W dniu 2011-01-22 06:14, Palik pisze:
>
> A co do ZUS i orzeczników, i specjalistów "uzdrawiaczy" ...Sam miałem
> ochotę wpierd*lić takiemu pseudo-lekarzowi na usługach ZUS-u. Ta kobieta
> opisała mi jedną z wizyt...Mimo trwłego zrośnięcia kręgów kręgosłupa
> [dokumentacja to opisuje] on chciał pokazać,że kobieta oszukuje i ..[!]
> szarpnął jej gwałtownie głowę w skręcie..Spowodował uraz po którym
> kobieta nie mogła zejśc z kozetki... Prawie wyczołgała się od niego bo
> bała się że wkurzy się jeśli ona szumu narobi.. Potem siedziała bardzo
> długo w poczekalni płacząc bo nie mogła wrócić do domu...Zblokowało jej
> nogi...Kategorycznie nie chciała aby powiadomić policję, zawieść na
> medycynę sądową lub coś w tym stylu, bo tłumaczyła ,że zadrzeć z ZUSem
> to śmierć cywilna rencisty...

I to był jej błąd, ze znanych mi przypadków z ZUSem wygrali akurat ci
którzy nie bali się postawić. Dużo syfu w Polsce wynika właśnie z tego
że ludzie nie chcą/boją się/nie potrafią egzekwować swoich praw.

pozdrawiam

do góry

> Jedno z drugim raczej nic wspólnego nie ma. Na siłę w II PRL nikogo leczyć
> nie będą...

tak to jest zgodne z ideami niesionymi na sztandarach tej władzy,
to rozwinięcie przymusu obsługiwania komputera przez ludzi powyżej 80-tki...

do góry

Użytkownik "Tomaszek" <t...@o...pl>

> ...
> To jest popierdolony kraj:( Moja mama nie ubiegała się o sanatorium, nie
> starała się o to. ...

To akurat bardzo dobrze, że dostaje mimo, że nie ubiegała się choć
oczywiście może to, że akurat ona nie jest trafne. Pomyśl, inaczej dostaną
tylko ci bardziej zaradni a przecież nie o to chodzi w tym wszystkim.

do góry