Użytkownik PawełW <f...@g...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:bhf9b7$mla$...@n...news.tpi.pl...
[...]
> To chyba zależy od
> stopnia normalności człowieka.
To prawda. Po obu stronach! Ale z kapeluszem w garści i z uśmiechem
łatwiej dostaniesz ten stempelek.
> Zresztą w różnych dziurach urzędasom wydaje
> się iż są bogami gminy i co za tym idzie świata.
To też. Ale jest też strach przed kombinowaniem. Np. ona podbije za
uśmiech dokument było nie było służbowy, a tu "w praniu" okaże się, że
to nie on, tylko kolega był, a ten właściwy gdzieś indziej namieszał,
no ale delegacja potwierdza coś innego. Więc choć rzadko się to zdarza
naprawdę, to jednak irracjonalny strach pozostaje. W takiej sytuacji
może pomóc wręczenie delegacji włożonej do dowodu osobistego (ooops -
to stary dowód), wówczas urzędnik najpierw poczuje się ważny i
dowartościowany, bo petent uwiarygodnia przed nim swoją tożsamość, a
Tobie daje nawiązanie pierwszego kontaktu. Potem, jako osobie znanej z
twarzy i nazwiska, trudniej sekretarce odmówić tej pieczątki.
Oczywiście jak babsko paskudne i z buźką leci, to nie kłócić się,
tylko z marszu do szefa takiej pani.\

A z drugiej strony. W firmie poprowadzić projekcik pt: Jak przekonać
szefa, aby załatwił pisemne polecenie oberszefa do księgowości, że
delegacja podpisana przez zatwierdzającego do wypłaty obciąża
odpowiedzialnością podpisującego, a zwalnia z tej części
odpowiedzialności księgowość. Takie zarządzenie pisemne prezesa na
tablicy ogłoszeń potrafi zdziałać cuda dla znękanych delegacyjnych -
wiem, bo wypróbowałem. W końcu autorytet szefa podpisującego delegację
do rozliczenia nie może podważać księgowa, bo to znaczy że ona
ważniejsza. Jej ma się zgadzać kasa z papierami i to wystarczy.
Odpowiedzialność za podpisane papiery przyjmują podpisujący (z
zastrzeżeniem obowiązujących przepisów oczywiście).

> PawełW.
pozdrowionka z propozycją kombinowania po obu stronach frontu
pieczątkowego śle
zairazki