-
1. Data: 2003-05-30 10:01:31
Temat: Dyskusje nt. pierwszej pracy i co potem - moj komentarz ...
Od: "pawgra" <p...@g...pl>
Witam,
Od dluzszego czasu czytuje grupe i mam kilka swoich spostrzezen ...
Zaczne moze od swojej "historii" zawodowej ;)
Od 3 klasy liceum chcialem bys spedytorem - wtedy jeszcze nie za bardzo
wiedzialem co to slowo znaczy, ale wiedzialem, ze swoja kariere zawodowa
chce zwiazac z morzem (moze z racji miejsca zamieszkania ?? - 3City).
Zaczelo sie dziwnie ... W przerwie wakacyjnej po 1 roku pojechalem do
Niemiec zarobic na swoj pierwszy komputer - udalo sie - tak zaczela sie moja
przygoda z komputerami ;) - to byl 1992 r. a pamietam jak dzis - 386DX40 ;))
Na studiach (III rok UG - TiL) zalapalem repete z debilnego przedmiotu jakim
byla historia mysli ekonomicznej (tzn. tak mi sie wydawalo wowczas ze jest
debilny - teraz mam zupelnie inne zdanie na jego temat ;)) i podczas
"repetowania" oprocz tzw. roznic programowych nie mialem nic innego (czytaj
lepszego) do roboty. Znajomy powiedzial mi, ze jest firma spedycyjna ktora
wlasnie otworzyla dzialalnosc i szuka osob do pracy w biurze - w charakterze
"opiekuna" informatycznego, z umiejetnoscia szybkiego i "ladnego" pisania,
czasami gonca itepe. Oczywiscie natychmiast poprosilem go o nazwe i adres
firmy - i uwaga - dostalem swoja pierwsza wymarzona prace - W SPEDYCJI!!!
Na poczatku nie bylo rozowo ... Zarabialem najnizsza krajowa bez nadgodzin,
premii, samochodu sluzbowego, telefonu komorkowego (wtedy Centertele
kosztowaly *dziesiat milionow starych zlotych ;)) i roznych innych apanazy
;) Ale uwazam ze oplacilo sie ... Moi koledzy po zakonczeniu studiow mieli
"syndrom" pierwszej pracy a ja "cwaniakowalem" ;) Od tamtego czasu minelo
wiele czasu ... ze stanowiska "nikt" awansowalem najpierw na spedytora,
potem na z-ce kierownika dzialu spedycji, azeby w koncu "osiasc" na
stanowisku "pelnego" kierownika oddzialu Gdansk ;) Z firmy "krzak"
przedsiebiorstwo to wskoczylo na 5 pozycje w rankingu firm "notowanych" w
porcie Gdynia pod wzgledem obrotow towarowych - a wiec potentat ;)
W tzw. miedzyczasie jeden z moich "branzowych" kolegow powiedzial mi, ze jed
na z wiodacych firm informatycznych w 3City nosi sie z zamiarem wypuszczenia
na rynek narzedzia informatycznego dla podmiotow z branzy TSL i polecil moja
osobe na stanowisko szefa tego projektu i dalem sie kupic ;))
Dla tej firmy popracowalem 2 lata ... Niestety projekt logistyczny nigdy nie
wyszedl poza sfere projektu, ale ja zdobylem - i co uwazam za bezcenne -
doswiadczenie w projektowaniu aplikacji internetowych.
Dzisiaj nie dosyc ze mam swoja firme (polaczenie branzy IT i spedycji) to
jeszcze pracuje jako konsultant branzowy (TSL) dla 2 podmiotow i robie
zlecenia projektowe dla firm IT. Lada dzien znowu zaczynam prace w spedycji
w jednym z najwiekszych europejskich operatorow logistycznych - oczywiscie w
3City ;)
Kilka wnioskow z mojej dotychczasowej "kariery" zawodowej:
- warto zdobyc doswiadczenie zawodowe nawet za cene bycia "nikim" (patrz
"pierwsza praca i pierwsza pensja")
- warto podnosic kwalifikacje
- warto uczyc sie jezykow obcych
- warto byc nieszablonowym
- warto zmieniac branze
I wiele jeszcze innych rzeczy ...
Chce jeszcze powiedziec, ze praca w branzy TSL jest okropna ... i jesli ktos
nie czuje "bluesa" to nie ma szans ... Stres, wszystko na wczoraj,
przeladowanie robota itepe ...
Pozdrawiam wszystkich poszukujacych - 3majcie sie ;) jesli sie czegos chce
to mozna ;)
pawgra
ps. robie ankietke - cechy dobrego spedytora - co o tym myslicie ????
paw
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
2. Data: 2003-06-01 19:21:06
Temat: Re: Dyskusje nt. pierwszej pracy i co potem - moj komentarz ...
Od: "Plonk" <...@o...pl.invalid>
>Użytkownik "pawgra" <p...@g...pl>
>...
>- warto zdobyc doswiadczenie zawodowe nawet za cene bycia "nikim" (patrz
>"pierwsza praca i pierwsza pensja")
Decydując się na to dobrze mieć świadomość, że większość ludzi mimo
doświadczenie pozostaje nikim. Nie jest bowiem istotne doświadczenie a
cechy osobowości.
>- warto podnosic kwalifikacje
Oczywiście ... pod warunkiem, że zna się pracodawcę, który za to
zapłaci
--
Możesz się u mnie spowiadać