-
1. Data: 2007-05-23 14:49:36
Temat: [Pyt]Praca na gruszce
Od: "Piotr Miel" <p...@g...SKASUJ-TO.pl>
Chciałem spytać się ludzi pracujących na samochodach ciężarowych wożących
beton na tzw "gruszkach" o złe i dobre strony tej pracy?Mam okazje zatrudnić
się w takiej firmie i jestem ciekaw co mnie tam czeka.Pracodawca oferuje na
początek 6,80zł na godz. + wyjazd,póżniej podnosi do 8,50zł +wyjazdy.Czy tak
kształtują się zarobki w innych firmach tego typu?Za odpowiedzi i rady będę
wdzięczny.
>Pozdrawiam
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
2. Data: 2007-05-23 22:06:05
Temat: Re: [Pyt]Praca na gruszce
Od: "Jackare" <j...@i...pl>
>Pracodawca oferuje na
> początek 6,80zł na godz. + wyjazd,póżniej podnosi do 8,50zł +wyjazdy.Czy
> tak
> kształtują się zarobki w innych firmach tego typu?Za odpowiedzi i rady
> będę
> wdzięczny.
>
Nie wiem jak to wychodzi miesięcznie, ale generalnie jest tak:
Poniżej 4 tys netto wypłaty, kierowcy żyją z paliwa które "wygospodarują" i
sprzedadzą. Na gruszcze są takie możliwości bo pracuje na postoju i mozna
manipulowac czasem pracy/ zuzyciem paliwa. Bajką są wszelkiego rodzaju
maszyny budowlane (koparki, spychy, równiarki i takie tam dźwigi i walce)
Szwagier kumpla tak sobie żył na pompie do betonu. Pracowałem w firmie
produkującej systemy do nadzoru i rozliczania floty i znam osobiście
przypadki gdzie kierowca był w stanie sprzedać nawet 200 l paliwa dziennie
(średnio po 2 zł/l do kieszeni bez podatku). Sprzedaże typu 20-50 l dziennie
mogą być praktycznie nie do wykrycia
Maszynista lokomotywy spalinowej wykonującej prace manewrowe był w stanie
sprzedać do 500 l dziennie, tam jest bak 6,5 tony więc 500 litrów "gubiło
się" przy odpowiedniej inżynierii rozliczeń .
W przypadku stałej pracy i zarobków rzędu 4-5 tys netto kombinacje przestają
się opłacać bo na dłuższą metę zawsze się kiedys wpada, a wtedy to różnie
bywa.
Byłem swiadkiem gdy dzięki "naszym" systemom w ciągu dnia namierzono i
złapano na gorącym uczynku ok 20 osób (budowa A2 w 2005 r). Zwolnienie
dyscyplinarne, policja, prokuratura, sprawa o kradzież.
Na samochodach robiących trasy możliwości są mniejsze i skala także
zdecydowanie mniejsza.
--
Jackare
Bytom
-
3. Data: 2007-05-25 10:14:52
Temat: Re: [Pyt]Praca na gruszce
Od: "Andrew" <...@...c>
Jestes moim mistrzem :)
Na wjazd uznajesz, ze ktos chcacy pracowac w takim zawodzie jest zlodziejem
i oszustem.
W sumie to chyba jestes na wlasciwym stanowisku pracujac w systemach
wykrywania przekretow.
Pozdrowionka,
Andrzej
> Byłem swiadkiem gdy dzięki "naszym" systemom w ciągu dnia namierzono i
> złapano na gorącym uczynku ok 20 osób (budowa A2 w 2005 r). Zwolnienie
> dyscyplinarne, policja, prokuratura, sprawa o kradzież.
>
> Na samochodach robiących trasy możliwości są mniejsze i skala także
> zdecydowanie mniejsza.
> --
> Jackare
> Bytom
>
-
4. Data: 2007-05-25 10:58:28
Temat: Re: [Pyt]Praca na gruszce
Od: "Jackare" <j...@i...pl>
Nie uznaję. Nic takiego nie powiedziałem. Opisałem to co znam z faktów i jak
działa "system" kntraktowania kierowców i operatorów maszyn.
Nie twierdzę że ludzie chcą być złodziejami, ale w znakomitej większości
okazje ich takimi czynią, bo dlaczego ktoś ma czuć się "wykolegowany" jeżeli
wszyscy wokół otwarcie jadą na przekrętach.
Napisałem też, co także wiem z osobistego doswiadczenia, że powyżej pewnej
płacy przekręty zanikają bo się ich po prostu nie opłaca robić i narżać się
i takie przypadki też znam gdy wdrożono system, wyeliminowano najbardziej
zatwardziałych złodziei a z oszczędności przyniesionych przez system zaczeto
załodze działu transportu wypłacać premie
Systemy o których piszę nie służyły do wykrywania przekrętów tylko do
zarządzania flotami pojazdów. W polskiej rzeczywistości pokazały że
największe oszczędności przynosi eliminacja przekrętów na paliwie. Zresztą
nie tylko w Polsce. Podobne wyniki przyniosły wdrożenia na Węgrzech i w
Austrii.
Gdy robiłem inspekcję wdrożenia systemu na Węgrzech na budowach autostrad
pod Budapesztem i koło Tornyisentmiklos kierowcy i operatorzy myśleli że
jestem inspektorem ich pracodawcy, śmiać mi się chciało gdy widziałem jak
gość z równiarki wyrzucał przez okno w krzaki węże i pompkę do spuszczania
paliwa.
Na budowie A2 w okolicy Turka i Koła w momencie zainstalowania systemu
siedmiu czy ośmiu kierowców położyło wypowiedzenia gdy dowiedzieli się o
systemie (znali go z inych miejsc pracy). Powiedzieli wprost: "za gołą
wypłatę to nam się na kontrkcie nie opłaca". To są słowa które słyszałem.
Zresztą nie tylko paliwo, były nawet artkuły w prasie i w internecie chyba
"Market Autostrada", albo "market A2" w których opisywano co i za ile można
było "kupić" z budowy
Tajemnicą poliszynela jest że kierowcy sprzedają paliwo. Tak jest i jest to
do pewnego stopnia akceptowalne, również przez właścicieli firm którzy mają
to wkalkulowane w działalność.
To dokładnie takie samo zjawisko jak to że "lekarze biorą łapówki" . Nie
każdy lekarz, nie zawsze i nie od wszystkich. Podobnie z kierowcami.
Nie czarujmy się moi drodzy że wszędzie jest pięknie i altruistycznie i że
wszyscy są kryształowi a pracują dla idei.
Mój kumpel jest listonoszem, klnie na tą pracę i ma przez nią zniszczone
zdrowie ale nie chce je rzucać. Dlaczego ? Bo do 1 200 zł oficjalnego
wynagrodzenia otrzymuje "od ludzi" ok 3 500 zł "napiwku" bez podatku i dla
tego że jest miły. Dla tego opłaca mu się dbać o "swoich" klientów,
poświęcać im czas oraz systematycznie odrzucać propozycje awansu na
stanowiska biurowo-administracyjne. Z tego też powodu listonosze obsługujący
firmy traktują robotę "po łebkach" i byle szybko - od firm żadnego bakszyszu
nie dostają.
Jest przy tym też inne zjawisko. Maleje liczba chętnych do zawodów
listonosza, lekarza, urzędnika w publicznych instytuacjach. Dlaczego? Ano
dla tego że ludzie starej daty "dawali" a młode pokolenie które nastało albo
"dawać" nie chce albo nie potrafi. Popytajcie wśród swoich znajomych, a
trzymając się przykładu listonosza przypomnijcie sobie zachowania wobec
niego Waszych dziadków albo nawet pradziadków i Wasze.
Sam jestem jeszcze w miarę młody, ale gdzy byłem dzieciakiem miałem rentę
rodzinną po moim zmarłym ojcu, którą pobierałem do 25 roku zycia. Nauczony
jeszce przez moją babcię też zawsze "odpalałem" listonoszowi końcówkę. Czy
to źle czy dobrze? Nie wiem. Tak "wypadało" i faktycznie obsługę miałem OK.
Wszystkie listy i przesyłki do domu - nic do skrzynki.
--
Jackare
-
5. Data: 2007-05-25 11:49:50
Temat: Re: [Pyt]Praca na gruszce
Od: Immona <c...@n...gmailu>
Jackare wrote:
> Jest przy tym też inne zjawisko. Maleje liczba chętnych do zawodów
> listonosza, lekarza, urzędnika w publicznych instytuacjach. Dlaczego?
> Ano dla tego że ludzie starej daty "dawali" a młode pokolenie które
> nastało albo "dawać" nie chce albo nie potrafi. Popytajcie wśród swoich
> znajomych, a trzymając się przykładu listonosza przypomnijcie sobie
> zachowania wobec niego Waszych dziadków albo nawet pradziadków i Wasze.
> Sam jestem jeszcze w miarę młody, ale gdzy byłem dzieciakiem miałem
> rentę rodzinną po moim zmarłym ojcu, którą pobierałem do 25 roku zycia.
> Nauczony jeszce przez moją babcię też zawsze "odpalałem" listonoszowi
> końcówkę. Czy to źle czy dobrze? Nie wiem. Tak "wypadało" i faktycznie
> obsługę miałem OK. Wszystkie listy i przesyłki do domu - nic do skrzynki.
To jest nic innego jak odmiana korupcji - oplacany przez panstwo
uslugodawca roznicuje traktowanie obslugiwanych kierujac sie
otrzymywanymi od niech nieoficjalnymi "napiwkami". Babcia odpalajaca
listonoszowi koncowke renty to scena, ktora moze sie wydawac
sympatyczna, ale jest to symptom powszechnej spolecznej akceptacji dla
korupcji - objaw mentalnosci, ktora hamuje rozwoj Polski.
Chetnie daje napiwki dobrze wykonujacym swoja prace kelnerom,
taksowkarzom i innym z sektora prywatnego, ale listonosz czy ktokolwiek
oplacany przez panstwo nie dostanie ode mnie nic ekstra. Bardzo mnie
cieszy to, co piszesz, ze mlode pokolenie "dawac nie chce albo nie
potrafi", bo to oznacza, ze jest nadzieja dla tego kraju.
I.
--
http://nz.pasnik.pl
mieszkam w Nowej Zelandii :) ::: GG: 7370533
-
6. Data: 2007-05-25 12:38:25
Temat: Re: [Pyt]Praca na gruszce
Od: "Jackare" <j...@i...pl>
> Chetnie daje napiwki dobrze wykonujacym swoja prace kelnerom,
> taksowkarzom i innym z sektora prywatnego, ale listonosz czy ktokolwiek
> oplacany przez panstwo nie dostanie ode mnie nic ekstra. Bardzo mnie
> cieszy to, co piszesz, ze mlode pokolenie "dawac nie chce albo nie
> potrafi", bo to oznacza, ze jest nadzieja dla tego kraju.
>
Co do napiwków za dobrą obsługę zgadzam się, tylko czemu róznicujesz osoby
którym dajesz napiwek? Napiwek dostaje osoba a nie firma. Z punktu widzenia
pracownika nie musi być dla niego istotne czy pracuje dla pracodawcy
państwowego czy prywatnego, chyba że napiwek zanosisz do właściciela firmy
:)
Takie jednostki jak poczta, szpital itp to firmy. Mniej lub bardziej
sprywatyzowane ale firmy w dodoatku nierzadko przynoszące zyski. Stosując
takie kryterium dzielenia napiwkami należałoby miec zawsze na uwadze
definicje rozróżnające zakład budżetowy od jednostki budżetowej :)
Trochę niejasna dla mnie ta logika. Może zawsze skutkowac czymś takim gdy
nie dasz napiwku:
Listonosz - awiza w skrzynce zamiast doręczenia listu poleconego, na klatce
schodowej, pety na wycieraczce, korespondencja w skrzynkach sąsiadów :)
Kelner (państwowy) - naplute do kotleta, cola z wodą, zimne kartofle, ciepłe
piwo itp
Taksówkarz (państwowy) - mokre siedzenie i Radio Maryja na maxa :)
wiem że przesadzam ;)))
--
Jackare
-
7. Data: 2007-05-25 13:12:12
Temat: Re: [Pyt]Praca na gruszce
Od: badzio <b...@n...skreslic.epf.pl>
Patrze, patrze a tu Immona porozsypywal nastepujace haczki:
> Chetnie daje napiwki dobrze wykonujacym swoja prace kelnerom,
> taksowkarzom i innym z sektora prywatnego, ale listonosz czy ktokolwiek
> oplacany przez panstwo nie dostanie ode mnie nic ekstra.
Czyli jesli bylabys w panstwowej knajpie to nie dalabys napiwku? Jesli
paczke za pobraniem przywiezie Ci kurier z prywatnej firmy kurierskiej
to mu dasz napiwek a jesli bedzie to koles z pocztexu to juz nie? Dziwna
logika.
Czym sie rozni osoba zatrudniona w firmie prywatnej od osoby
zatrudnionej w firmie panstwowej? Zakladajac ze tak samo sumiennie
wykonuje swoja prace:/
--
badzio
-
8. Data: 2007-05-25 23:39:39
Temat: Re: [Pyt]Praca na gruszce
Od: Immona <c...@n...gmailu>
badzio wrote:
> Patrze, patrze a tu Immona porozsypywal nastepujace haczki:
>
>> Chetnie daje napiwki dobrze wykonujacym swoja prace kelnerom,
>> taksowkarzom i innym z sektora prywatnego, ale listonosz czy
>> ktokolwiek oplacany przez panstwo nie dostanie ode mnie nic ekstra.
>
> Czyli jesli bylabys w panstwowej knajpie to nie dalabys napiwku? Jesli
> paczke za pobraniem przywiezie Ci kurier z prywatnej firmy kurierskiej
> to mu dasz napiwek a jesli bedzie to koles z pocztexu to juz nie? Dziwna
> logika.
> Czym sie rozni osoba zatrudniona w firmie prywatnej od osoby
> zatrudnionej w firmie panstwowej? Zakladajac ze tak samo sumiennie
> wykonuje swoja prace:/
Rozni sie tym, ze w przypadku osoby pracujacej w firmie panstwowej ja
jestem jej pracodawca - jako podatnik. Ta osoba dostaje swoja pensje z
moich pieniedzy.
Dajesz napiwki swoim pracownikom za wykonywanie ich pracy?
I.
--
http://nz.pasnik.pl
mieszkam w Nowej Zelandii :) ::: GG: 7370533
-
9. Data: 2007-05-26 12:42:35
Temat: Re: [Pyt]Praca na gruszce
Od: "Jackare" <j...@i...pl>
> Rozni sie tym, ze w przypadku osoby pracujacej w firmie panstwowej ja
> jestem jej pracodawca - jako podatnik. Ta osoba dostaje swoja pensje z
> moich pieniedzy.
>
> Dajesz napiwki swoim pracownikom za wykonywanie ich pracy?
>
> I.
To juz jest IMHO daleko posunieta nadinterpretacja, zwlaszcza w przypadku
zakladów budzetowych. Mozesz sie czuc pacodawca zarzadu lub wlasciciela (np
minitsra skarbu) takiej firmy a nie jej pracowników.
W przypadku jednostek budzetowych, np urzedów takie bezposrednie rozumowanie
jest bardziej zblizone do rzeczywistosci w sensie wymagan podatnika co do
pracy urzedników, ale kopalnia, poczta, pansytwowe MPK czy inne MPO
zarabiaja na siebie i znakomitej wiekszosci nie sa finansowane przez
podatkina (w sensie budzetu tych przedsiebiorstw). Blizsze prawdy bedzie
raczej poczuwanie sie do bycia wlascicielem tych przedsiebiorstw (jako
anonimowy akcjonariusz) a nie zarzadzajacym, reprezentujacym
przedsiebiorstwo (np prezes zarzadu)
--
Jackare
-
10. Data: 2007-05-26 13:19:33
Temat: Re: [Pyt]Praca na gruszce
Od: Immona <c...@n...gmailu>
Jackare wrote:
> To juz jest IMHO daleko posunieta nadinterpretacja, zwlaszcza w
> przypadku zakladów budzetowych. Mozesz sie czuc pacodawca zarzadu lub
> wlasciciela (np minitsra skarbu) takiej firmy a nie jej pracowników.
> W przypadku jednostek budzetowych, np urzedów takie bezposrednie
> rozumowanie jest bardziej zblizone do rzeczywistosci w sensie wymagan
> podatnika co do pracy urzedników, ale kopalnia, poczta, pansytwowe MPK
> czy inne MPO zarabiaja na siebie i znakomitej wiekszosci nie sa
> finansowane przez podatkina (w sensie budzetu tych przedsiebiorstw).
Poczta przynosi zyski tylko dlatego, ze ma monopol na przesylki o
niskiej wadze, do ilus gram, mowiac potocznie listow. Poczta bardzo
walczy o odsuniecie terminu zblizajacej sie nieuchronnie liberalizacji
rynku. Jesli bedzie konkurencja na rownych zasadach, uznam Poczte Polska
za firme. Panstwowych monopoli za firmy nie uznaje i stosuje do nich
takie podejscie, jak do urzedow.
I.
--
http://nz.pasnik.pl
mieszkam w Nowej Zelandii :) ::: GG: 7370533