eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjejak myślicieRe: Jak czesto informatycy zapadaja na schizofrenie? [bylo: Re: jak myślicie]
  • Data: 2005-10-20 15:29:17
    Temat: Re: Jak czesto informatycy zapadaja na schizofrenie? [bylo: Re: jak myślicie]
    Od: Kira <c...@W...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Maciek Sobczyk wrote:


    > Ktoś się orientuje, jak często informatycy zapadają na choroby
    > psychiczne?
    > I czy ma to związek np. z poziomem abstrakcyjności ich zajęcia?

    Wiesz, ja bym powiedziała, że to niekoniecznie po zawodzie
    należy szukać, tylko raczej po sposobie bycia. Informatyk,
    który tak sobie o, traktuje pracę tylko jako pracę, może
    całkiem normalny być ;) ale większość pasjonatów jednak, to
    ludzie w dość specyficzny i widoczny na pierwszy rzut oka
    sposób skrzywieni. Niekoniecznie zawodowi informatycy, ma
    to też większość ludzi którzy po prostu siedzą dużo przy
    kompie i w Sieci, robią z tym coś więcej niż odpalenie GG
    czy Worda i ogólnie "wsiąkli" w klimat.

    Po samej sobie parę dość ciekawych objawów zresztą widzę ;)
    Czasami jak ktoś coś śmiesznego walnie, to zamiast się śmiać
    zdarza mi się spokojnie i bez zmiany wyrazu twarzy stwierdzić
    "ROTFL". Budzi to niejakie zaskoczenie i konsternację...
    A dzisiaj rano jak z gorączką leżałam, to z łóżka uparcie
    przez ładne parę sekund oglądałam własne okno na ścianie,
    w celu znalezienia na nim krzyżyka i zamknięcia go. Przez łeb
    przeleciało mi też, że i tak nie mam myszy bezprzewodowej i
    trzeba będzie tyłek ruszyć...

    Z mniej radykalnych: jakoś tak mam, że o czymkolwiek by się
    rozmowa nie zaczęła, kończy się na sprzęcie, sofcie albo Necie.
    Zawsze. Chyba że ktoś komputera na oczy nie widział, wtedy
    rozmowa (prywatna) kończy się z kolei bardzo szybko.

    Wśród podobnie rąbniętych znajomych widzę mniej więcej te same
    objawy. Oprócz tego jakoś tak jest, że gadamy o rzeczach dla
    innych kompletnie niezrozumiałych, używając często specyficznej
    typowo netowej gwary która już w ogóle wyklucza zrozumienie.

    Śmiem podejrzewać, że co prawda jeszcze nie teraz, ale za parę
    lat, kiedy technika zrobi się faktycznie skomplikowana i będzie
    podstawą życia także tych, którzy się na niej nie znają, może
    okazać się, że z takich porąbańców powstanie jakaś osobna kasta,
    kompletnie odstająca od całej reszty ludzi. Powoli też zaczynam
    zastanawiać się nad zawodem tłumacza z naszego na polski ;)


    Kira

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1