eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeDarmowe godziny w szkoleRe: Darmowe godziny w szkole
  • Data: 2007-12-01 10:55:03
    Temat: Re: Darmowe godziny w szkole
    Od: Immona <c...@n...gmailu> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Mirosław Habarta wrote:
    > Immona pisze:
    >
    >> Mirosław Habarta wrote:
    >>
    >> - prezentacje - przedstawianie swojego wykladu czy punktu widzenia
    >> przed klasa, z uzyciem roznych pomocy wizualnych czy multimedialnych -
    >> od dziecka cwiczy sie pewnosc siebie przy przemawianiu do grupy
    >> - swobody i kreatywnosci - taka prezentacja czasem mogla byc na temat
    >> dowolny, czyli opowiedz klasie o czyms ciekawym tak, zeby ich tym
    >> zainteresowac. Uczen moze wybrac co chce, nie naruszajac prawa i
    >> dobrych obyczajow, opowiedziec o delfinach, komiksach, ulubionej
    >> druzynie sportowej czy kolekcjonowaniu kapsli
    >
    >
    > To faktycznie może być wartościowe. Ciekawe tylko w ramach jakiego
    > przedmiotu to sie robi ? Już widzę w naszych warunkach jak 30 dzieci
    > ma po kolei prezentację. Pół semestru z głowy. A kiedy "realizacja planu?"

    W podstawowce nie mielismy sztywnego podzialu na przedmioty - oczywiscie
    byl podzial na godziny lekcyjne z przerwami, ale poniewaz ta sama pani
    uczyla nas niemieckiego, matematyki i innego materialu (w Polsce tez tak
    jest - tzw. nauczyciel nauczania poczatkowego), to zdarzalo sie, ze w
    obrebie tej samej lekcji robilismy kwadrans matmy, kwadrans
    niemieckiego, kwadrans czegos innego. Sprzyjalo to nie nudzeniu sie
    uczniow, bo dzieci w tym wieku nie potrafia sie dlugo skupic na jednym.
    Na pewno byl zakres materialu do przerobienia, ale jego rozlozenie w
    czasie bylo decyzja nauczyciela i uczniow - tak, pytano sie klasy, co
    chcemy dzis robic majac do wyboru to, to i to. A potem sie jeszcze
    pytano, dlaczego akurat to i uczniowie musieli powiedziec, dlaczego to
    ich bardziej interesuje niz reszta lub dlaczego to jest dla nich
    "najmniejszym zlem" :).

    Tak, klasy byly male, materialu do opanowania pamieciowego bardzo malo w
    porownaniu z polska szkola, ale bylo mnostwo nauki funkcjonowania w
    spoleczenstwie - wspolpracy, przekonywania, dokonywania wyborow. Uwazam,
    ze to wartosciowsze od wczesnego napychania dziecka wiedza
    encyklopedyczna podawana w malo atrakcyjnej postaci.

    I.
    --
    http://nz.pasnik.pl - Nowa Zelandia
    http://blog.pasnik.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1