-
11. Data: 2004-11-25 06:30:22
Temat: Re: Praca przez agencje
Od: "Krzysztof 'kw1618' z Warszawy" <a...@j...w.stopce.pl>
Użytkownik "Artur R. Czechowski" <a...@h...pl> napisał w wiadomości
news:slrncqa7qj.m12.arturcz@blabluga.hell.pl...
> OK. Znaczy nie była to praca dla Ciebie ;)
Owszem nie dla mnie.
Jednak nadal twierdzę, że oferta powinna być w j. polskim i nazwa stanowiska
też po polsku.
W małych firmach takich do 10 pracowników na siłę się wymyśla stanowiska,
aby coś wpisać w umowę o pracy.
Przykładowo w firmie handlowej może być specjalista np. d.s sprzedaży
artykułów szybkozbywalnych,
jeśli pracodawca dopuszcza przyjęcie osoby bez doświadczenia (rzadko się
zdarza, ale jednak czasem się zdarza) to zamiast angielskich nazw może dać w
ogłoszeniu:
pomocnik lub pracownik działu sprzedaży artykułów szybkozbywalnych
W skrajnym przypadku w ogłoszeniu może być napisane, że potrzebny jest:
cleaner i nikt na takie ogłoszenie nie odpowie, bo ludzie nie będą rozumieli
że to chodzi o zwykłą sprzątaczkę czy sprzątacza który pracuje miotłą szmatą
i odkurzaczam.
Zdecydowana strata kasy na ogłoszenie, a tak jeśli ogłoszenie będzie po
polsku to zawsze jest szansa na to, ze odpowie na nie trochę więcej osób.
twierdzę, ze osób, które nie rozumieją nazw stanowisk pracy w ogłoszeniach
jest dość pokaźny procent
>
> > Dz.U. 1999 nr 90 poz. 999
> > Ustawa z dnia 7 października 1999 r. o języku polskim.
> [ciach ustawę]
> Może jakiś komentarz? W zacytowanych przez Ciebie paragrafach słowa nie ma
> o pracy, stanowiskach pracy, etc.
>
ale jest mowa o sporządzaniu ofert, a takie ogłoszenie o pracę przecież jest
ofertą pracy.
--
Zalaczam pozdrowienia i zyczenia powodzenia
Krzysztof 'kw1618' z Warszawy
k...@X...pl <wytnij XX i zbedna kropke gdy bedziesz pisać
http://kw1618.w.interia.pl
-
12. Data: 2004-11-25 07:08:38
Temat: Re: Praca przez agencje
Od: "Artur R. Czechowski" <a...@h...pl>
On 2004-11-25, Krzysztof 'kw1618' z Warszawy <a...@j...w.stopce.pl> wrote:
> Jednak nadal twierdzę, że oferta powinna być w j. polskim i nazwa stanowiska
> też po polsku.
> W małych firmach takich do 10 pracowników na siłę się wymyśla stanowiska,
> aby coś wpisać w umowę o pracy.
> Przykładowo w firmie handlowej może być specjalista np. d.s sprzedaży
> artykułów szybkozbywalnych,
OK, tu jestem skłonny się z Tobą zgodzić. "Specjalista d/s sprzedaży FMCG"
faktycznie brzmi jak potworek językowy. Ale zwróć uwagę na oryginalny
kontekst wypowiedzi:
"Pracuje w dziale sprzedazy przy realizacji zamowien, w branzy FMCG."
Powtórzę: branża FMCG jest terminem przyjętym i używanym. Podobnie,
jak branża IT. Skrót IT jakoś zagościł w języku polskim i jest zrozumiały
przez 80% gospodyń domowych :) Fakt, FMCG ma krótszy staż. Ale mimo wszystko
obawiam się, że masz niewielkie szanse na wypromowanie polskiego
odpowiednika jako podstawowego. Po prostu pewien proces językowy już się
dokonał. Zwróć uwagę, że nawet pomimo wspomnianej ustawy o czystości języka
w powszechnym użyciu jest np. "płyta MDF". A przecież od dawna funkcjonowało
w języku polskim określenie "płyta wiórowa". I co? Ludzie "zagłosowali"
na MDF. Czemu? Nie wiem. I jakoś nie słyszałem, aby ktoś płacił za to kary.
> W skrajnym przypadku w ogłoszeniu może być napisane, że potrzebny jest:
> cleaner i nikt na takie ogłoszenie nie odpowie, bo ludzie nie będą rozumieli
> że to chodzi o zwykłą sprzątaczkę czy sprzątacza który pracuje miotłą szmatą
> i odkurzaczam.
Słyszałem, że ponoć oficjalna nazwa tego stanowiska brzmi "konserwator
powierzchni płaskich" :) Ad meritum: cleaner nie jest słowem występującym
w języku polskim. FMCG jako zwrot występuje. Zwróć uwagę, że tak naprawdę
to uzus[1] decyduje o tym, czy dane słowo czy wyrażenie trafia do korpusu[2].
I o ile ogólnie rozumiem Twoje zastrzeżenia co do (nie)używania słów
angielskich w pewnych kontekstach, tak uważam, że w tym przypadku jest to
walka z wiatrakami. I podobnie jak ja wciąż uparcie mówię "płyta wiórowa",
tak Ty możesz mówić o dobrach/towarach/artykułach szybkozbywalnych. Ale
wątpię, aby udało Ci się wpłynąć w ten sposób na ogólną praktykę. Podobnie,
jak ja nie wierzę, aby ludzie znów masowo zaczęli używać płyt wiórowych
a nie emdeefu :)
> > > Dz.U. 1999 nr 90 poz. 999
> > > Ustawa z dnia 7 października 1999 r. o języku polskim.
> > [ciach ustawę]
> > Może jakiś komentarz? W zacytowanych przez Ciebie paragrafach słowa nie ma
> > o pracy, stanowiskach pracy, etc.
> ale jest mowa o sporządzaniu ofert, a takie ogłoszenie o pracę przecież jest
> ofertą pracy.
Co prawda nie jestem prawnikiem (IANAL[3], jakbym to normalnie napisał),
ale odnoszę wrażenie, że słowo "oferta" występuje tutaj w znaczeniu
określonym przez prawo handlowe. Oferta pracy nie jest zaś ofertą z punktu
widzenia prawa handlowego.
Pozdrawiam
Czesiu
[1] owszem, istnieją polskie odpowiedniki: zwyczaj, praktyka; ale nie
wiedzieć czemu osoby zajmujące się językami preferują łaciński termin
[2] http://korpus.pwn.pl
[3] I am not a lawyer
--
Gdyby Pani nie skakała, to by kabli nie wyrwała.
/z pamiętnika administratora/
-
13. Data: 2004-11-26 18:01:27
Temat: Re: Praca przez agencje
Od: Carbo <s...@n...onecie>
Kto? Carbo <s...@n...onecie>! Gdzie? pl.praca.dyskusje! Kiedy? 22 lis
2004!
> Zostalem "zatrudniony" w znanej, zachodniej firmie...
Epilog.
Wczoraj podpisalem umowe i wszystko jest w porzadku. Chociaz nie polecam
nikomu ani "pracy na probe" i z odwlekaniem umowy trzeba uwazac, to tym
razem "chwila" cierpliwosci sie oplacila.
Pozdrawiam,
Pawel