-
Data: 2002-11-30 23:07:42
Temat: Re: Co to są znajomości?
Od: Paweł Pollak <s...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora
[ pokaż wszystkie nagłówki ]Użytkownik "Artur Lato" napisał w wiadomości:
> To ja dziękuję, to ja już wolałbym tracić czas na wystawanie
> w kolejkach w PRL-u (bo wtedy można jednocześnie wykonywać
> pożyteczną pracę myślową) niż tracić znacznie więcej czasu
> (i może pieniędzy na prywatnego detektywa) na badanie
> jacy ludzie i jakie stosunki panują w kierownictwie banku,
> w którym mam zamiar trzymać pieniądze
No cóż, sam sobie jestem winien, że muszę prowadzić dyskusję na takim
poziomie, powinienem był odpuścić sobie od razu, jak tylko zobaczyłem Twoje
koncepcje gospodarcze. Zupełnie poważnie chcesz stawiać znak równości między
poniżającym staniem w kolejce po artykuły pierwszej potrzeby (nie
wspominając o ich jakości), a przeglądaniem w wygodnym fotelu np. branżowej
prasy czy Internetu w celu ustalenia, gdzie najlepiej zainwestować nadwyżkę
finansową, żeby zarobić? A że inwestycja może okazać się chybiona, to jest
inna sprawa, dlatego pierwszy lepszy poradnik zaleca, by nie lokować
pieniędzy w jednym miejscu. Ale jak nie chcesz ryzykować, możesz w ogóle nie
trzymać pieniędzy w banku, tylko w skarpecie.
> > Nie muszę trzymać pieniędzy w takim banku. Na górników muszę płacić, czy
> > chcę, czy nie chcę.
>
>
> Nie musisz.
Nie muszę płacić podatków? Pierwsze słyszę.
> Często używa się przejaskrawionych porównań w celu bardziej
> dobitnego uzmysłowienia o co chodzi. Nie przypuszczałem,
> że tak dosłownie potraktujesz porównanie z totolotkiem.
Twoje porównania nie są przejaskrawione tylko nieadekwatne.
> Ale może właśnie dlatego wielu bezrobotnych "siedzi na kanapie"
> zamiast startować w kolejnych konkursach, że potrafią realnie
> ocenić swoje szanse. I dlatego tak alergicznie reagują na wykpiwanie
> ich bierności, bo już nie raz się przekonali, że w takiej sytuacji na
rynku
> pracy jak obecna, ich aktywność nie ma sensu (zwłaszcza np. ktoś,
> kto napisał, że na rozmowy kwalifikacyjne musi jeździć 300 km).
Sęk w tym, że ci bezrobotni wskazywali na konkretną przeszkodę, a ja
wskazywałem, jak ją można pokonać. Swoje szanse można zwiększyć, podejmując
odpowiednie działania.
> > > że w sytuacjach nadzwyczajnych, np. podczas wojny lub innych
> > > kataklizmów, państwa kapitalistyczne też wprowadzają racjonowanie.
> > > Bo nawet wtedy się uważa, że życie ludzkie jest ważniejsze od
> > > "czystości" systemu gospodarczego.
> >
> > To ile średnio dziennie umiera bezrobotnych?
>
>
> Znowu dosłownie potraktowałeś przejaskrawione porównanie.
Albo traktujemy je dosłownie, albo jako argument nie ma sensu, bo jeśli
życie ludzkie nie jest zagrożone (jak w przypadku kataklizmu), to nie ma
potrzeby stosowania środków nadzwyczajnych (abstrahując już od tego, że te
proponowane przez Ciebie tylko pogłębiłyby katastrofę).
> > Gdzie są te miliony nędzarzy w Polsce?
>
> O tym wystarczająco dobitnie mówią liczby: 3 mln bezrobotnych,
> z których 80% nie ma prawa do zasiłku. Oczywiście wielu z nich
> pracuje na czarno, innym pomagają rodziny, a jeszcze inni przejadają
> właśnie dorobek swego życia (zgodnie z Twoją radą dla stoczniowców).
> Ale czy tak trudno wyobrazić sobie, że wielu z nich może nie mieć
> rodzin, inni mogą być w takim wieku, że nie mają szans pracować nawet
> na czarno (a do emerytury jeszcze daleko), a ci przejadający za kilka
> lat (a niektórzy miesięcy) będą już absolutnymi nędzarzami, tzn.
> bez żadnego majątku i środków do życia?
Czyli nie wiesz, ile z tych trzech milionów pracuje na czarno, a rejestracja
w pośredniaku jest im potrzebna tylko po to, żeby mieć ubezpieczenie, ilu
wyjeżdża do pracy za granicę, a potem spokojnie z tego żyje? Ale przyjmijmy,
że te 3 mln to faktycznie biedota. Jest to mniej niż 10% społeczeństwa. I
wreszcie, kto jest temu winien? Kapitalizm czy raczej socjalistyczne
rozwiązania nadal funkcjonujące w naszej gospodarce?
> Ale zależy którzy Polacy. Nigdy nie twierdziłem, że wszyscy Polacy
> są biedni. Właśnie we wszystkich moich "księżycowych pomysłach"
> twierdzę, że taki pogląd jest hipokryzją, i że ci Polacy, których na to
> stać (a takich jest większość) nie powinni spokojnie patrzeć na to
> jak mniejsza część społeczeństwa stacza się w nędzę, i poprawiać
> sobie samopoczucie inną hipokryzją, mianowicie taką, że oni są sami
> sobie winni, bo gdyby nie "siedzieli biernie na kanapie", to każdy
> znalazłby pracę (doskonale wiedząc, że możliwości pracy wystarcza
> tylko dla 1% z nich).
Jesteśmy chyba rekordzistami świata, jeśli chodzi o część budżetu
przeznaczaną na pomoc społeczną, ale Twoim zdaniem mamy płacić jeszcze
więcej?
> Nikt nie musiał jawnie formułować. Ale czym jest spokojne mówienie
> o tym, że narazie sukcesem jest to, że bezrobocie przestało rosnąć,
> a potem może będzie malało o kilka promili rocznie, jak nie godzeniem
> się z koniecznością ponoszenia ofiar dla świetlanej przyszłości
kapitalizmu?
A przepraszam, jaki rząd chwali się takimi "sukcesami"? Przecież lewicowy, a
nie prawicowy.
> > Proszę uprzejmie:
> > 1) progresywna składka na ZUS, tak by obecne 600 zł nie blokowało ludzi,
> > którzy mają pomysł na działalność gospodarczą, mającą dać im dochody
rzędu
> > 1000-1500 zł;
> > 2) zmniejszenie pracowniczej składki na ZUS z obecnych 48 do 30%;
> > 3) możliwość odpisania odsetek od kredytów na działalność gospodarczą od
> > podatku;
> > 4) zniesienie ochrony pracownika przed zwolnieniem;
> > 5) zniesienie zasiłku dla bezrobotnych, a wprowadzenie ubezpieczenia od
> > bezrobocia;
> > 6) maksymalne uproszczenie księgowości małych firm;
> > 7) usprawnienie wymiaru sprawiedliwości.
> >
> > To tylko kilka posunięć.
>
>
> No pięknie. Ale brakuje mi jeszcze dowodu, albo przynajmniej
> uprawdopodobnienia, że to wystarczy do zmniejszenia w ciągu
> 3 - 4 lat bezrobocia do 5%.
No cóż, dowody nazywają się USA, Tajwan, Hiszpania, ale przy Twoim
zaburzonym postrzeganiu rzeczywistości (teza w jakimś innym poście, że to
Solidarność doprowadziła do załamania się kwitnącej komunistycznej
gospodarki) wątpię, by do Ciebie dotarły.
> Mnie się wydaje, że główną przyczyną kryzysu jest brak popytu,
> który wynika z tego, że ludzie bojąc się utraty pracy oszczędzają
> na czarną godzinę (żeby mieć w razie czego co przejadać).
Polacy znacznie więcej wydają na konsumpcję niż oszczędzają.
> I że, w związku z tym, wszelkie ułatwienia w działalności
> gospodarczej bardzo niewiele zmienią, bo ew. przedsiębiorcę
> powstrzymują, przede wszystkim, nie wysokie podatki i koszty,
> ale niepewność, czy uda mu się sprzedać towary albo usługi.
Domyślam się, że nigdy nie otwierałeś działalności gospodarczej.
> Dlatego, jeśli ludzie nie chcą wydawać pieniędzy, to trzeba,
> jak proponuję w rozwiązaniu nr 2, zabrać im te pieniądze
> w postaci podatku i przeznaczyć na wielkie zamówienia
> państwowe, które dopiero rozruszają koniunkturę
> i jednocześnie pozwolą zatrudnić bezrobotnych.
Większe podatki wcale nie oznaczają większych wpływów do budżetu. Ile
jeszcze wam, socjalistom, trzeba przykładów z rzeczywistości, żebyście
przyjęli do wiadomości, że od pewnego poziomu jest to zależność odwrotnie
proporcjonalna? Ludziom od pewnej granicy zaczyna się opłaca kombinować, a
że podatki w Polsce i tak są wysokie, więc jeszcze wyższe skończą się masową
ucieczką w szarą strefę (którą już przy obecnych podatkach szacuje się na
15% PKB). A jeśli przedsiębiorcy nie uciekną w szarą strefę, będą musieli
zwolnić ludzi i w efekcie będzie jeszcze większe bezrobocie, a wpływy z
podatków takie same.
> Od dawna miałem dwa pomysły. Zacząłem od tego z reglamentacją
> pracy, bo wydawało mi się, że napotka na mniejsze opory, że łatwiej
> namówić ludzi do podzielenia się pracą, niż już zarobionymi pieniędzmi.
> Widzę jednak, że warto trzymać się zasady, iż od początku trzeba
> iść na całość:-)
> A swoją drogą, to może wyjaśnisz merytorycznie, dlaczego uważasz
> to drugie rozwiązanie za "księżycowe", bo w przeciwnym wypadku
> gotów jestem pomyśleć, że tylko dlatego, że uderza Cię po kieszeni,
> czyli, że motywy są takie same jak wspomnianej szlachty polskiej
> z XVIII w.
Wyjaśniłem powyżej.
> > Przykład socjalistycznego bełkotu. Po pierwsze, z jakiego tytułu komuś
> praca
> > się należy?
>
>
> Z tytułu dobrze pojętego własnego interesu pozostałych rodaków.
To, że w interesie państwa i obywateli jest, by jak najwięcej ludzi miało
pracę, nie jest równoznaczne z tym, że praca komuś się należy.
> Ponadto weź pod uwagę, że tak beznadziejnej sytuacji jak obecnie,
> "wyrzutki kapitalizmu" jeszcze nigdy nie mieli. Do tej pory Ziemia
> była jeszcze nie do końca zagospodarowana i wiele państw
> przyjmowało z otwartymi rękami ludzi, którzy okazali się zbędni
> w starych krajach (może mi w tym miejscu zwolennicy czystego
> kapitalizmu i jak najniższych podatków, jako remedium m.in.
> i na bezrobocie, wyjaśnią dlaczego sto lat temu, gdy kapitalizm
> na pewno był znacznie bardziej "czysty", a podatki dużo niższe,
> miliony ludzi musiało emigrować za ocean za chlebem).
Człowieku, kapitalizm sto lat temu, a obecny, to są dwa kompletnie różne
ustroje, bo występują w zupełnie innych warunkach.
> To był potężny wentyl bezpieczeństwa.
> A teraz, gdy co najwyżej jeden na sto ma szanse wylosować
> zieloną kartę, pozostaje chyba tylko emigracja na cmentarz.
Zieloną kartę wylosować? Czyli do USA? A jakie tam jest bezrobocie? I
dlaczego?
> Ale nie licz na to, że ci ludzie będą z pokorą przyznawali,
> że rzeczywiście, z tytułu samego urodzenia nic im się nie należy,
> i cichutko korzystali z tej drugiej możliwości.
> Nie będą mieli nic do stracenia, i w interesie nas wszystkich
> leży, żeby temu zapobiec.
Przecież ja nie twierdzę, że obecny stan jest właściwy. Tylko Twoje pomysły
na zapobieganie spowodowałyby jeszcze większą katastrofę. Bezrobocie można
łatwo zmniejszyć, zrobiło to wiele krajów (ostatnio np. Hiszpania) i są
sprawdzone recepty, problem w tym, że większość rodaków - podobnie jak Ty -
ma jakieś cudowne pomysły na uzdrowienie, za to zielonego pojęcia o
mechanizmach ekonomicznych.
Paweł
--
www.szwedzka.pl
Następne wpisy z tego wątku
- 01.12.02 00:44 Artur Lato
- 01.12.02 02:15 flyer
- 01.12.02 16:44 Leszek Wilczek
- 01.12.02 16:48 Leszek Wilczek
- 01.12.02 19:34 flyer
- 02.12.02 08:16 Rafal
- 02.12.02 08:30 Rafal
- 02.12.02 15:45 flyer
- 02.12.02 17:11 Artur Lato
- 02.12.02 17:12 Artur Lato
- 02.12.02 17:24 ..:: MaGuArD ::..
- 02.12.02 22:56 Paweł Pollak
- 02.12.02 23:00 Paweł Pollak
- 02.12.02 23:03 Paweł Pollak
- 02.12.02 23:45 flyer
Najnowsze wątki z tej grupy
- Pedalskie ogłoszenia na rządowej s. WWW oferty.praca.gov.pl:443
- Nauka i Praca Programisty C++ w III Rzeczy (pospolitej)
- Ile powinien trwać tydzień pracy?
- Jakie znacie działające serwery grup dyskusyjnych?
- is it live this group at news.icm.edu.pl
- praca 12/24
- 5 minut przerwy przy komputerze
- raczej już nigdy nie będę pracował w Polsce
- Stanowiska sztucznie tworzone
- Re: SOLUTIONS MANUAL: Optical Properties of Solids 2nd Ed by Mark Fox
- zapłata
- Re: Cwana cwaniurka czyli niemieccy oszuści.
- Re: Cwana cwaniurka czyli niemieccy oszuści.
- Jawność zarobków wszystkich
- rozmówki przy wódeczce...
Najnowsze wątki
- 2025-01-20 Gdańsk => Programista Full Stack .Net <=
- 2025-01-20 Gliwice => Business Development Manager - Dział Sieci i Bezpieczeńst
- 2025-01-20 Warszawa => Full Stack .Net Engineer <=
- 2025-01-20 Lublin => Programista Delphi <=
- 2025-01-20 Warszawa => Architekt rozwiązań (doświadczenie w obszarze Java, AWS
- 2025-01-20 Mińsk Mazowiecki => Area Sales Manager OZE <=
- 2025-01-20 Bieruń => Spedytor Międzynarodowy (handel ładunkami/prowadzenie flo
- 2025-01-18 Zielonka => Specjalista ds. public relations <=
- 2025-01-18 Warszawa => Frontend Developer (JS, React) <=
- 2025-01-18 Warszawa => Software .Net Developer <=
- 2025-01-18 Warszawa => Developer .NET (mid) <=
- 2025-01-18 Katowice => Administrator IT - Systemy Operacyjne i Wirtualizacja <=
- 2025-01-17 Warszawa => Inżynier oprogramowania .Net <=
- 2025-01-17 Gliwice => Business Development Manager - Dział Sieci i Bezpieczeńst
- 2025-01-17 Warszawa => System Architect (Java background) <=