-
1. Data: 2003-08-13 07:07:53
Temat: podbijanie delegacji
Od: "Pawel A." <a...@w...pl>
Zastanawiam się skąd się bierze niechęć urzędników do podbijania delegacji,
która w dodatku wydaje się nasilać. Dość dużo jeżdżę po terenie, a w
przypadku delegacji samochodem prywatnym na trasie dłuższej niż 200km
pracodawca wymaga pieczątki. I prawie zawsze są z tym problemy. Urzędnicy
pocztowi czy UG prośby o podbicie delegacji zwykle "załatwiają odmownie".
Szczytem są sytuacje (miałem z dwa razy, kilku kolegów też o tym
opowiadało), kiedy urzędnik, u którego coś załatwiałem (ma pieczątkę z
adresem instytucji) z delegacją odsyła mnie np. do sekretariatu gdzie słyszę
"a ja nie wiem czy pan tu jest służbowo." lub/i jestem legitymowany, zęby
sprawdzić czy aby delegacja na pewno jest na mnie..Oczywiście w większości
wypadków nie ma nawet co marzyć o wpisaniu obok pieczątki daty i parafki. W
rezultacie zdarza się, że na rozliczanych delegacjach są pieczątki sklepów
monopolowych, barów, itp. - nawet zaczęliśmy w pracy robić "kolekcję" co
bardziej oryginalnych potwierdzeń.
Czy jakiś czytający grupę urzędnik może mi wyjaśnić przyczynę tej niechęci?
Przecież podbijając delegację nic nie ryzykują ..
-
2. Data: 2003-08-13 10:15:33
Temat: Re: podbijanie delegacji
Od: "mer" <b...@i...pl>
> Czy jakiś czytający grupę urzędnik może mi wyjaśnić przyczynę tej niechęci?
> Przecież podbijając delegację nic nie ryzykują ..
Najwiekszym horrorem dla urzędnika jest bycie zauważonym, dlatego robią wszystko, aby
nie zostawiać
po sobie śladów.
mer
-
3. Data: 2003-08-13 21:30:00
Temat: Re: podbijanie delegacji
Od: "gromax" <g...@g...pl>
pytanie za sto punktów - dlaczego podbicia delegacji szukacie po barach,
pocztach, może powinniście popytać na cmentarzach albo w izbie wytrzeźwień
albo w zoo???
Przypuszczam, że pracujesz jako przedstawiciel handlowy. Bo w innym zawodzie
sprawa byłaby zupełnie oczywista. I skoro jesteś handlowcem, to
potwierdzenie powinieneś uzyskać od przedstawiciela instytucji z którą
usiłowałeś nawiązać kontakt.
A nie przypuszczam, żeby to były instytucje o których piszesz. Poczta, czy
inny "urzędniczy" zakład pracy nie może kupować przedmiotów/usług ot tak na
rynku. Obowiązuje ustawa o zamówieniach publicznych. Jeżeli jednak chcesz
coś sprzedać takiej instytucji, to rozmawiaszz nie z urzędnikiem tylko z
wyżej postawionymi osobami.
Dlatego uważam, że to z czym masz ty i twoi koledzy z pracy problem jest tak
naprawdę czymś bardzo sztucznym. A z drugiej strony gdybym był twoim
przełożonym i na delegacji miałbym wbitą pieczątkę z takiego "lewego"
miejsca, to w życiu byś tej delegacji nie miał rozliczonej. Bo nie jest w
interesie pracodawcy płacić za to że pojechałeś 500 km tylko po to żeby
wysłać list albo kupić flaszkę.
pzdr
----
-
4. Data: 2003-08-14 06:22:09
Temat: Re: podbijanie delegacji
Od: "PawełW" <f...@g...pl>
Użytkownik "Pawel A." <a...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bhco8a$9u6$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
> Zastanawiam się skąd się bierze niechęć urzędników do podbijania
delegacji,
> która w dodatku wydaje się nasilać. Dość dużo jeżdżę po terenie, a w
> przypadku delegacji samochodem prywatnym na trasie dłuższej niż 200km
> pracodawca wymaga pieczątki. I prawie zawsze są z tym problemy. Urzędnicy
> pocztowi czy UG prośby o podbicie delegacji zwykle "załatwiają odmownie".
> Szczytem są sytuacje (miałem z dwa razy, kilku kolegów też o tym
> opowiadało), kiedy urzędnik, u którego coś załatwiałem (ma pieczątkę z
> adresem instytucji) z delegacją odsyła mnie np. do sekretariatu gdzie
słyszę
> "a ja nie wiem czy pan tu jest służbowo." lub/i jestem legitymowany, zęby
> sprawdzić czy aby delegacja na pewno jest na mnie..Oczywiście w większości
> wypadków nie ma nawet co marzyć o wpisaniu obok pieczątki daty i parafki.
W
> rezultacie zdarza się, że na rozliczanych delegacjach są pieczątki sklepów
> monopolowych, barów, itp. - nawet zaczęliśmy w pracy robić "kolekcję" co
> bardziej oryginalnych potwierdzeń.
>
> Czy jakiś czytający grupę urzędnik może mi wyjaśnić przyczynę tej
niechęci?
> Przecież podbijając delegację nic nie ryzykują ..
>
>
A celem wyjazdu jest ten urząd gdzie masz podbijać? Bo jeśli tak to sytuacja
zgoła nienormalna. U mnie bez problemu można podbić delegację jeśli ktoś w
moim urzędzie coś załatwiał. Sam mam czasem informatyków zewnętrznych u
siebie i podbijam im delegacje bez problemu - pieczątki własnej nie mam ale
zawsze można przejść się do sekretariatu i po krzyku. To chyba zależy od
stopnia normalności człowieka. Zresztą w różnych dziurach urzędasom wydaje
się iż są bogami gminy i co za tym idzie świata.
PawełW.
PS: Zmuszony do pracy w urzędzie (przez przebiegły los :))
-
5. Data: 2003-08-14 07:31:26
Temat: Re: podbijanie delegacji
Od: "Pawel A." <a...@w...pl>
>
> Przypuszczam, że pracujesz jako przedstawiciel handlowy. Bo w innym
zawodzie
> sprawa byłaby zupełnie oczywista. Iskoro jesteś handlowcem, to
> potwierdzenie powinieneś uzyskać od przedstawiciela instytucji z którą
> usiłowałeś nawiązać kontakt.
> A nie przypuszczam, żeby to były instytucje o których piszesz. Poczta, czy
> inny "urzędniczy" zakład pracy nie może kupować przedmiotów/usług ot tak
na
> rynku.
Nie tylko handlowcy podrużują służbowo :-)
Nie jestem przedstawicielem i właśnie dlatego mało kto che podbijać.
Wyjazdy służą głownie tzw. "wstępnej dokumentacji", którą z reguły zaczyna
sie od Urzedu Gminy, Sołtysa, Leśniczego czy tym podobnych - zależy od typu
materiału - ale większość roboty odwala sie bezpośrednio w terenie.
Niestety ponieważ pracuję w firmie prywatnej często słyszę tłumacznia, że
delegacje podbijają tylko "urzędnikom państwowym".
> Dlatego uważam, że to z czym masz ty i twoi koledzy z pracy problem jest
tak
> naprawdę czymś bardzo sztucznym.
Niestety nie jest sztuczsny. Przełożeni rozliczają mnie z wykonanej roboty
tj. zebranego materiału. Niestety dla księgowości podpis kierownika w
rubryce "sprawdzono pod względem merytorycznym, oraz stwierdzono wykonanie
zadania służbowego" nie wystarcza, bo informuje tylko, że pracę wykonałem a
nie że byłem w terenie....("Oto jeszcze jeden przykład na to co księfgowość
robi z ludźmi" Monty Python).
>A z drugiej strony gdybym był twoim
> przełożonym i na delegacji miałbym wbitą pieczątkę z takiego "lewego"
> miejsca, to w życiu byś tej delegacji nie miał rozliczonej. Bo nie jest w
> interesie pracodawcy płacić za to że pojechałeś 500 km tylko po to żeby
> wysłać list albo kupić flaszkę.
Własnie dlatego staram sie podbijać np. w urzędach czy na poczcie. L sprawa
nie jest prosta dla wyjaśnienia przykład: w delegacji wpisane jest
np."rezerwat w Łosiach - Popradzki Park Krajobrazowy". Jak popatrzysz na
mapę to zauwarzaysz, że od rezerwatu do dyrekcji parku (Stary Sącz) jest
(jadąc drogą) prawie 50 km - więc dlegacja z pieczątką ze Starego Sącza
odpada. Pozostajej do wyboru - Urząd gminy w Krynicy albo sołtys w Łosiach
(ewentualnie sklepy czy inne "lewe" jak sie wyaziłeś miejsca). Sołtysi nie
mają stałych godzin urzędowania więc różnie bywa z umówieniem się -
zwłąszcza jeżeli jest ot kolejna wizyta i potrzebuję od niego tylko
pieczątki. Z kolei w UG pani, ktróra 10 minut wcześniej kserowała mi gminne
palany zagospodarownia przestrzennego i z zapałem udzilała wszelkich
informacji plotek itp, które jej zdaniem mogłyby mi się przydać, na widok
delegacji sztywnieje i kieruje mnie dosekretariatu.
To jest niemal standardowe zachowanie - więc w końcu człowiek podbija w
sklepie, na policji czy u księdza...
Pozdrawiam
Paweł
-
6. Data: 2003-08-14 09:14:30
Temat: Re: podbijanie delegacji
Od: "cef" <c...@i...pl>
> To jest niemal standardowe zachowanie - więc w końcu człowiek
podbija w
> sklepie, na policji czy u księdza...
>
> Pozdrawiam
> Paweł
Może kup sobie zestaw: "mały drukarz" :-)
Będziesz mógł potwierdzać sobie do woli.
A na poważnie, to porozmawiaj z szefem.
W końcu to on wymaga od Ciebie czegoś,
czego nie wymaga od niego żaden przepis.
-
7. Data: 2003-08-14 09:55:32
Temat: Re: podbijanie delegacji
Od: "Pawel A." <a...@w...pl>
> Może kup sobie zestaw: "mały drukarz" :-)
> Będziesz mógł potwierdzać sobie do woli.
> A na poważnie, to porozmawiaj z szefem.
> W końcu to on wymaga od Ciebie czegoś,
> czego nie wymaga od niego żaden przepis.
Właśnie dzięki rozsądnemu podejściu szefa, można rozliczać delegacje z
różnymi egzotycznymi pieczątkami. Niestety, barierą nie do przejścia jest
księgowość - nie pomagają tlumacznia, że w innych podobnych firmach
wystarcza oświadczenie pracownika, ani tłumaczenie, że jak praca została
wykonana to przecież człowiek musiał być w terenie - bez pieczątki nie
rozliczy.
Ponieważ jednak w innych sprawach jest bardzo sprawna o taki drobiazg nikt
jej nie szarpie.
Jednak przynajmniej mnie wkurza, że zdobycie głupiej pieczątki to czasem
prawie godzina łażenia - zwłaszcza, że czasami podbijajc w sklepie słyszę
"Podbiję jak pan zrobi zakupy przynajmniej na 3 dychy...."
Pozdrawiam
Paweł
-
8. Data: 2003-08-14 12:16:11
Temat: Re: podbijanie delegacji
Od: "PawełW" <f...@g...pl>
Użytkownik "Pawel A." <a...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bhfmeq$3nt$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
>
> > Może kup sobie zestaw: "mały drukarz" :-)
> > Będziesz mógł potwierdzać sobie do woli.
> > A na poważnie, to porozmawiaj z szefem.
> > W końcu to on wymaga od Ciebie czegoś,
> > czego nie wymaga od niego żaden przepis.
>
> Właśnie dzięki rozsądnemu podejściu szefa, można rozliczać delegacje z
> różnymi egzotycznymi pieczątkami. Niestety, barierą nie do przejścia jest
> księgowość - nie pomagają tlumacznia, że w innych podobnych firmach
> wystarcza oświadczenie pracownika, ani tłumaczenie, że jak praca została
> wykonana to przecież człowiek musiał być w terenie - bez pieczątki nie
> rozliczy.
> Ponieważ jednak w innych sprawach jest bardzo sprawna o taki drobiazg nikt
> jej nie szarpie.
> Jednak przynajmniej mnie wkurza, że zdobycie głupiej pieczątki to czasem
> prawie godzina łażenia - zwłaszcza, że czasami podbijajc w sklepie słyszę
> "Podbiję jak pan zrobi zakupy przynajmniej na 3 dychy...."
> Pozdrawiam
> Paweł
W gminie jak Ci nie chcą podbić to wal do Wójtów nawet jakby mieli dzwonić.
Większość urzędasów boi się swoich szefów :)
PawełW
Informatyk urzędas ;)
-
9. Data: 2003-08-14 20:42:55
Temat: Re: podbijanie delegacji
Od: "gromax" <g...@g...pl>
> Nie tylko handlowcy podrużują służbowo :-)
wiem, ale tak mi wychodziło z twojego posta
> Nie jestem przedstawicielem i właśnie dlatego mało kto che podbijać.
hę? jest to dla mnie niezrozumiałe. Skoro nie jedziesz czegoś "wcisnąć" to
znaczy że jedziesz wykonać jakąś usługę. A tu juz nie rozumiem czemu jak
komuś wykonujesz usługę to przy okazji nie może wbić dodatkowo jeszcze
pieczątki na papierku potrzebnym do rozliczeń wewnętrznych firmy
> Wyjazdy służą głownie tzw. "wstępnej dokumentacji", którą z reguły zaczyna
> sie od Urzedu Gminy, Sołtysa, Leśniczego czy tym podobnych - zależy od
typu
> materiału - ale większość roboty odwala sie bezpośrednio w terenie.
Przez to rozumiem, że wykonujesz pracę "presalesową" czyli "wybadania gruntu
pod możliwą sprzedaż" albo też pracę która już gdzieś jest zakontraktowana i
np. musisz zrobić pomiary do wykonaniajakiejś tam usługi (np. znaleźć drzewa
w lesie które są stare albo za wysokie albo też znaleźć miejsca którędy
będzie mogła być poprowadzona droga dla ruchu samochodowego). Jak dla mnie -
najlepiej by było zawsze się wcześniej umówić z przedstawicielem władzy w
danym miejscu na to że będziesz wykonywał pracę i np. po jej wykonaniu
podjedziesz do niego. Z jednej strony to na pewno jakieś obciążenie czasowe,
ale z drugiej budujesz bezpośrednie relacje z kimś kto odpowiada za dany
teren i najprawdopodobniej od niego będzie zależeć czy i w jakim stopniu coś
tam do czego wykonujesz prace wstępne będzie mogło być kontynuowane
> Niestety ponieważ pracuję w firmie prywatnej często słyszę tłumacznia, że
> delegacje podbijają tylko "urzędnikom państwowym".
rozumiem że mówisz o państwowych urzędach. Na to z usmiechem możesz
odpowiedzieć że w firmie prywatnej jest większa d...kracja (z korwina
słownictwo). Jak do urzędnika podejdziesz z uśmiechem, to na pewno cie
zrozumie. Zwłaszcza jak powiesz że "przed chwilą rozmawiałem z kierownikiem
placówki i przysłał mnie do pani żeby podstemplować delegację" gwarantuję że
podstempluje.
a poza tym większość firm tzw. prywatnych własnie upraszcza sobie
rozliczanie delegacji i często wystarczy że przełożony sie na delegacji
podpisze że zgadza się że byłeś w danym miejscu. Księgowość potrzebuje
papierka, a skoro twój przełożony się podpisuje pod tym (jakiś tekst w
miejscu pieczątki "do rozliczenia" podpis i najlepiej pieczątka
przełożonego), to dla księgowości jest to wystarczające żeby w papierach
było "czysto"
>
> Niestety nie jest sztuczsny. Przełożeni rozliczają mnie z wykonanej roboty
> tj. zebranego materiału. Niestety dla księgowości podpis kierownika w
> rubryce "sprawdzono pod względem merytorycznym, oraz stwierdzono wykonanie
> zadania służbowego" nie wystarcza, bo informuje tylko, że pracę wykonałem
a
> nie że byłem w terenie....("Oto jeszcze jeden przykład na to co
księfgowość
> robi z ludźmi" Monty Python).
W księgowości są przewrażliwieni albo też mają przykaz. Nie wiem. Dla mnie
(jak pisałem wyżej) stwierdzenie przełożonego "do wypłacenia" w kilku
firmach w jakich udało mi sie pracować było wystarczająco potwierdzone do
wypłaty diet. A nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu (to juz niestety nie
latajacy cyrk czy inny sens życia, bo juz nie pamiętam z którego to filmu
cytat o księgowosci, ale okręt płynący pamiętam)
> Sołtysi nie
> mają stałych godzin urzędowania więc różnie bywa z umówieniem się -
> zwłąszcza jeżeli jest ot kolejna wizyta i potrzebuję od niego tylko
> pieczątki. Z kolei w UG pani, ktróra 10 minut wcześniej kserowała mi
gminne
> palany zagospodarownia przestrzennego i z zapałem udzilała wszelkich
> informacji plotek itp, które jej zdaniem mogłyby mi się przydać, na widok
> delegacji sztywnieje i kieruje mnie dosekretariatu.
to umawiasz się przy pierwszej wizycie z sołtysem czy kimś tam, że kilka
razy uda ci się być w tym miejscu i ze względu na upierdliwą księgowość w
twojej firmie takie bzdurne rzeczy musisz robić (albo inaczej to powiedz,
byle przekonująco. Każdy zrozumie drugiego człowieka zwłaszcza jak ta
"przeklęta machina", "niewidzialna ręka" czy jak to nazwiesz "każe"
człowiekowi. Z urzędasami trzeba umiejętnie gadać. Urzędas cholernie boi się
przepisów. I dlatego boi ci się przystawić pieczątkę. To ty mu argument że
jak "nie wystawi, to będziesz miał straszne kłopoty"
>
> Pozdrawiam
> Paweł
>
gromax
-
10. Data: 2003-08-14 22:36:51
Temat: Re: podbijanie delegacji
Od: "apple" <j...@p...fm>
W mojego doświadczenia wynika, że stosunkowo najmniej problemów ze
stemplowaniem delegacji jest w aptekach. Rzadko też odmiawiano, gdy udawałem
się do kas PKP czy PKS. Może by więc tam uderzać.
apple