Patrze, patrze a tu HERAKLES porozsypywal nastepujace haczki:
> dobrze, ale to są stawki za jeden etat, a obrotny doktorek ma ich więcej niż
> jeden,
Ilosc etatow jest pochodna obrotnosci, umiejetnosci oraz specjalizacji
Poza tym... rozwazania dotyczyly pojedynczego etatu. Kilka etatow moze
sobie zalatwic nie tylko doktor ale i osoba z kazdym innym wyksztalceniem
> do tego jak jest naprawdę dobry dostaje soczyste premie, czasem
> podłapie wykład na konferencji za ładną kasiorę, z grantów kupi sobie
> laptopa i bilet do stanów na naukową konferencje. Niezła sielanka by była
> gdyby nie musiał się zaharowywać, ale jak ktoś to lubi, to czuje się jak
> ryba w wodzie!
Zona robi doktorat wiec troche na temat sytuacji materialnej doktorow
wiem. Zazwyczaj sprowadza sie to do tego, ze siedza w Polsce i pracuja
za marne (zwlaszcza w porownaniu do wyksztalcenia/wiedzy) pieniadze (do
tego uzeraja sie z brakiem kasy na badania, przerostem biurokracji i
roznymi czynnosciami ktore nie powinny ich interesowac) a jedyna
sensowna kase dostaja z grantow (ale tez nie zawsze) oraz (czesciej) z
wyjazdow za granice (pol roku, rok, dwa lata). I te wyjazdy to
praktycznie jedyny sposob zeby pracujac na uczelni miec mieszkanie czy w
miare dobry samochod. Czesto odbywa sie to wszystko kosztem rodziny.
--
Michal "badzio" Kijewski
JID: badzio(at)chrome(dot)pl
GG: 296884, ICQ: 76259763
Skype: badzio