-
21. Data: 2005-06-21 10:38:19
Temat: Re: Dyspozycyjnosc (dostepnosc) pod telefonem
Od: "szomiz" <s...@k...dostawac.reklamy.przez.net>
Użytkownik "Janusz 'Kali' Kaliszczak"
<kali_podkreslenie_@_podkreslenie_kaliszczak._pl> napisał w wiadomości
news:d98foj$af7$2@korweta.task.gda.pl...
>
> Moment. Widze, ze zakladasz sytuacje idealna.
> Z mojej praktyki widac, ze malo kto szanuje czy dany numer jest prywatny
> czy nie. Rozdaja potem na prawo i lewo bez pyania.
Ja mam akurat inna praktyke. A przez ostatnie piec lat ze dwa-trzy razy
zdarzylo sie ze ktos nie potrafil zrozumiec, ze odbieranie prywatnej komorki
po oficjalnych godzinach pracy jest moja uprzejmoscia a nie obowiazkiem.
> Kiedys mialem awanture, ze podczas choroby nie odbieralem _prywatnego_
> telefonu (sciszylem, bo mialem goraczke, glowa mnie bolala i nie mialem
> w ogole ochoty z kimkolwiek rozmawiac). Powiedzialem, ze to moj prywatny
> i mam prawo go nie odbierac, to sie odgrazali ze dadza mi komorke i bede
> cala dobe musial byc uchwytny.
> Na to ja odparlem, ze czemu nie, ale poprosze o dodatek za calodobowy
> nadzor.
> Sprawa szybko rozeszla sie po kosciach i nikt nie proponowal juz telefonu
;)
Wiec jednak sie da :-)
> > Skuteczne reagowanie na sutuacje kryzysowe to rowniez (jezeli nie przede
> > wszystkim) _twoje_ pieniadze, awanse i inne frukta.
>
> Jasne, ale to musi sie oplacac. Inaczej nie warto.
A bym tylko chcial uswiadomic populistycznemu lewactwu, ze stawiajac takie
tematy w ten sposob, mocno sie kiedys zdziwi, bo dostanie (slusznie!) po
dupie za odebranie prywatnej komorki, czy wyslanie sms'a w godzinach
pracy...
To ostatnie nie do ciebie :-)
sz.
-
22. Data: 2005-06-21 11:05:13
Temat: Re: Dyspozycyjnosc (dostepnosc) pod telefonem
Od: Janusz 'Kali' Kaliszczak <kali_podkreslenie_@_podkreslenie_kaliszczak._pl>
szomiz wrote:
> A bym tylko chcial uswiadomic populistycznemu lewactwu, ze stawiajac takie
> tematy w ten sposob, mocno sie kiedys zdziwi, bo dostanie (slusznie!) po
> dupie za odebranie prywatnej komorki, czy wyslanie sms'a w godzinach
> pracy...
No tak, ale tu wszystko zalezy od charakteru pracy.
- Liczy sie wydajnosc czy np. to ze sie jest ciagle gotowym na obsluge
klienta (taka np. recepcjonistka "czy żena za pultem"_) - to wiadomo,
komorki prywatne czy inne telefona nie maja miejsca poza naprawde
wypadkowymi sytuacjami.
- W pracy takiego np. administratora, to nie jest chyba wymog niezbedny.
A co do mojej postawy roszczeniowej w tym wypadku, o wyznaje jedna
zasade. Chce sie miec pracownika, ktory poswieci czas wolny dla dobra
firmy... zaplacic mu na tyle godziwie, albo inaczej zachecic, zeby nie
czul sie pokrzywdzony.
I tyle :)
--
Janusz 'Kali' Kaliszczak
+ pies rasy *jumnik*
=> http://www.deviantart.com/view/18982956/ <= GG#52055
-
23. Data: 2005-06-21 11:39:52
Temat: Re: Dyspozycyjnosc (dostepnosc) pod telefonem
Od: "szomiz" <s...@k...dostawac.reklamy.przez.net>
Użytkownik "Janusz 'Kali' Kaliszczak"
<kali_podkreslenie_@_podkreslenie_kaliszczak._pl> napisał w wiadomości
news:d98s8m$7m8$3@korweta.task.gda.pl...
> szomiz wrote:
> > A bym tylko chcial uswiadomic populistycznemu lewactwu, ze stawiajac
takie
> > tematy w ten sposob, mocno sie kiedys zdziwi, bo dostanie (slusznie!) po
> > dupie za odebranie prywatnej komorki, czy wyslanie sms'a w godzinach
> > pracy...
>
> No tak, ale tu wszystko zalezy od charakteru pracy.
> - Liczy sie wydajnosc czy np. to ze sie jest ciagle gotowym na obsluge
> klienta (taka np. recepcjonistka "czy żena za pultem"_) - to wiadomo,
> komorki prywatne czy inne telefona nie maja miejsca poza naprawde
> wypadkowymi sytuacjami.
Nie-e. Jedna 15-to minutowa przerwa w ciagu 8-miu godzin. I na drzewo.
Chce wyszczekane lewactwo machac kodeksem pracy? Niech se pomacha.
Pracodawca zrobi to samo.
I albo zrozumie ze praca to _rowniez_ nieformalne uklady i nieskodyfikowane
ustepstwa obu stron, albo bedzie nieszczesliwe dopoki nie zalapie sie na
posadke w jakims urzedzie :-P
sz.
-
24. Data: 2005-06-21 12:08:52
Temat: Re: Dyspozycyjnosc (dostepnosc) pod telefonem
Od: Janusz 'Kali' Kaliszczak <kali_podkreslenie_@_podkreslenie_kaliszczak._pl>
szomiz wrote:
> Chce wyszczekane lewactwo machac kodeksem pracy? Niech se pomacha.
> Pracodawca zrobi to samo.
>
> I albo zrozumie ze praca to _rowniez_ nieformalne uklady i nieskodyfikowane
> ustepstwa obu stron, albo bedzie nieszczesliwe dopoki nie zalapie sie na
> posadke w jakims urzedzie :-P
Ano. tu sie w sumie zgodze, ale to wymaga kultury obu stron.
Jak pracodawca jest "dobry" i stwarza atmosfere wzajemnego poszanowania
itd. itp... (narazie dwa razy tylko tak trafilem), to wszystko sie da
dogadac i sporadyczne sciaganie poza godzinami pracy da sie przebolec.
Z moich ostatnich doswiadczen natomiast, wynika, ze pracodawcy w
wiekszosci maja podejscie "ty mi tu k... rob co karze"... no i wtedy
niestety chce sie domagac swojego plus jeszcze swego rodzaju
"odszkodowania za frustracje i ponizenie" :)
BTW.
Akurat rekrutuje mnie pewna firma z poludnia.
Az milo z nimi rozmawiac. Pomocni, chetni do negocjacji i ustepstw,
pomoga zakwaterowac.
Wszystko jak narazie z pelna (na szczescie nie przesadna) kurtuazja.
Az milo.
Tylko psze mi tu nie gratulowac, zeby nie zapeszac ;)
--
Janusz 'Kali' Kaliszczak
+ pies rasy *jumnik*
=> http://www.deviantart.com/view/18982956/ <= GG#52055
-
25. Data: 2005-06-21 15:31:41
Temat: Re: Dyspozycyjnosc (dostepnosc) pod telefonem
Od: Kira <c...@-...pl>
Re to: VanVonVen [Tue, 21 Jun 2005 07:03:08 +0000 (UTC)]:
> Dokladnie, chodzi to o kierownictwo sredniego szczebla
W zaleznosci od firmy, taki czlowiek moze byc potrzebny albo
ten raz w miesiacu, albo -- jesli organizacja pracy jest taka
jak w wiekszosci polskich MSP -- pare razy dziennie (no bo
Pani Zosia nie wie gdzie sa te papiery, a byl Zbyszek od
zamowien i trzeba mu cos odpowiedziec a Kasia koniecznie
dzisiaj musi dac prezesowi odpowiedz czy sie wyrobimy).
> Oba sa Twoje, czy jeden jest sluzbowy?
Oba sa moje. Oba numery mam niezmienne tak gdzies od '97
i taki zestaw mam wlasnie po to, zeby posiadac jakiekolwiek
zycie prywatne.
> Jak czesto sprawdzasz drugi telefon, skoro go sciszasz?
> Co 15 min, 1h?
Jak mi akurat wpadnie w oczy. Generalnie jak mam czas wolny,
to srednio sie tym sluzbowym interesuje, wiec jesli akurat
gdzies mi sie napatoczy to spojrze. Jak nie to nie. Jesli cos
rzeczywiscie waznego sie bedzie dzialo, to i tak mnie znajda
-- a trudnosci ze znalezieniem mnie daja mi gwarancje, ze nie
bedzie sie nikomu chcialo szukac z powodu byle pierduly.
> To jeszcze gorsze uzaleznienie.
Bynajmniej, to jest sciagniecie sobie smyczy z karku. Ide
na plaze -- telefon zostaje w domku/namiocie/whatever. Jak
wybieram sie do rodzinki, to tez go rzucam na polke i mam
w nosie. Ogladam film -- telefon Off i koniec.
Ten aparat nie sluzy do tego, zebym byla uchwytna zawsze
i wszedzie, jak tylko komus palma odbije. On jest od tego,
zebym _ja_ mogla sie kontaktowac w razie potrzeby, wlasnie
bez podawania swoich prywatnych namiarow. No i zebym byla
uchwytna wtedy, kiedy musze lub chce byc uchwytna.
Nie lubie mieszac pracy z zyciem prywatnym, to sie potem
za duza czkawka odbija.
Kira
-
26. Data: 2005-06-21 15:32:17
Temat: Re: Dyspozycyjnosc (dostepnosc) pod telefonem
Od: Kira <c...@-...pl>
Re to: Janusz 'Kali' Kaliszczak [Tue, 21 Jun 2005 09:26:16 +0200]:
> To sie robi takj, ze telefon lezy sobie gdzies i jak sie akurat pechowo
> kolo niego przejdzie, to sie zauwazy ze ma sie nieodebrane polaczenia.
> Jak jest ich kilkanascie, to jest szansa, ze to bylo cos pilnego ;) I
> wtedy warto rozwazyc oddzwonienie :)
O no widzisz, tyle sie naklepalam a Ty juz to tak ladnie
i zgrabnie wyjasniles :-)
Kira
-
27. Data: 2005-06-21 15:35:34
Temat: Re: Dyspozycyjnosc (dostepnosc) pod telefonem
Od: Kira <c...@-...pl>
Re to: VanVonVen [Tue, 21 Jun 2005 07:00:35 +0000 (UTC)]:
> Co z szeregowymi pracownikami zakladow produkcyjnych
> (i nie tylko).
Nie mam pojecia, nie miewam takich. Jak potrzebuje technikow,
ktorzy sa chyba najblizej tych "szeregowych", to daje im po
prepaidzie i tyle. Raz, ze dzieki temu mniej mnie kosztuje
dzwonienie po nich, dwa, ze jak musze policzyc i kupic to daje
je tym, ktorzy faktycznie moga byc potrzebni, a nie jak leci.
Kira
-
28. Data: 2005-06-21 15:43:28
Temat: Re: Dyspozycyjnosc (dostepnosc) pod telefonem
Od: Kira <c...@-...pl>
Re to: szomiz [Tue, 21 Jun 2005 12:38:19 +0200]:
> A bym tylko chcial uswiadomic populistycznemu lewactwu,
> ze stawiajac takie tematy w ten sposob, mocno sie kiedys
> zdziwi, bo dostanie (slusznie!) po dupie za odebranie
> prywatnej komorki, czy wyslanie sms'a w godzinach pracy...
Populistyczne lewactwo nie ma w zwyczaju pracowania na etat
dla kogos, w zwiazku z czym na pewno nie oberwie nawet, jesli
sobie przegada pol dnia calkowicie prywatnie.
Z drugiej strony, populistyczne lewactwo nawet pracujac
na kontrakcie dla jednego z czolowki polskich bankow, od
reki wyjasnilo swoj stosunek do zbednych sluzbowych
telefonow w dziwacznych porach. Dyrektor w/w banku w 100%
zgodzil sie z populistycznym lewactwem. On tez tak robi.
Powyzej pewnego stanowiska zaczyna sie cholernie cenic
swoj czas, zapewniam Cie. *Zwlaszcza* swoj wolny czas.
A tak na marginesie, grubo ponad polowa "niezbednych"
telefonow poza godzinami pracy bierze sie z:
a) kiepskiej organizacji pracy firmy
b) braku przemyslenia mozliwych problemow
c) zatrudniania nieodpowiednich ludzi, ktorzy unikaja
podejmowania decyzji i szukaja dupochronow
Kira
-
29. Data: 2005-06-21 17:27:54
Temat: Re: Dyspozycyjnosc (dostepnosc) pod telefonem
Od: "gromax" <gromax@NOSPA_M.interia.pl>
> Nie-e. Jedna 15-to minutowa przerwa w ciagu 8-miu godzin. I na drzewo.
plus pięć minut na każdą godzinę jeżeli praca przy komputerze (nie pomoże
tłumaczenie że np. "w czasie rozmowy z klientem przez telefon nie patrz na
monitor")
pozdr
gro
-
30. Data: 2005-06-21 19:00:57
Temat: Re: Dyspozycyjnosc (dostepnosc) pod telefonem
Od: "Greg" <ozma@BEZ_SPAMUop.pl>
gromax w news:d97fcs$r02$1@inews.gazeta.pl napisał(a):
>
>
>> ale potrzebny jest z nim kontakt (powiedzmy raz na miesiac,
>> na prawde w sytuacji ekstremalnej), no i wtedy nie ma z nim
>> kontaktu.
> Na taki moment można się umówić, że pracownik będzie miał
> telefon służbowy.
Nie rozumiem prawdę pisząc. Wyżej jest o sytuacji ekstremalnej. Rozumiem
przez to nie np. jakąś zaplanowaną wyprzedaż, ale jakąś nieprzewidzianą
awarię. Aby się umówić musisz to przewidzieć... masz szklaną kulę? :-)
pozdrawiam
Greg