-
31. Data: 2007-01-09 22:46:00
Temat: Re: Głośny pracownik w pracy...
Od: Sławomir Szyszło <s...@p...onet.pl>
Dnia Tue, 9 Jan 2007 22:18:56 +0100, " Nixe" <n...@f...pl> wklepał(-a):
>No, Jakubie faktycznie nie brzmi najlepiej ;-)
>Ale - Olu, Kasiu, Krzysiu, Marku?
>To po prostu grzeczniejsza, milsza forma zwrotu.
>Lepiej dla ucha brzmi "Basiu, wyślij ten list" niż "Basia, wyślij ten list"
>czy wręcz bezosobowe "Wyślij ten list".
Zależy od sytuacji:
- Marku, mógłbyś mi pomóc w tej sprawie?
- Marek, za godzinę mamy spotkanie.
- Wyślij proszę list do X w sprawie Y.
- Wyślij wreszcie ten list do X.
--
Sławomir Szyszło mailto:s...@p...onet.pl
FAQ pl.comp.bazy-danych http://www.dbf.pl/faq/
FAQ pl.comp.www.nowe-strony http://www.faq-nowe-strony.prv.pl/
-
32. Data: 2007-01-10 07:59:12
Temat: Re: Głośny pracownik w pracy...
Od: "Marcin" <l...@o...pl>
Użytkownik "Nixe" <n...@f...peel> napisał w wiadomości
news:eo07fn$3pc$1@news.onet.pl...
> X-No-Archive:yes
> Użytkownik "Marcin" <l...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:eo040a$q6b$1@pippin.nask.net.pl...
>
>> Czy napisałem, że mówienie do kogoś po imeniu to problem z psychiką?
>
> Ok, napisałeś, ze ma podłożne psychologiczne.
> Czy mógłbyś uzasadnić?
Chodzi mi o o głośne obwieszczanie każdej czynności i kierowanie obwieszczenia do
konkretnej osoby, nie związanej z tematem w żaden sposób (patrz pierwszy post w
wątku). Podam przykład z życia:
Podchodzi do mnie owa osoba i mówi znienacka:
" Wiesz Marcinie, że Jarek sprowadził właśnie pyszne kalifornijskie wina? "
Po pierwsze nie mam zielonego pojęcia, kto to jest Jarek, o Jarku osoba wspomina przy
mnie pierwszy raz, nie znam się na winach ni w ząb, a na mówcę wszyscy wokoło patrzą
jak na kosmitę.
Ja go pytam:
"Słuchaj, a kto to jest Jarek?"
A on odpowiada:
"No, Jarek ... Jarek Kowalski? Nowicki? No ten mój kolega... Ma sklep z alkoholem...
i sprowadził wina z Kaliforni. Zaraz zadzwonię do niego i zamówię dwie butelki to
spróbujemy..."
Ja na to:
"Słuchaj, ja się nie znam na winach i nie mam ochoty na próbowanie wina!"
On wtedy w żywiole, bo opowiada mi historię, skąd w kaliforni wina....
Inny przykład: mój Znajomy poznał właśnie na gruncie służbowym człowieka, prezesa i
właściciela sporej firmy. Po spotkaniu opowiada:
"Wiesz Marcinie, że auto Stefana znowu się zepsuło?"
A ja znowu swoje:
"Słuchaj, kto to jest Stefan?"
Znajomy opowiada mi kto to Stefan i dalej o jego samochodzie, że najnowsze passaty są
słabe bo się psują.
Pytam go:
"Jaki ona ma samochód?"
Znajomy mówi:
"Czarny... ładny, nowy, chyba Volkswagen... Nie to raczej Audi albo Renault! Tak to
na pewno Passat... "
Ja:
"Co się zepsuło w tym samochodzie?"
A on:
"Stefan musi jechać do salonu, bo... , wiesz, on dopiero kupił ten samochód i już
musi jechać do serwisu! Te Ranaulty to francuskie badziewie..."
Mój znajomy NIE MA ZIELONEGO POJĘCIA o samochodach. Ja też nie jestem specjalistą w
tej dziedzinie.
A Stefana, któego status zawodowy, a także materialny i społeczny, jest, delikatnie
mówiąc, INNY, poznał kilka minut temu.
Takie historie powtarzają się kilkanaście razy dziennie z każdym napotkanym
pracownikiem firmy.
Znajomy wpowiada się niesłychanie głośno, tak, by jego słowa wyraźnie słyszały
wszystkie osoby w pomieszczeniu.
To są zachowania, o których piszę, że mają jakieś podłoże psychiczne w dzieciństwie.
Nie mam nic przeciwko mówieniu sobie po imieniu w Firmie, zwłaszcza, jezeli to jest
ogólnie przyjety zwyczaj!
Mówienie w pracy po imieniu jest ogólnie bardzo przyjemne i sprawdza się bardzo
dobrze (jednakże moi szefowie w poprzedniej firmie po kilkuletnim stosowaniu tej
strategii, nagle w przeciągu krótkiego czasu konsekwentnie przeszli na: pan, pani, co
miało związek ze zmianą polityki zatrudnienia i zwiększoną rotacją pracowników)
> W pracy wszyscy mówimy sobie po imieniu (pomijam stanowiska kierownicze).
> Zwracamy się do siebie "Marku, czy mógłbyś ...", "Nie, to jest niepotrzebne
> Olu", "Kasiu, przesyłam do ciebie maila" itp.
> Co jest z nami nie w porządku, bo nie ukrywam, że Twój wywód zaintrygował
> mnie.
Z wami jest na pewno w 100% wszystko w porzadku!
Opisuję sytuację, w której dzieje się coś zupełnie odmiennego, niż u was!
Serdecznie pozdrawiam
Marcin
-
33. Data: 2007-01-10 08:24:21
Temat: Re: Głośny pracownik w pracy...
Od: Jakub Lisowski <j...@S...kofeina.net>
Dnia Wed, 10 Jan 2007 08:59:12 +0100, Marcin <l...@o...pl>
w <eo26ce$1d$1@pippin.nask.net.pl> napisał:
>
> Użytkownik "Nixe" <n...@f...peel> napisał w wiadomości
news:eo07fn$3pc$1@news.onet.pl...
>> X-No-Archive:yes
>> Użytkownik "Marcin" <l...@o...pl> napisał w wiadomości
>> news:eo040a$q6b$1@pippin.nask.net.pl...
>>
>>> Czy napisałem, że mówienie do kogoś po imeniu to problem z psychiką?
>>
>> Ok, napisałeś, ze ma podłożne psychologiczne.
>> Czy mógłbyś uzasadnić?
>
> Chodzi mi o o głośne obwieszczanie każdej czynności i kierowanie obwieszczenia do
konkretnej osoby, nie związanej z tematem w żaden sposób (patrz pierwszy post w
wątku). Podam przykład z życia:
> Podchodzi do mnie owa osoba i mówi znienacka:
>
> " Wiesz Marcinie, że Jarek sprowadził właśnie pyszne kalifornijskie wina? "
Odpowiedź: Nie wiem, kto to jest Jarek, nie odróżniam wina
kalifornijskiego od jakiegokolwiek innego, i nie interesuje mnie to,
więc proszę cię, abyś nie uszczęśliwiał mnie w przyszłości podobnymi
rewelacjami, które nie należą do moich obowiązków, a teraz mam pracę do
wykonania i oddal się szybko.
Po czym odwracasz się, i zajmujesz się pracą (albo symulowaniem,
zależnie, co do tej pory robiłeś).
> Po pierwsze nie mam zielonego pojęcia, kto to jest Jarek,
>o Jarku osoba wspomina przy mnie pierwszy raz, nie znam się na winach ni w ząb, a na
mówcę wszyscy wokoło patrzą jak na kosmitę.
> Ja go pytam:
>
> "Słuchaj, a kto to jest Jarek?"
Po cholerę go zachęcasz?
> Inny przykład: mój Znajomy poznał właśnie na gruncie służbowym człowieka, prezesa i
właściciela sporej firmy. Po spotkaniu opowiada:
>
> "Wiesz Marcinie, że auto Stefana znowu się zepsuło?"
Nie znam Stefana, nie obchodzą mniej ego problemy z autem, a teraz mam
pracę do...
> A Stefana, któego status zawodowy, a także materialny i społeczny, jest, delikatnie
mówiąc, INNY, poznał kilka minut temu.
Nie wdawaj się z nim w rozmowę, bo tylko go zachęcasz.
W momencie, gdy na to co do ciebie mówi a jest niezwiązane z pracą nie
reagujesz, gościu się zniechęci.
> To są zachowania, o których piszę, że mają jakieś podłoże psychiczne w
dzieciństwie.
Jesteś w przedszkolu czy w pracy?
W pracy masz pracować, a ten gościu ci przeszkadza, nie sznaując twojego
czasu. Nie widzę powodu, aby go szanować, mówisz raz, i przestajesz go
zauważać. No chyba że zależy ci na nim towarzysko, to wtedy cierp.
Nie interesuje cię to, co spowodowało taką ekstrawertyczność i parcie na
kontakty międzyludzkie u tego gościa.
Interesuje cię to, jak spowodować, aby owo parcie stało się dla niego
tak samo uciążliwe, jak dla całego otoczenia, odcinanie go od wsparcia
typu wdawanie się w gadki ma szanse to zrobić.
Jak bedzie chciał się leczyć, to niech idzie do jakiegoś
psychoanalityka, a nie emituje się w pracy.
> Marcin
Masz coś z łamaniem wierszy nie tak.
ja czyli jakub
--
Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
Revoke.
-
34. Data: 2007-01-10 10:55:30
Temat: Re: Głośny pracownik w pracy...
Od: "niezbecki" <s...@l...po>
Krzysztof 'kw1618' z Warszawy<k...@u...gazeta.pl>
news:n8ooekj0hc4p.1u7e55j6jjrcf.dlg@40tude.net
> Jak oduczyć uciązliwego pracownika w pracy jego uciązliwości ?
> Polega to na tym, ze niemalże każdą czynność, a na pewno co drugą
> czynność melduje czy to koledze czy koleżance. Mówi przykładowo na
> głos: "No dobra, to teraz napiszemy do Iksińskiego" - i redaguje
> poczte elektroniczną, podczas redagowania na szczęscie jest cicho
[...]
A czy Twoja praca wymaga skupienia i ciszy?
Bo jeśli nie, to mniej wrzodów się nabawisz, jeśli odpuścisz i będziesz
traktował to jako odgłosy natury.
A Ty nie masz jakichś potencjalnie uciążliwych nawyków? Może czas je ujawnić
w pracy? ;)
Paff
-
35. Data: 2007-01-10 10:55:36
Temat: Re: Głośny pracownik w pracy...
Od: "Tomek P." <a...@y...pl>
Dnia 08-01-2007 o 19:50:55 Krzysztof 'kw1618' z Warszawy
<k...@u...gazeta.pl> napisał(a):
> Jak oduczyć uciązliwego pracownika w pracy jego uciązliwości ?
> Polega to na tym, ze niemalże każdą czynność, a na pewno co drugą
> czynność
> melduje czy to koledze czy koleżance. Mówi przykładowo na głos:
> "No dobra, to teraz napiszemy do Iksińskiego" - i redaguje poczte
> elektroniczną, podczas redagowania na szczęscie jest cicho
>
Wujek: Dam wam dobrą radę: kiedy następnym razem (...), wiecie co zróbcie
wtedy ?
Dzieci: Cooo ??!!!
Wujek: Udawajcie, że nie słyszycie, co do was mówi. Że nic nie słyszycie.
Dzieci: Huraaaa !!!
Dziewczynka: To jest wspaniała rada !
Chłopiec: Pycha !
Chłopiec II: Wyobrażam sobie jego minę !
Dziewczynka: Świetna rada Wujku. Bardzo dobra rada !
--
"Może i te wasze kontuzje są bolesne, ale tysiące krów będą cierpieć
znacznie bardziej, kiedy NBA przywróci skórzane piłki".
Jeden z prezesów PETA Dan Shannon w liście otwartym do koszykarzy NBA.
-
36. Data: 2007-01-10 11:50:26
Temat: Re: Głośny pracownik w pracy...
Od: Jakub Lisowski <j...@S...kofeina.net>
Dnia Wed, 10 Jan 2007 11:55:36 +0100, Tomek P. <a...@y...pl>
w <o...@t...napisal.tomasz.plokarz> napisał:
> Dnia 08-01-2007 o 19:50:55 Krzysztof 'kw1618' z Warszawy
> <k...@u...gazeta.pl> napisał(a):
>
>> Jak oduczyć uciązliwego pracownika w pracy jego uciązliwości ?
>> Polega to na tym, ze niemalże każdą czynność, a na pewno co drugą
>> czynność
>> melduje czy to koledze czy koleżance. Mówi przykładowo na głos:
>> "No dobra, to teraz napiszemy do Iksińskiego" - i redaguje poczte
>> elektroniczną, podczas redagowania na szczęscie jest cicho
>
> Wujek: Dam wam dobrą radę: kiedy następnym razem (...), wiecie co zróbcie
> wtedy ?
> Dzieci: Cooo ??!!!
> Wujek: Udawajcie, że nie słyszycie, co do was mówi. Że nic nie słyszycie.
> Dzieci: Huraaaa !!!
> Dziewczynka: To jest wspaniała rada !
> Chłopiec: Pycha !
> Chłopiec II: Wyobrażam sobie jego minę !
> Dziewczynka: Świetna rada Wujku. Bardzo dobra rada !
A już myślałem, że to Wujek Staszak, Mistrz Ciętej Riposty będzie.
ja czyli jakub
--
Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
Revoke.
-
37. Data: 2007-01-10 15:46:56
Temat: Re: Głośny pracownik w pracy...
Od: czarny <m...@f...art.lp>
Kira napisał(a):
> Dlaczego?
Pomysl. Przeanalizuj.
--
czarny
.:: www.czarnobiale.pl ::.
.:: Fotografia ślubna | Monochromatyczna | Retro ::.
-
38. Data: 2007-01-10 18:28:16
Temat: Re: Głośny pracownik w pracy...
Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>
księżniczka Telimena (gsk) napisał(a):
>
> Użytkownik "Maciek Sobczyk" <m...@d...doPLer> napisał w
> wiadomości news:enu50s$s69$1@inews.gazeta.pl...
>
>> KROK 3 - zapowiedź sankcji - odwołanie do zaplecza (jeśli 2 nie pomoże):
>> Jeśli nie przestaniesz mi pomagać, zgłoszę sprawę do szefa.
>
> ???
Tiaa. Zmęczony byłem :)
pozdrawiam
Maciek
--
Kochana Mary!
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Tęsknię za Tobą tragicznie
A.T.Tappman, kapelan Armii Stanów Zjednoczonych
-
39. Data: 2007-01-10 18:32:13
Temat: Re: Głośny pracownik w pracy...
Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>
Krzysztof 'kw1618' z Warszawy napisał(a):
> skutkuje na krótko.
> niestety nie skutkuje,
> niewykonalne raczej,
Specjalnie wybrałem tylko te cytaty, Krzysztof, przyjrzyj się swojemu
podejściu - to nie działa, tamto nie pomoże, szef ma swój sposób, by się
od problemu odciąć.
Podejdź do faceta konkretnie i poważnie i załatw sprawę w ciągu jednego
dnia. Za każdym razem eskalując nacisk.
>> 3. Zwykle przy kroku 3 ludzie wymiękają.
>
> hmmm... ciekawe...
Po warunkiem, że kolejne kroki nie są rozłożone w długim czasie. Całą
sprawę powinieneś załatwić w ciągu jednego dnia.
pozdr.
Maciek
--
Kochana Mary!
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Tęsknię za Tobą tragicznie
A.T.Tappman, kapelan Armii Stanów Zjednoczonych
-
40. Data: 2007-01-10 22:37:34
Temat: Re: Głośny pracownik w pracy...
Od: księżniczka Telimena (gsk) <c...@W...pl>
Użytkownik " Nixe" <n...@f...pl> napisał w wiadomości
news:eo0o6f$1stt$1@news.mm.pl...
> X-No-Archive:yes
> W wiadomości <news:eo0mtv$l90$1@nemesis.news.tpi.pl>
> księżniczka Telimena (gsk) <c...@W...pl> pisze:
>
>> a u nas do szefów też mówi się po imieniu
>
> Do prezesa czy dyrektora również? ;-)
Z głównym prezesem nigdy nie miałam kontaktu, ale wszelki dyrektor to Piotr,
Paweł oraz inny Sunnil, czy John.
Taka amerykańska kultura :)
>> w "mojej" firmie jest raczej odwrotnie.
>
> To znaczy?
Źle jest widziane zwracanie się do kogoś "Panie Zdziśku". Jest Zdzisiek albo
Zdzisław, ale nigdy "Pan".
Teli.