On 4/29/2004 1:36 PM, Flyer wrote:
> krzysztofsf; <c6qm1u$4mh$1@inews.gazeta.pl> :
>
>
>>Licza sie tez miejsca pracy ubocznie powstajace dzieki inwestycjom.
>>Uslugi dla pracownikow, zastrzyk gotowki w rejonie - sklepy zaczynaja
>>lepiej prosperowac - zwiekszaja zamowienia do dostawcow.
>>Poza tym, maly zadowolony inwestor jest w stanie skutecznie przyciagnac
>>innych maluchow i to w miare szybko - duze firmy podejmuja takie decyzje
>>powoli i bazujac nie na rozmowach z zaprzyjaznionym menagerem.
>
>
> Tyle że problemem Polski nie jest brak małych firm, ale brak dużych
> inwestycji - w segmencie małych firm firmy niemieckie konkurują z
> polskimi na dosyć trudnym rynku, w segmencie dużych albo nie mają
> konkurencji [więc nikomu nie szkodzą], albo żrą się głównie pomiędzy
> sobą [zagranicznymi].

Z punktu widzenia makroekonomii pewnie tak jest - jednakże duża firma
najpierw inwestuje, potem redukuje personel do niezbędnego minimum -
efekt jest jak na załaczonym obrazku - względna stabilność i duże
bezrobocie.

Będąc na miejscu rządu poinformowałbym Niemców, że Polska w odpowiedzi
na ich ograniczenia wprowadzi ułatwienia dla pracowników niemieckich - i
zgodnie z sugestiami kanclerza obniży podatki do najnizszych możliwych w
EU (co powinno kanclerza doprowadzić do szału).
Szansą Europy jest swoboda gospodarowania i wyboru miejsca pracy, a nie
zabawa w Kalego.

Pzdr: Catbert