-
1. Data: 2004-02-12 19:15:56
Temat: Odpowiedz po rozmowie kwalifikacyjnej
Od: "Wojtek J." <k...@a...pl>
Witam.
Jak to jest? Moze wiecie ...
Prawie 2 tygodnie temu odbylem rozmowe kwalifikacyjna i pewnej firmie, mialem
otrzymac odpowiedz w ciagu niecalego tygodnia, minelo juz prawie 2 tygodnie i
nic.
Dzwonilem do osoby z ktora rozmawialem (mam numer komorki sluzbowej), niestety
osoba nie odbiera telefonu (jest w zasiegu ale po kilkunastu sekundach wlacza
sie poczta). Nagralem sie juz 2 razy i dalej bez odzewu.
Teraz pytanie:
Czy ogólnie przyjeta rzeczą jest brak odpowiedzi ze strony osoby rekrutujacej?
Czy to nalezy raczej do rzadkosci, tylko ja mialem takie szczescie?
Jakis czas temu moja znajoma tez miala taka sytuacje. Wynik rozmowy mial byc
znany jeszcze tego samego dnia co odbyła sie rozmowa, lub na dzien nastepny.
Niestety brak odpowiedzi po tygodniu.
Czy naprawde osoby rekrutujace po odbyciu rozmowy nie sa w stanie zadzwonic i
przekazac ta (prawdopodobnie) negatywną wiadomość o niemożności zaproponowania
stanowiska? Czy kandydat z którym sie rozmawiało nie zasługuje na to aby
poinformowac go o wyniku? Czy odpowiedź otrzymują wyłącznie ludzie
którzy 'załapali' sie na stanowisko?
PS
Jesli chodzi o mnie to firma którą miałem przyjemność odwiedzić (po specjalnym
przyjeździe z Krakowa do Warszawy tylko na tę rozmowę) to międzynarodowy bank o
dość ugruntowanej i wysokiej pozycji na światowym rynku.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
2. Data: 2004-02-12 19:48:00
Temat: Re: Odpowiedz po rozmowie kwalifikacyjnej
Od: "Moralistka M." <m...@o...pl>
Tak... cisza, brak kontaktu i niespełnione obietnice ("na pewno
skontaktujemy się z Panem, na pewno odezwiemy się bez względu na rezultat"
itp.) to ostatnio jakaś epidemia, nie tylko wśród pracodawców ale i
potencjalnych współpracowników i klientów - ludzi po prostu.
Wcześniej można było jeszcze zadzwonić i mieć 90% szans na to, że osoba
telefon odbierze. Odkąt rozmówca jest identyfikowany ("co to za numer? nie
znam, to nie odbieram") a telefon ma funkcję "wycisz dzwonek", bo "odrzuć"
była mniej chętnie używana (z tego co zaobserwowałam) to brak mi czasem już
sił... Takich osób powinno uczyć się asertywnej odmowy, która jest mniej
krzywdząca niż zerwanie kontaktu, brak zdecydowanej i konkretnej odpowiedzi
NIE lub prostych sformułowań typu: "propozycja ta jest już nieaktualna", "po
namyśle stwierdziłem, że nie chcę już z Panią współpracować" - możliwości
całe mnóstwo, nie mam pojęcia dlaczego tak mało osób potrafi odebrać
telefon/zadzwonić i odmówić? Dlaczego tak wiele osób traci czas czekając i
czekając, i łudząc się aby stwierdzić potem, że było się naiwnym... zmora z
jaką sobie ostatnio nie radzę, nikt (lub prawie nikt) nie szanuje cudzego
czasu. Czy ktoś ma na tego typu problemy sposób? Jak uzyskać a czasem nawet
wymusić konkretną odpowiedź? Zrezygnować bez natychmiastowej odpowiedzi?
Moja intuicja w tym przypadku nie działa...
A może wysyłać tony smsów każdemu "unikaczowi" w stylu: proszę liczyć się z
cudzym czasem, proszę szanować potencjalnych
pracowników/klientów/współpracowników, bo w końcu obróci się to przeciwko
wam!
I dlaczego tracę na to tyle niepotrzebnej energii a i Wam, czytelnikom
zajmuję ich cenny czas (za co z góry przepraszam)? To z bezsilności i
narastającej od dłuższego czasu frustracji...
Moralistka
> Witam.
> Jak to jest? Moze wiecie ...
> Prawie 2 tygodnie temu odbylem rozmowe kwalifikacyjna i pewnej firmie,
mialem
> otrzymac odpowiedz w ciagu niecalego tygodnia, minelo juz prawie 2
tygodnie i
> nic.
> Dzwonilem do osoby z ktora rozmawialem (mam numer komorki sluzbowej),
niestety
> osoba nie odbiera telefonu (jest w zasiegu ale po kilkunastu sekundach
wlacza
> sie poczta). Nagralem sie juz 2 razy i dalej bez odzewu.
>
> Teraz pytanie:
> Czy ogólnie przyjeta rzeczą jest brak odpowiedzi ze strony osoby
rekrutujacej?
> Czy to nalezy raczej do rzadkosci, tylko ja mialem takie szczescie?
>
> Jakis czas temu moja znajoma tez miala taka sytuacje. Wynik rozmowy mial
byc
> znany jeszcze tego samego dnia co odbyła sie rozmowa, lub na dzien
nastepny.
> Niestety brak odpowiedzi po tygodniu.
>
> Czy naprawde osoby rekrutujace po odbyciu rozmowy nie sa w stanie
zadzwonic i
> przekazac ta (prawdopodobnie) negatywną wiadomość o niemożności
zaproponowania
> stanowiska? Czy kandydat z którym sie rozmawiało nie zasługuje na to aby
> poinformowac go o wyniku? Czy odpowiedź otrzymują wyłącznie ludzie
> którzy 'załapali' sie na stanowisko?
>
> PS
> Jesli chodzi o mnie to firma którą miałem przyjemność odwiedzić (po
specjalnym
> przyjeździe z Krakowa do Warszawy tylko na tę rozmowę) to międzynarodowy
bank o
> dość ugruntowanej i wysokiej pozycji na światowym rynku.
>
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
"Wojtek J." <k...@a...pl> wrote in message
news:4254.00000bc6.402bd0ec@newsgate.onet.pl...
> Witam.
> Jak to jest? Moze wiecie ...
> Prawie 2 tygodnie temu odbylem rozmowe kwalifikacyjna i pewnej firmie,
mialem
> otrzymac odpowiedz w ciagu niecalego tygodnia, minelo juz prawie 2
tygodnie i
> nic.
> Dzwonilem do osoby z ktora rozmawialem (mam numer komorki sluzbowej),
niestety
> osoba nie odbiera telefonu (jest w zasiegu ale po kilkunastu sekundach
wlacza
> sie poczta). Nagralem sie juz 2 razy i dalej bez odzewu.
>
> Teraz pytanie:
> Czy ogólnie przyjeta rzeczą jest brak odpowiedzi ze strony osoby
rekrutujacej?
> Czy to nalezy raczej do rzadkosci, tylko ja mialem takie szczescie?
>
> Jakis czas temu moja znajoma tez miala taka sytuacje. Wynik rozmowy mial
byc
> znany jeszcze tego samego dnia co odbyła sie rozmowa, lub na dzien
nastepny.
> Niestety brak odpowiedzi po tygodniu.
>
> Czy naprawde osoby rekrutujace po odbyciu rozmowy nie sa w stanie
zadzwonic i
> przekazac ta (prawdopodobnie) negatywną wiadomość o niemożności
zaproponowania
> stanowiska? Czy kandydat z którym sie rozmawiało nie zasługuje na to aby
> poinformowac go o wyniku? Czy odpowiedź otrzymują wyłącznie ludzie
> którzy 'załapali' sie na stanowisko?
>
> PS
> Jesli chodzi o mnie to firma którą miałem przyjemność odwiedzić (po
specjalnym
> przyjeździe z Krakowa do Warszawy tylko na tę rozmowę) to międzynarodowy
bank o
> dość ugruntowanej i wysokiej pozycji na światowym rynku.
>
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
3. Data: 2004-02-12 20:00:45
Temat: Re: Odpowiedz po rozmowie kwalifikacyjnej
Od: Artur Żmudzki <a...@p...onet.pl>
> Jak to jest? Moze wiecie ...
> Prawie 2 tygodnie temu odbylem rozmowe kwalifikacyjna i pewnej
> firmie, mialem otrzymac odpowiedz w ciagu niecalego tygodnia,
> minelo juz prawie 2 tygodnie i nic. Dzwonilem do osoby z ktora
> rozmawialem (mam numer komorki sluzbowej), niestety
> osoba nie odbiera telefonu (jest w zasiegu ale po kilkunastu
> sekundach wlacza sie poczta). Nagralem sie juz 2 razy i dalej
> bez odzewu.
(CIACH)
> Jesli chodzi o mnie to firma którą miałem przyjemność odwiedzić (po
> specjalnym przyjeździe z Krakowa do Warszawy tylko na tę rozmowę) to
> międzynarodowy bank o dość ugruntowanej i wysokiej pozycji na
> światowym rynku.
Niestety, tak to już jest, że osoby przeprowadzające rekrutacją
zarzekają się, że niezaleznie od wyniku rozmowy poinformują kandydata.
Jednak zwykle tak się nie dzieje.
Ja miałem okazję być na dwóch etapach w PTK Centertel i pomimo
gorących zapewnień nie otrzymałem żadnej zwrotnej informacji. Nic na
to poradzić nie możemy i tyle. Te dwa etapy to ~1200 km z PKP :-/
pozdrawiam
Art
(admin, cały czas do wzięcia od zaraz - Wrocław, Katowice, Warszawa)
-
4. Data: 2004-02-12 20:07:20
Temat: Re: Odpowiedz po rozmowie kwalifikacyjnej
Od: "SQLwysyn" <s...@w...pI>
Użytkownik "Wojtek J." <k...@a...pl> napisał w wiadomości
news:4254.00000bc6.402bd0ec@newsgate.onet.pl...
> Teraz pytanie:
> Czy ogólnie przyjeta rzeczą jest brak odpowiedzi ze strony osoby
rekrutujacej?
> Czy to nalezy raczej do rzadkosci, tylko ja mialem takie szczescie?
W Polsce jest to prawie regula. Oceniam na 95%. MAja taki natlok kandydatów,
ze reszte motlochu (poza dalej zakwalifikowanymi) po prostu olewaja. To taki
polski styl prowadzenia biznesu.
--
SQLwysyn
370HSSV-0773H
-
5. Data: 2004-02-12 20:09:21
Temat: Re: Odpowiedz po rozmowie kwalifikacyjnej
Od: P@weł B. <p...@o...pl>
> Jak to jest? Moze wiecie ...
Mogę opisać swój przypadek, jaki mi się zdarzył niecałe dwa lata temu.
Otóż starałem się o pracę w centrali jednej z firm ubezpieczeniowych.
Byłem na dwóch rozmowach - na pierwszej z nich dyrektor działu, w którym
miałem pracować zlecił mi wykonanie w domu jednego zadania w Excelu (miał
to być jedno z kryterium decydujące o przyjęciu do pracy, chodziło o
przeprowadzenie pewnej kalkulacji), a jako że mój arkusz (tak domniemuję)
spełnił oczekiwania potencjalnego pracodawcy zaproszony zostałem na drugi
etap rekrutacji. Pod koniec zapewniono mnie, że o efekcie rozmowy zostanę
poinformowany do końca tygodnia.... W istocie - w piątek przyszedł mail o
następującej treści : "Bardzo Panu dziękuję za wykonania zadania. Choć nie
spełniło ono wszyskich moich oczekiwań sądzę, że było to bardzo pouczające
dla Pana doświadczenie". Ponieważ z treści nie wynikało *bezpośrednio*
jaka jest decyzja zmuszony byłem kontaktować się telefonicznie (zgodnie z
moim przypuszczeniami decyzja była odmowna)
Chciałbym w tym momencie wyrazić brak szacunku dla osób, które nie potafią
powiedzieć wprost drugiej stronie o negatywnym wyniku rekrutacji.
Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - na szczęście pracuję teraz w
poważnej firmie z poważnymi ludźmi...
--
Pozdrawiam
Paweł B. --> p...@o...pl
Odpowiadając wytnij NOS-a z adresu
-
6. Data: 2004-02-13 10:25:19
Temat: Re: Odpowiedz po rozmowie kwalifikacyjnej
Od: gabriel <z...@p...fm>
Wojtek J. wrote:
> Witam.
> Jak to jest? Moze wiecie ...
> Prawie 2 tygodnie temu odbylem rozmowe kwalifikacyjna i pewnej firmie, mialem
> otrzymac odpowiedz w ciagu niecalego tygodnia, minelo juz prawie 2 tygodnie i
> nic.
> Dzwonilem do osoby z ktora rozmawialem (mam numer komorki sluzbowej), niestety
> osoba nie odbiera telefonu (jest w zasiegu ale po kilkunastu sekundach wlacza
> sie poczta). Nagralem sie juz 2 razy i dalej bez odzewu.
>
> Teraz pytanie:
> Czy ogólnie przyjeta rzeczą jest brak odpowiedzi ze strony osoby rekrutujacej?
> Czy to nalezy raczej do rzadkosci, tylko ja mialem takie szczescie?
>
> Jakis czas temu moja znajoma tez miala taka sytuacje. Wynik rozmowy mial byc
> znany jeszcze tego samego dnia co odbyła sie rozmowa, lub na dzien nastepny.
> Niestety brak odpowiedzi po tygodniu.
>
> Czy naprawde osoby rekrutujace po odbyciu rozmowy nie sa w stanie zadzwonic i
> przekazac ta (prawdopodobnie) negatywną wiadomość o niemożności zaproponowania
> stanowiska? Czy kandydat z którym sie rozmawiało nie zasługuje na to aby
> poinformowac go o wyniku? Czy odpowiedź otrzymują wyłącznie ludzie
> którzy 'załapali' sie na stanowisko?
>
> PS
> Jesli chodzi o mnie to firma którą miałem przyjemność odwiedzić (po specjalnym
> przyjeździe z Krakowa do Warszawy tylko na tę rozmowę) to międzynarodowy bank o
> dość ugruntowanej i wysokiej pozycji na światowym rynku.
Ja już się do tego powoli przyzwycziłem - jest co prawda zawsze
rozczarowanie, że może...
Ale niektózy sa jeszcze lepsi - bo człowieka ... (brzydki wyraz), że
czemu jeszcze dzwonie, ze jestem niewychowany.
--
---> gabriel <---
> gg: 44568 ^ icq:147054686 <
---> g...@o...pl <---
-
7. Data: 2004-02-13 13:39:52
Temat: Re: Odpowiedz po rozmowie kwalifikacyjnej
Od: "Harmony Wroclaw" <b...@w...pl>
Użytkownik "Wojtek J." <k...@a...pl> napisał w wiadomości
news:4254.00000bc6.402bd0ec@newsgate.onet.pl...
> Witam.
> Jak to jest? Moze wiecie ...
> Prawie 2 tygodnie temu odbylem rozmowe kwalifikacyjna i pewnej firmie,
mialem
> otrzymac odpowiedz w ciagu niecalego tygodnia, minelo juz prawie 2
tygodnie i
> nic.
Ja miałam dostać odpowiedź w połowie następnego tygodnia, a zadzwonili po
miesiącu z odpowiedzią pozytywną.
Powodzenia :-)
H.
-
8. Data: 2004-02-14 10:19:50
Temat: Re: Odpowiedz po rozmowie kwalifikacyjnej
Od: "clockworkoi" <c...@p...onet.pl>
Użytkownik "Harmony Wroclaw" <b...@w...pl> napisał w wiadomości
news:c0ik6b$gud$1@bandai.magma-net.pl...
>
> Użytkownik "Wojtek J." <k...@a...pl> napisał w wiadomości
> news:4254.00000bc6.402bd0ec@newsgate.onet.pl...
> > Witam.
> > Jak to jest? Moze wiecie ...
> > Prawie 2 tygodnie temu odbylem rozmowe kwalifikacyjna i pewnej firmie,
> mialem
> > otrzymac odpowiedz w ciagu niecalego tygodnia, minelo juz prawie 2
> tygodnie i
> > nic.
> Ja miałam dostać odpowiedź w połowie następnego tygodnia, a zadzwonili po
> miesiącu z odpowiedzią pozytywną.
> Powodzenia :-)
> H.
>
Spoko, ja na odpowiedz z obecnej firmy czekalem 4 miechy, w miedzyczasie
znalazlem inna robote itp. A to bylo w czasach, kiedy o robote bylo duuuzo
latwiej. Ale fakt faktem, ze nawet wtedy telefony odmowne byly nieczeste, i
dostalem taki bodaj jeden od szefa malej firmy, ktory jeszcze podziekowal za
moj czas itp, wtedy bylem w ciezkim szoku, ze mozna tak zlewac ludzi, teraz
jestem przyzwyczajony i radze sie przyzwyczajac, bo tego nie przeskoczycie
biadoleniem. Co cie nie zabije, to cie uodporni;) - trzeba brac sie w grasc
i nie liczyc na wiele, wtedy kazda niespodzianka bedzie mila;) Pozdrawiam i
zycze szczescia wszystkim poszukujacym
/p
-
9. Data: 2004-02-14 15:34:09
Temat: Re: Odpowiedz po rozmowie kwalifikacyjnej
Od: "Bianka" <b...@w...pl>
wszyscy tu narzekaja, wiec ja dla odmiany napisze ze sa jeszcze /nawet
teraz!/ firmy ktore slowa dotrzymuja
zdarzenie juz z tego roku - po spotkaniu obiecano mi w max terminie 2
tygodni przeslac poczta odpowiedz i faktycznie dostalam ja przed uplywem 14
dni, mimo ze odmowna
to nie koniec, moglam sie telefonicznie umowic i na koszt firmy porozmawiac
o tym jak mnie oceniono
zycze wszystkim pesymistom podobnych doswiadczen :]
Bianka
-
10. Data: 2004-02-14 20:55:42
Temat: Re: Odpowiedz po rozmowie kwalifikacyjnej
Od: neco <h...@-...poprostu.net>
Dnia 2004-02-12 20:15, Użytkownik Wojtek J. napisał:
> Witam.
> Jak to jest? Moze wiecie ...
> Prawie 2 tygodnie temu odbylem rozmowe kwalifikacyjna i pewnej firmie, mialem
> otrzymac odpowiedz w ciagu niecalego tygodnia, minelo juz prawie 2 tygodnie i
> nic.
Najgorsze to jest to, że ja rozumiem "jeżeli będziemy zainteresowani to
zadzwonimy". Ale po co taka paniusia 10 razy powtarza, że zadzwoni jak
nie ma ochoty zadzwonić.
Zdaję sobie sprawę, że czasami wolą nie zadzwonić, bo sami nie wiedzą co
powiedzieć, tzn. że może przydam się im za tydzień lub dwa..lata ;-).
Ale sądzę, że to mały ułamek tych wszystkich "napewno zadzwonimy".
Zresztą - jak ktoś ma problem z wyrażeniem przykrej wiadomości,
to niech do cholery wyśle (nawet "hurtowego") mejla. To już jest
chyba łatwiejsze?