-
61. Data: 2005-08-09 09:00:00
Temat: Re: Ogłoszenia w prasie- wyszlo dluuugie
Od: "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@.spam-parampampam.op.pl>
Użytkownik "Bremse" <bremse{usun.to}@wp.pl> napisał w wiadomości
news:mieef1hvkdddilcj47tjieknca0u1vrdcb@4ax.com...
> (teraz ja zrobię osobistą wycieczkę - mi nie chciał nic
> doradzić :P).
jak to nie chciał? :))
pozdrawiam
m.
-
62. Data: 2005-08-09 09:01:57
Temat: Re: Ogłoszenia w prasie- wyszlo dluuugie
Od: "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@.spam-parampampam.op.pl>
Użytkownik "Michał" <k...@v...pl> napisał w wiadomości
news:dd4sah$fp6$1@news.onet.pl...
> Maciek Sobczyk napisał(a):
>
> > 0. Ile osób, Twoim zdaniem, chciałoby lub powinno wystawić Ci
referencje? I
> > czego by one dotyczyły?
>
> Może Ciebie to zdziwi, ale nie pytałem nikogo o wystawienie referencji,
> nawet o tym nie myślałem. Uważam, że to trochę sztuczny sposób na
> zdobycie przychylności pracodawcy. A może taki sposób po prostu nie
> sprawdza się w każdej dziedzinie, moich znajomych też nie słyszałem,
> żeby ktoś prosił wykładowców o referencje.
> Ja staram się obronić swoją wiedzą i faktycznym doświadczeniem.
jest to tak: każda metoda poszukiwania pracy jak i prezentowania własnej
osoby ma swoją jakąś tam skuteczność. Może "sprzedawanie własnej osoby
pracodawcy" za pomocą poświadczających umiejętności tejże osoby papierów
jest mało skuteczne, ale to nie oznacza, że nie warto z tej metody
skorzystać.
-
63. Data: 2005-08-09 09:21:57
Temat: Re: Ogłoszenia w prasie
Od: "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@.spam-parampampam.op.pl>
Użytkownik "Immona" <c...@W...zpds.com.pl> napisał w wiadomości
news:dd0j8c$hel$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Wg tamtego publicysty - a szkoda, ze nie pamietam juz namiarow na to -
> Polacy dziela sie na entuzjastow wolnego rynku wierzacych, ze praca,
byciem
> lepszym, przebiciem i entuzjazmem wszystko mozna zrobic, lacznie z
wyrwaniem
> sie z zapyzialego PGRu - i na sfrustrowanych, ktorzy nie zgadzaja sie na
> prawa nowej rzeczywistosci i nie umieja sie do nich dopasowac. Co jest
> ciekawe odnosnie Polski w porownaniu do innych panstw, gdzie taki podzial
> tez istnieje, u nas duze grupy ludzi po obu stronach wyznaja poglady
> skrajne. Np. entuzjasci w ogole nie rozumieja uwarunkowan sfrustrowanych
> (klimat, w jakim sie ktos wychowywal i zyciowe doswiadczenia bardzo
> determinuja myslenie i niesprawiedliwe jest przypisywanie pewnych postaw o
> prostu glupocie; bez motywacji z zewnatrz trudno sie z nich wydostac), a
> sfrustrowani sa zrezygnowani i odmawiaja wysilku probowania zachowywac sie
w
> inny sposob i "niemoznosc" glosza tak samo fanatycznie jak drudzy
"moznosc".
> Po obu stronach u sporej grupy wystepuje zjawisko silnej i niezlomnej
wiary
> w slusznosc, wyzszosc itd. wlasnego pogladu i wlasnej postawy. Te grupy
maja
> wlasne, obce dla siebie nawzajem swiaty. Artykul byl zapewne troche
> przerysowany ze wzgledu na prasowe efekciarstwo, ale cos w tym jest.
Z pewnością coś w tym jest a przyczyny upatrywałbym (jak zwykle) u źródła -
czyli w rodzinie, na podwórku, w szkole. Najbardziej jednak w szkole, która
uczy masy bzdetów, ale nie potrafi nauczyć poprawnego przechodzenia przez
ulicę, poszanowania dla własnej seksualności i odpowiedzialności za nią.
Kreatywności też nie uczy. Równolegle 'młodzież polska' uczy się na
podwórku, że "stjuningowany" maluch to szpan, że dziewica to przeżytek, że
trzeba kombinować bo pracy nie ma. Więc później, zamiast stosować
profilaktykę, leczy się chorobę (jak zwykle), a więc: rusza kampania
społeczna - "stop wariatom drogowym" bo łażący jak bydło piesi giną pod
"stjuningowanymi" maluchami. Na zawijającą do portu aborcyjną krypę czeka
wszechpolski komitet powitalny z bukietem z naostrzonych brzytewe, w tv
reklamuje się wczesnoporonna wpadka.pl. Uruchamia się też programy pomocowe
dla bezrobotnych, na których co sprytniejsi, pracujący na czarno,
uczęszczają latami bo dostają za to dodatkowy zasiłek z MOPS-u (takie
kuriozum jest np. w Katowicach. Szczytem było utworzenie organizacji
wspierania bezrobotnych, której bezrobotna pani prezes w ramach własnej
aktywności pozowała do zdjęć porno).
> > I teraz morał: gdyby tak zebrać wszystkie kompetencje: obu krawężników,
> > pań
> > z baru, szefa baru, dwóch ochroniarzy (w tym jednego prawie z zawałem
> > serca), to może uzbierałoby się jakieś ćwieć Doradcy Klienta (którego
> > stanowisko min. pojawia się w pierwszym poście tej dyskusji). Taki jest
> > rynek pracy, jacy są na nim pracownicy. Jacy są - każdy widzi. Albo
> > inaczej:
>
> Ja akurat w Polsce za kazdym razem powracajac z zagranicy przezywam szok
> malej uprzejmosci obslugi w wiekszosci miejsc. Jak mi obcokrajowcy tez
kilka
> razy powiedzieli, ze polscy sprzedawcy sa nieuprzejmi, to nabralam
> przekonania, ze to nie jakies moje fochy.
[...]
> Taki przyklad z innego swiata: knajpa, na dole impreza, na balkoniku na
[...]
> Sytuacja sie na szczescie powoli poprawia, ale nie dosc szybko.
Miałem w zeszłym tygodniu przyjemność poznać kilku Holendrów, którzy "love
Poland", "love polish people" i, a jakże "love polish vodka". Ponoć wg nich
idzie na lepsze, również w obsłudze klienta.
pozdrawiam
m.
-
64. Data: 2005-08-09 09:24:32
Temat: Re: Ogłoszenia w prasie
Od: "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@.spam-parampampam.op.pl>
Użytkownik "Stasys" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:dd0a7b$fpu$1@news.onet.pl...
> Szanowny kolego,
(Koleżanko)
> Pracowałem i jako doradca ( moja pierwsza praca ) i jako dyrektor (
> naprawdę ! )
ależ wierzymy, wierzymy.
> i jako szef projektu ( na kontrakcie ) - więc moje " oczekiwania " nie są
aż tak wygórowane.
Wygórowane nie są. Są natomiast b. dziwne, bo osoba szefa projektu, osoba
dyrektora i osoba DK to trzy różne osoby - osobowościowo, zawodowo i
"apetytowo". Jakoś sobie nie wyobrażam szefa projektu pracującego jako
doradca klienta.
BTW: możesz rozwinąć, co robiłeś jako szef projektu i w jakiej branży?
pozdrawiam
m.
-
65. Data: 2005-08-09 13:31:47
Temat: Re: Ogłoszenia w prasie
Od: "Immona" <c.oleszkiewicz@w_ytnij.zpds.com.pl>
Użytkownik "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@.spam-parampampam.op.pl> napisał w
wiadomości news:dd9sbs$4ef$1@inews.gazeta.pl...
>
> Użytkownik "Immona" <c...@W...zpds.com.pl> napisał w
wiadomości
> news:dd0j8c$hel$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Z pewnością coś w tym jest a przyczyny upatrywałbym (jak zwykle) u
źródła -
> czyli w rodzinie, na podwórku, w szkole. Najbardziej jednak w szkole,
która
> uczy masy bzdetów, ale nie potrafi nauczyć poprawnego przechodzenia przez
Ze szkola uczy "szlachetnego" cierpietnictwa i upajania sie byciem ofiara,
to sie zgadzam. Program jezyka polskiego to propagandowka wglebiajaca sie w
literacko trzeciorzedne rzeczy, o ile tylko byly dostatecznie cierpietnicze.
Klimat "wszyscy sie sprzysiegli przeciwko niewinnemu, ktory cierpi i nic nie
moze z tym zrobic" jest kontemplowany systematycznie przez kilka lat
edukacji. I to bynajmniej nie w kontekscie, gdzie mialoby to jakis wyzszy
sens.
> ulicę, poszanowania dla własnej seksualności i odpowiedzialności za nią.
To zadanie rodziny. Polska szkola jest IMHO na takim poziomie (biorac
srednia z calosci, bo pozytywne wyjatki zdarzaja sie) ze by mogla tylko
zepsuc i to niezaleznie od tego, wedle ktorej opcji swiatopogladowej by
miala nauczac. Narazanie ucznia na zazenowanie wystepem nauczyciela to cos,
czego nalezy unikac, a to sie zwykle wlasnie tak konczy.
> Kreatywności też nie uczy.
Ja mam porownanie do lepszej edukacji, z doswiadczenia. Ta lepsza nie uczyla
kreatywnosci, raczej przedsiebiorczosci i dokonywania wyborow. Bo w polskiej
szkole za moich czasow to wszyscy siedzieli w szeregach i mieli byc cicho,
sluchac nauczyciela, ktoremu byla oddana cala inicjatywa i wykonywac
polecenia. Dyscyplina nie jest zla i nie jestem zwolennikiem "burdelu", ale
da sie nie poswiecajac dyscypliny oddac wiecej w rece dzieci - chocby dajac
wiecej zadan w grupach, gdzie grupa musi sie w swoim obrebie dogadac,
zaprezentowac potem w formie prezentacji wynik swojej pracy, a oceny nie
dostaja jednostki, tylko kazda jednostka z grupy te sama - grupowa. Albo
jeszcze dac grupom kilka zadan do wyboru i kazda wybierze, ktore chce
wykonywac, przy czym rozne zadania maja rozna punktacje, na zasadzie: mozna
wziac latwe i miec lekka reka 50 punktow, ale nie wiecej, mozna wziac trudne
i pokusic sie o 80 ryzykujac, ze sie dostanie tylko 20. Grupa musi sie
dogadac, co bierze, oceniajac swoje zbiorowe umiejetnosci i zadeklarowac
nauczycielowi. Serio - wlasnie takie rzeczy w wieku 7 lat cwiczylam. I bylo
to - zeby wrocic do tematu - jakies tam przygotowanie do konkurencji na
rynku.
[rozne sensacje ciach]
> kuriozum jest np. w Katowicach. Szczytem było utworzenie organizacji
> wspierania bezrobotnych, której bezrobotna pani prezes w ramach własnej
> aktywności pozowała do zdjęć porno).
Od lat (ok.7-8) nie ogladam TV. Radia tez prawie nie slucham, mam alergie na
mizdrzenie sie do sluchacza i wesolkowatosc. A na necie klikam w te
wiadomosci, ktore mnie interesuja i nie denerwuja. Serdecznie polecam, skoro
tak Cie to wszystko rusza i naraza na wzrost cisnienia. Nie zauwazylam
zadnych negatywnych skutkow niewiedzy o wydarzeniach politycznych,
skandalicznych i katastroficznych dla mojego zycia, a chyba takie negatywne
emocjonowanie sie jak Ty uprawiasz nie jest zdrowe dla czlowieka (w sensie
czysto medycznym).
I.
-
66. Data: 2005-08-09 14:30:06
Temat: Re: Ogłoszenia w prasie
Od: "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@.spam-parampampam.op.pl>
Użytkownik "Immona" <c.oleszkiewicz@w_ytnij.zpds.com.pl> napisał w
wiadomości news:ddab5a$212$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Ze szkola uczy "szlachetnego" cierpietnictwa i upajania sie byciem ofiara,
> to sie zgadzam. Program jezyka polskiego to propagandowka wglebiajaca sie
w
> literacko trzeciorzedne rzeczy, o ile tylko byly dostatecznie
cierpietnicze.
> Klimat "wszyscy sie sprzysiegli przeciwko niewinnemu, ktory cierpi i nic
nie
> moze z tym zrobic" jest kontemplowany systematycznie przez kilka lat
> edukacji. I to bynajmniej nie w kontekscie, gdzie mialoby to jakis wyzszy
> sens.
Nie wiem, jak w gimnazjach i szkołach ponadpostawowych, ale w podstawówkach
jest już chyba lepiej. Moja szacowna rodzicielka (nauczycielka j. polskiego)
od lat wdraża w swojej szkole nowatorskie programy nauczania, gdzie zamiast
samotnego Kordiana w rozterkach jest Tomek Sawyer i jego dziecięco-męska
przyjaźń z Huckiem. Nikt mi nie wmówi, że Twain ze swoim
prześmiewczo-ironicznym soczystym językiem jest gorszy od takiego np.
Słonimskiego, koma trzy.
Co do edukacji w szkole średniej, to fakt - w przypadku większości pozycji
literatury pięknej, jaką poznałem w szk. średniej na pytanie: "co autor miał
na myśli" regulaminową odpowiedzią było: wojna. Przejechałem się dopiero
bodajże na Kasprowiczu, którego opis zgniłego drzewa wcale nie był metaforą
(trudne słowo) krajobrazu po piętnastej wojnie światowej. Żeby być
całkowicie uczciwym i dla tych, co być może mnie kojarzą po nazwisku: nie
był w tym ani krzty winy mojej wspaniałej nauczycielki j.polskiego, Pani
Iwony Gierszal, której do dziś dziękuję za rozbudzenie zainteresowania
klasyką literatury.
>
> > ulicę, poszanowania dla własnej seksualności i odpowiedzialności za nią.
>
> To zadanie rodziny.
Ale wiesz, tu znowu mamy błędne koło, które rodzi konieczność zaleczania
choroby a nie przyczyn. Niewyedukowani rodzice nie wyedukują dzieci bo są
niewyedukowani. Można to nazwać socjopatycznym, dziedzicznym analfabetyzmem.
Rzadko kiedy uczeń przerasta tu mistrza (głupią mamę i głupiego tatę).
> Polska szkola jest IMHO na takim poziomie (biorac
> srednia z calosci, bo pozytywne wyjatki zdarzaja sie) ze by mogla tylko
> zepsuc i to niezaleznie od tego, wedle ktorej opcji swiatopogladowej by
> miala nauczac. Narazanie ucznia na zazenowanie wystepem nauczyciela to
cos,
> czego nalezy unikac, a to sie zwykle wlasnie tak konczy.
Ale to znowu konieczność pracy u podstaw. Wyeliminować zażenowanie
nauczyciela, po to żeby nie żenować ucznia, po to, by ten za X lat nie
żenował się na pytanie swojego dziecka "tato, mamo, skąd się wziąłem?".
> > Kreatywności też nie uczy.
>
> Ja mam porownanie do lepszej edukacji, z doswiadczenia. Ta lepsza nie
uczyla
> kreatywnosci, raczej przedsiebiorczosci i dokonywania wyborow. Bo w
polskiej
> szkole za moich czasow to wszyscy siedzieli w szeregach i mieli byc cicho,
> sluchac nauczyciela, ktoremu byla oddana cala inicjatywa i wykonywac
> polecenia. Dyscyplina nie jest zla i nie jestem zwolennikiem "burdelu",
ale
> da sie nie poswiecajac dyscypliny oddac wiecej w rece dzieci - chocby
dajac
> wiecej zadan w grupach, gdzie grupa musi sie w swoim obrebie dogadac,
> zaprezentowac potem w formie prezentacji wynik swojej pracy, a oceny nie
> dostaja jednostki, tylko kazda jednostka z grupy te sama - grupowa. Albo
> jeszcze dac grupom kilka zadan do wyboru i kazda wybierze, ktore chce
> wykonywac, przy czym rozne zadania maja rozna punktacje, na zasadzie:
mozna
> wziac latwe i miec lekka reka 50 punktow, ale nie wiecej, mozna wziac
trudne
> i pokusic sie o 80 ryzykujac, ze sie dostanie tylko 20. Grupa musi sie
> dogadac, co bierze, oceniajac swoje zbiorowe umiejetnosci i zadeklarowac
> nauczycielowi. Serio - wlasnie takie rzeczy w wieku 7 lat cwiczylam. I
bylo
> to - zeby wrocic do tematu - jakies tam przygotowanie do konkurencji na
> rynku.
Hmmm, nie wiem. To jak nauczanie dorosłych. Rękawicy ni wątku nie podejmuję,
bo czuję się za mały, aby dyskutować na ten temat.
> [rozne sensacje ciach]
pięknie to podsumowałaś :D
> > kuriozum jest np. w Katowicach. Szczytem było utworzenie organizacji
> > wspierania bezrobotnych, której bezrobotna pani prezes w ramach własnej
> > aktywności pozowała do zdjęć porno).
>
> Od lat (ok.7-8) nie ogladam TV. Radia tez prawie nie slucham, mam alergie
na
> mizdrzenie sie do sluchacza i wesolkowatosc.
Dla Szwedów np. telewizor to przedmiot codziennego szpanu. Trzyma się to to
(najlepiej stare i popsute) w szafce zamykanej na drzwiczki. Kiedy
przychodzą goście, niby przypadkiem uchyla się szafkę, w której widnieje
zakurzone telepudło, a na pytania odpowiada się z politowaniem ,
demonstrując tym samym pogardę dla zachodniej kultury małoobrazkowej. A na
serio i odnosząc się do dalszej części wątku, to ...
> Serdecznie polecam, skoro
> tak Cie to wszystko rusza i naraza na wzrost cisnienia. Nie zauwazylam
> zadnych negatywnych skutkow niewiedzy o wydarzeniach politycznych,
> skandalicznych i katastroficznych dla mojego zycia, a chyba takie
negatywne
> emocjonowanie sie jak Ty uprawiasz nie jest zdrowe dla czlowieka (w sensie
> czysto medycznym).
... to co się dzieje wokoło to moja wielka pasja. Śmieszy mnie to często,
często żenuje, często bawi do rozpuku. Rzadko wkurza; szkoda życia na to.
pozdrawiam
m.
-
67. Data: 2005-08-09 15:40:44
Temat: Re: Ogłoszenia w prasie
Od: "Immona" <c...@w...zpds.com.pl>
Użytkownik "Maciek Sobczyk" <m_sobczyk@.spam-parampampam.op.pl> napisał w
wiadomości news:ddaedl$s47$1@inews.gazeta.pl...
>
> Użytkownik "Immona" <c.oleszkiewicz@w_ytnij.zpds.com.pl> napisał w
> wiadomości news:ddab5a$212$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
[ciach rzeczy NTG] (choc wlasciwie caly ten watek zrobil sie mocno NTG, ale
pozwole sobie jeszcze...)
>> i pokusic sie o 80 ryzykujac, ze sie dostanie tylko 20. Grupa musi sie
>> dogadac, co bierze, oceniajac swoje zbiorowe umiejetnosci i zadeklarowac
>> nauczycielowi. Serio - wlasnie takie rzeczy w wieku 7 lat cwiczylam. I
> bylo
>> to - zeby wrocic do tematu - jakies tam przygotowanie do konkurencji na
>> rynku.
> Hmmm, nie wiem. To jak nauczanie dorosłych. Rękawicy ni wątku nie
> podejmuję,
> bo czuję się za mały, aby dyskutować na ten temat.
Ten styl mial tez swoje wady. Poziom czysto merytoryczny byl nizszy niz w
przecietnej polskiej podstawowce, czytaj: nie probowalo sie takiej ilosci
wiedzy wbijac do glowy. Ale to byl swietny trening spoleczny i podejmowania
odpowiedzialnosci i inicjatywy. W polskich szkolach czegos takiego brakuje
imho.
>> Serdecznie polecam, skoro
>> tak Cie to wszystko rusza i naraza na wzrost cisnienia. Nie zauwazylam
>> zadnych negatywnych skutkow niewiedzy o wydarzeniach politycznych,
>> skandalicznych i katastroficznych dla mojego zycia, a chyba takie
> negatywne
>> emocjonowanie sie jak Ty uprawiasz nie jest zdrowe dla czlowieka (w
>> sensie
>> czysto medycznym).
>
> ... to co się dzieje wokoło to moja wielka pasja. Śmieszy mnie to często,
> często żenuje, często bawi do rozpuku. Rzadko wkurza; szkoda życia na to.
>
Ja tez tak mam, ale raczej obserwuje rzeczy bedace dostatecznie daleko, zeby
nie bylo w stanie mnie to zbyt mocno wkurzyc. Dwie aktualnie sledzone moge
Ci podrzucic: http://bbs.chinadaily.com.cn/forum.shtml?fid=G41 - forum
chinskie, na ktorym widac nastroje Chinczykow zwiazane z obecnoscia
"Westernersow" w Chinach - szok kulturowy, urazy o to, ze kobiety leca na
bialych itd. - i http://www.nigeriaworld.com/board/ - dyskusje Nigeryjczykow
o polityce ich kraju, problemach itd. Mozna poczuc zadowolenie, ze sie
mieszka w Polsce :)
I.