabym sie jakims wolontariatem w pelnym
    > wymiarze czasu. To jest kwestia czucia sie potrzebnym
    > w spoleczenstwie, nie tylko w rodzinie.

    Zalezy jak rozumiec "bezrobocie". Moze to byc brak zajecia jako
    takiego, jakiegokolwiek, i wtedy tez bym raczej nie wyrobila ;)
    Ale czesto jest rozumiane raczej jako brak etatu -- a tak
    wytrzymalam nawet ciut dluzej niz te 2 lata, i nie narzekalam
    na ten stan... Finansowo tez ;)

    > Mam wrazenie, ze Krzysztof podal nam przypadek skrajny z tymi
    > zwlokami,

    Niewatpliwie :) O skrajniejszy chyba juz ciezko ;)

    > ale szukajac pracy od 2 lat, jesli robi to aktywnie, musial
    > nie raz nie przejsc etapu rozmowy, a moze i odmowic przyjecia
    > innych prac lub postawic takie warunki, ze go nie przyjeli.

    Najprawdopodobniej. Tylko ocenianie tego tez nie jest takie
    znow hop-siup bo rozne sa sposoby na zycie po prostu. Ja tez
    wtedy skladalam podania, na wiekszosc byla odpowiedz, troche
    rozmow rowniez zaliczylam, ale warunki ktore mi proponowano
    nijak mi sie nie kalkulowaly -- po prostu wiecej mialam ze
    zlecen tudziez zajec dorywczych przy znacznie mniejszym czesto
    wkladzie pracy -- a i znacznie wiecej sie przy nich uczylam.
    I tez zwykle to ja stwierdzalam ze nie, dziekuje.

    Tak ze jesli Krzysiek ma podobnie, to ja mu sie tam wcale
    szczegolnie nie dziwie.

    > Bo pol roku, no, 9 miesiecy szukania - jestem w stanie
    > zrozumiec, zwlaszcza w niektorych zawodach i rejonach kraju,
    > ale 2 lata to juz straszna dziura w CV.

    Ja z ogolnego tonu tego posta wywnioskowalam ze Krzysztof
    raczej nie potrzebuje pracy "jakiejkolwiek, byle byla". Nie
    wiem czym sie zajmuje ale zakladam ze czyms owszem, skoro
    do calej sytuacji podszedl jednak z humorem. Ktos kto ma
    noz na gardle w ten sposob by tego nie opisal. Tak ze ta
    jego dziura w CV niekoniecznie musi istniec, chyba ze tylko
    jesli chodzi o etaty.


    Kira

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1