-
1. Data: 2005-06-29 12:19:09
Temat: Galway [Irlandia] oder Glasgow [Szkocja] ? :)
Od: "wojtas" <w...@w...net.pl>
Witam!
Czy ktoś z szanownych forumowiczów orientuje się jakie są możliwości
podjęcia pracy w w/w miastach dla studenta ? Może ktoś był już albo słyszał
z opowieści znajomych ?
Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam !
-
2. Data: 2005-06-29 12:30:35
Temat: Re: Galway [Irlandia] oder Glasgow [Szkocja] ? :)
Od: etylowy <e...@N...pl>
> Czy ktoś z szanownych forumowiczów orientuje się jakie są możliwości
> podjęcia pracy w w/w miastach dla studenta ? Może ktoś był już albo słyszał
> z opowieści znajomych ?
> Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam !
Otoz spozniles sie jakis miesiac, poniewaz juz jest tam _duzo_ Polakow -
rzeklbym ze za duzo. Lepiej otworz gazete z praktykami i poszukaj sobie
takowych w kraju - nawet te bezplatne ci dadza wiecej niz zbieranie
ogorkow/zmywanie garow/zamiatanie ulic. Finansowo oczywiscie zachod jak
najbardziej - przy "murzynskich" robotach zarobisz duzo, ale jesli nie
musisz jechac - tj. twa sytuacja finansowa jest nie taka, ze jesli nie
pojedziesz to umrzesz z glodu - to zostan w PL na jakims stazu
wakacyjnym. Za pare lat wowczas sie przekonasz, ze to bylo lepsze niz
12-godzinna harowka na polu (a za zapracowane pieniadze kupiles sobie
iPoda czy tez inny ekstrawagancki przedmiot).
pzdr
etylowy
-
3. Data: 2005-06-29 13:11:25
Temat: Re: Galway [Irlandia] oder Glasgow [Szkocja] ? :)
Od: badzio <b...@n...epf.pl>
etylowy napisał(a):
> (...)poszukaj sobie
> takowych w kraju - nawet te bezplatne ci dadza wiecej niz zbieranie
> ogorkow/zmywanie garow/zamiatanie ulic. Finansowo oczywiscie zachod jak
> najbardziej - przy "murzynskich" robotach zarobisz duzo(...)
> to zostan w PL na jakims stazu
> wakacyjnym. Za pare lat wowczas sie przekonasz, ze to bylo lepsze niz
> 12-godzinna harowka na polu (a za zapracowane pieniadze kupiles sobie
> iPoda czy tez inny ekstrawagancki przedmiot).
jasne... darmowe praktyki wakacyjne zazwyczaj ograniczaja sie do prac
typu "przynies-wynies-pozamiataj". Taki delikwent zazwyczaj wymaga na
poczatku opieki i strach dac mu jakies odpowiedzialne zajecie. Wiec male
firemki nie chca. Srednie wykorzystuja praktykantow do roznych niecnych
czynnosci, ktore zazwyczaj nie maja zbyt wiele wspolnego z zawodem.
Wieksze firmy - tam juz czasem mozna sie czegos nauczyc ale z natury
rzeczy ilosc miejsc jest ograniczona i mniejsza niz ilosc chetnych.
Natomiast taki wyjazd (poza korzyscia finansowa, ktora to korzysc mozna
pozniej przeznaczyc na doksztalcanie sie w Polsce) pozwala chocby ciut
sobie poprawic jezyk, otrzaskac sie z wielkim swiatem itp A i jest
szansa ze pracodawca tez pozniej spojrzy na CV - o delikwent jezdzil za
granice, znaczy sie nie boi sie wlasnego cienia i popracowac tez mu sie
czasem zdarza.
Zeby od razu wyjasnic - ja nie bylem w pracy za granica (czego zaluje)
praktyk tez nie odbywalem (zanim uczelnia dala mi skierowanie na
praktyki, udalo mi sie zalatwic prace i w ten sposob zalatwilem sobie
praktyki)
A tak w ogole - to wydaje mi sie ze pytanie bylo inne - nie chodzilo
bynajmniej o to, czy warto wyjezdzac za granice do pracy na wakacje
--
Michal "badzio" Kijewski
JID: badzio(at)chrome(dot)pl
GG: 296884, ICQ: 76259763
Skype: badzio
-
4. Data: 2005-06-29 13:44:28
Temat: Re: Galway [Irlandia] oder Glasgow [Szkocja] ? :)
Od: etylowy <e...@N...pl>
> jasne... darmowe praktyki wakacyjne zazwyczaj ograniczaja sie do prac
> typu "przynies-wynies-pozamiataj". Taki delikwent zazwyczaj wymaga na
> poczatku opieki i strach dac mu jakies odpowiedzialne zajecie. Wiec male
> firemki nie chca. Srednie wykorzystuja praktykantow do roznych niecnych
> czynnosci, ktore zazwyczaj nie maja zbyt wiele wspolnego z zawodem.
Nikt nie kaze wybierac praktyk w ktorych nauczysz sie parzenia kawy.
> Wieksze firmy - tam juz czasem mozna sie czegos nauczyc ale z natury
> rzeczy ilosc miejsc jest ograniczona i mniejsza niz ilosc chetnych.
coraz wiecej jest tych wiekszych firm i miejsc do wyboru, do koloru -
wszyscy sa teraz na zachodzie przy truskawkach.
> Natomiast taki wyjazd (poza korzyscia finansowa, ktora to korzysc mozna
> pozniej przeznaczyc na doksztalcanie sie w Polsce) pozwala chocby ciut
> sobie poprawic jezyk, otrzaskac sie z wielkim swiatem itp A i jest
> szansa ze pracodawca tez pozniej spojrzy na CV - o delikwent jezdzil za
> granice, znaczy sie nie boi sie wlasnego cienia i popracowac tez mu sie
> czasem zdarza.
Jasne, poprawisz sobie jezyk, ale robotniczy - poziom angielskiego ktory
pozniej ci sie przyda nadal zostanie taki sam. A co do wyjezdzania za
granice, to lepiej wpisac sobie hobby - podrozowanie po swiecie. Wowczas
pracodawca podczas rozmowy moze cie spytac, co zobaczyles. A w przypadku
wyjazdu zarobkowego - mozesz smialo odpowiedziec ze angielskie pola i
szklarnie, traktory, etc.
> Zeby od razu wyjasnic - ja nie bylem w pracy za granica (czego zaluje)
Bylem pare lat temu, raz i to z ciekawosci:). Ale wymiekam, jesli jakis
Hindus bez szkoly stoi w hierarchii wyzej. Poza tym praca za L4.5 za
godzine przez 12h na dobe to nie jest to co tygrysy lubia najbardziej.
> A tak w ogole - to wydaje mi sie ze pytanie bylo inne - nie chodzilo
> bynajmniej o to, czy warto wyjezdzac za granice do pracy na wakacje
Wiem jakie bylo pytanie, odpowiedz byla miedzy wierszami ukryta. Jesli
chcesz wersje podana na zlotej platerze, prosze:
Moj kolega wrocil wlasnie z Irlandii, po miesiacu szukania pracy.
Stwierdzil, ze inzynier informatyk nie ma tam pracy, nawet jesli mialoby
to byc zmywanie garow czy cokolwiek wymagajace podobnych kwalifikacji.
Znajomi w Strathclyde - SCO - mieli wiecej szczescia, bo w lutym zlapali
prace ochroniarzy. Ale to bylo w lutym, a teraz jest tam inwazja rodakow
i musialbys miec duzo szczescia by sie zalapac do czegokolwiek. A nie ma
pracy, na ktora nie ma popytu, skoro Polak nawet bedzie kiblonurkiem za
cztery funty za godzine.
pzdr
etylowy
-
5. Data: 2005-06-29 15:55:52
Temat: Re: Galway [Irlandia] oder Glasgow [Szkocja] ? :)
Od: "nica" <n...@N...gazeta.pl>
> Jasne, poprawisz sobie jezyk, ale robotniczy - poziom angielskiego ktory
> pozniej ci sie przyda nadal zostanie taki sam.
niekoniecznie. nie chodzi o slownictow tylko o obycie z jezykiem - plynosc
wymowy oraz umiejetnosc sluchania. nie bylam w anglii tylko w usa i bardzo
sobie chwale. tam sie rozgadalam, potem pojechalam na 6 miesiecy na studia do
danii i przynjamniej nie mialam problemow z porozumiewaniem sie tak jak ludzie
ktorzy wakacje spedzali w polsce, a za grancie jechali aby sie poopalac.
A co do wyjezdzania za
> granice, to lepiej wpisac sobie hobby - podrozowanie po swiecie. Wowczas
> pracodawca podczas rozmowy moze cie spytac, co zobaczyles. A w przypadku
> wyjazdu zarobkowego - mozesz smialo odpowiedziec ze angielskie pola i
> szklarnie, traktory, etc.
la, sf, sb. jesli nie kojarzysz skrotow, sprawdz na mapie kalifornii.
> > Zeby od razu wyjasnic - ja nie bylem w pracy za granica (czego zaluje)
no wlanie, wiec nie zniechecaj innych.
>
> Bylem pare lat temu, raz i to z ciekawosci:). Ale wymiekam, jesli jakis
> Hindus bez szkoly stoi w hierarchii wyzej. Poza tym praca za L4.5 za
> godzine przez 12h na dobe to nie jest to co tygrysy lubia najbardziej.
uczy pokory, motywuje do pracy nad soba i przede wszystkim jest dobra zabawa.
faktycznie porblemem jest natlok naszych rodakow na wyspach. ale ja
traktowalabym to jako wyzwanie. nie wierze, ze nie mozna znalesc tam pracy,
chociaz nie twierdze ze jest to banalne. ale na pewno jest ciekawsze niz praca
na ksero w pobliskiej firmie.
pozdrawiam,
nica
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
6. Data: 2005-06-29 16:25:58
Temat: Re: Galway [Irlandia] oder Glasgow [Szkocja] ? :)
Od: etylowy <e...@N...pl>
> niekoniecznie. nie chodzi o slownictow tylko o obycie z jezykiem - plynosc
> wymowy oraz umiejetnosc sluchania. nie bylam w anglii tylko w usa i bardzo
> sobie chwale. tam sie rozgadalam, potem pojechalam na 6 miesiecy na studia do
> danii i przynjamniej nie mialam problemow z porozumiewaniem sie tak jak ludzie
> ktorzy wakacje spedzali w polsce, a za grancie jechali aby sie poopalac.
Owszem, obycie z jezykiem, ale nadal casual. I tylko ustnie.
> la, sf, sb. jesli nie kojarzysz skrotow, sprawdz na mapie kalifornii.
Kojarze bez ogladania mapy.
>>>Zeby od razu wyjasnic - ja nie bylem w pracy za granica (czego zaluje)
> no wlanie, wiec nie zniechecaj innych.
Nie myl osob - to mowil moj przedpisca, a nie ja.
> uczy pokory, motywuje do pracy nad soba i przede wszystkim jest dobra zabawa.
Owszem, uczy pokory - zwlaszcza ze wowczas mialem troche mniej latek i
to mi uswiadomilo ze warto sie uczyc i cos osiagnac, a nie w wieku 17-18
lat zarabiac L 1000 miesiecznie nie majac zycia i perspektyw (pracowalem
m.in. przy sprzataniu). Zabawa - owszem, zwlaszcza jesli wiesz ze jak ci
sie nie uda znalezc pracy to nic sie nie stanie.
> faktycznie porblemem jest natlok naszych rodakow na wyspach. ale ja
> traktowalabym to jako wyzwanie. nie wierze, ze nie mozna znalesc tam pracy,
> chociaz nie twierdze ze jest to banalne.
Owszem, troszke sie trzeba nachodzic i miec stalowe nerwy. I w to
wierzyc, to podstawowa rzecz.
> ale na pewno jest ciekawsze niz praca
> na ksero w pobliskiej firmie.
Szukanie - tak. Praca - ani troche. Tu przynajmniej masz znajomych,
rodzine, osoby ci bliskie. A tam - coz, jak pojedziesz bez nikogo to
bedzie ciezko; jesli z kims - moze sie zdarzyc tak, jak mialem ja z
kolezanka - 2 prace w roznych godzinach, widzielismy sie raz w tygodniu,
pomimo ze mieszkalismy pod jednym dachem. Troche meczy, na dluzsza mete.
pzdr
etylowy
-
7. Data: 2005-06-29 17:44:49
Temat: Re: Galway [Irlandia] oder Glasgow [Szkocja] ? :)
Od: badzio <b...@n...epf.pl>
etylowy napisał(a):
> Owszem, obycie z jezykiem, ale nadal casual. I tylko ustnie.
I wlasnie o to chodzi. Wiele osob ma bariere mowienia i wlasnie
kilkumiesieczny pobyt w obcojezycznym kraju moze sie okazac o wiele
pozyteczniejszy niz kilkuletnia nauka jezyka w Polsce
--
Michal "badzio" Kijewski
JID: badzio(at)chrome(dot)pl
GG: 296884, ICQ 76259763
Skype: badzio
-
8. Data: 2005-06-29 18:56:36
Temat: Re: Galway [Irlandia] oder Glasgow [Szkocja] ? :)
Od: "nica" <n...@N...gazeta.pl>
masz racje.
poza tym nie przesadzajmy - w polskich i nie tylko korporacjach uzywa sie
jezyka globish, czyli angielskiego ograniczonego do okolo 1500 slow.
nawet jesli nie znamy tych slow(bo sa typowe dla branzy) bardzo szybko je
zaabsorbujemy jesli nie bedziemy musieli caly czas myslec jak sklecic
najprostsze zdanie w tym jezyku.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
9. Data: 2005-06-30 01:09:43
Temat: Re: Galway [Irlandia] oder Glasgow [Szkocja] ? :)
Od: "marlene" <m...@a...co.uk>
"etylowy" <e...@N...pl> wrote in message
news:d9u4cg$jgv$1@inews.gazeta.pl...
>>Za pare lat wowczas sie przekonasz, ze to bylo lepsze niz
> 12-godzinna harowka na polu (a za zapracowane pieniadze kupiles sobie
> iPoda czy tez inny ekstrawagancki przedmiot).
od kiedy to iPod to _ekstrawagancki_ przedmiot??
normalna rzecz chyba.. do sluchania muzyki.. nastepca discmana, ale zeby
ekstrawagancja?
pzdr marlene
-
10. Data: 2005-06-30 01:21:57
Temat: Re: Galway [Irlandia] oder Glasgow [Szkocja] ? :)
Od: "marlene" <m...@a...co.uk>
"etylowy" <e...@N...pl> wrote in message
news:d9u8nl$dbh$1@inews.gazeta.pl...
> Jasne, poprawisz sobie jezyk, ale robotniczy - poziom angielskiego ktory
> pozniej ci sie przyda nadal zostanie taki sam.
dlaczego nie przyjmujesz do wiadomosci, ze ktos moze znalezc normalna prace i moze
pracowac wsrod anglikow, z ludzmi o normalnym angielskim??
> Zeby od razu wyjasnic - ja nie bylem w pracy za granica (czego zaluje)
> Bylem pare lat temu, raz i to z ciekawosci:). Ale wymiekam, jesli jakis
> Hindus bez szkoly stoi w hierarchii wyzej. Poza tym praca za L4.5 za
> godzine przez 12h na dobe to nie jest to co tygrysy lubia najbardziej.
to ty sie zgodziles pracowac za 4,5 na godzine,12 godzin na dobe.
jesli nie potrafisz znalezc lepszej pracy, albo do lepszej cie nie przyjma, to nie
przeklinaj Hindusa :)
pzdr, marlene