eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Czy to wolna amerykanka i musisz byc na kazde skinienie pracodawcy
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 215

  • 81. Data: 2005-09-04 15:40:53
    Temat: Re: Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
    Od: "vertret" <vertret@@@op.pl>

    Użytkownik "Kira" <c...@-...pl> napisał w wiadomości
    news:dfenn0$7rf$1@nemesis.news.tpi.pl...

    > Znaczy ja mam Tobie placic za pomoc, czy Ty mi za zabawe? ;))

    Nie do końca wiem o czym myślisz, ale podoba mi sie Twój tok rozumowania
    :):)


    > Przez jakis czas robilam sobie eksperymenty pt. czy dzialajac
    > w odpowiedni sposob mozna diametralnie zmienic swoje szanse na
    > rynku pracy, bez inwestowania wiekszych pieniedzy, nie majac
    > rewelacyjnej CVki ani "plecow". I wyszlo mi ze mozna.

    Ja też myśle, że można ponieważ powodzenie naszych wszelkiego rodzaju
    interesów zależy też od stanowiska interesariuszy a oni są tylko ludźmi. A
    wiedząc jak działaja ludzie można zwiekszyć, albo zmniejszyć swoje szanse.
    Ja robiłem/robie eksperymenty tylko jednego rodzaju. Jak sie trafi okazja to
    próbuje róznych (wydawałoby się na pierwszy rzut oka) niemozliwych do
    zrealizowania rzeczy.
    Nie mówie tu o jakiś rzeczywiście ryzkownych krokach, ale po prostu o
    czynnościach, przy których tylko mój czas jest do stracenia. Pierwszy odruch
    jest zawsze taki, żeby nie robic tego bo to nie może się udać. I wtedy na
    złośc idę dalej tak jakby wygrana była oczywista.
    Nie zawsze docieram do mety, ale w sumie zyskuje na tym, więc eksperymentuje
    dalej.

    A poza tym to już czysta harówka połączona z odrobiną systematyczności.
    Jeżeli wiem ze statystyki, że klientem na jakiś mój produkt może byc tylko
    co setna firma, to po prostu "przerzucam" te sto firm i dochodze do klienta.

    vertret



  • 82. Data: 2005-09-04 15:52:13
    Temat: Re: Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
    Od: Kira <c...@-...pl>


    Re to: vertret [Sun, 4 Sep 2005 17:40:53 +0200]:


    > Nie do końca wiem o czym myślisz, ale podoba mi sie Twój
    > tok rozumowania :):)

    :)))

    > Ja też myśle, że można ponieważ powodzenie naszych wszelkiego
    > rodzaju interesów zależy też od stanowiska interesariuszy a oni
    > są tylko ludźmi.

    Dokladnie z tego zalozenia wyszlam. Zrobilam sobie dosc mizerna
    CVke 'na swoj wiek' z ktorej wynikalo ze tu sie czegos zlapalam,
    tu sobie popracowalam jako sprzedawca gdziestam, tu cos jeszcze
    w ten desen, srednie wyksztalcenie rzecz jasna -- bo ciagle tak
    slysze, ze taka osoba nie ma szans pracy dostac. No i sie jednak
    okazalo ze ma calkiem spore szanse, i to niekoniecznie w TESCO.

    Lubie weryfikowac te "oczywistosci" o ktorych m.in. Marek nawija.

    > Jeżeli wiem ze statystyki, że klientem na jakiś mój produkt może
    > byc tylko co setna firma, to po prostu "przerzucam" te sto firm
    > i dochodze do klienta.

    A to jest cos, czego pracownicy dopiero sie ucza: nie traktowac
    odmowy osobiscie. Ja sprzedaje uslugi, nie siebie, i jesli komus
    ta usluga nie jest potrzebna to jej nie kupuje i tyle. Ja tez
    masy rzeczy nie kupuje przeciez i nie widze powodu, dla ktorego
    inni mieliby kupowac wszystko co ja chce im sprzedac.

    Tak samo z praca: sprzedaje sie swoje umiejetnosci, wiedze
    i doswiadczenie, a nie siebie jako czlowieka. Wiec jesli komus
    nie sa akurat te umiejetnosci potrzebne, to nie kupi i tyle.
    To tez nie jest nic osobistego, natomiast kupa ludzi bierze to
    personalnie do siebie i czasami nawet obrazona wychodzi.


    Kira


  • 83. Data: 2005-09-04 15:59:57
    Temat: Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
    Od: "Immona" <c...@w...zpds.com.pl>


    Użytkownik "Koziorozec" <k...@T...pl> napisał w
    wiadomości news:dfd9s7$8si$1@inews.gazeta.pl...

    Sorry, ale widac, ze nie studiowalas i nie znasz praktyki radzenia sobie z
    tymi problemami.

    > Primo: na uczelniach nie przyjmują teraz prac zaliczeniowych
    > pisanych ręcznie - moja koleżanka próbowała to przeforsować,
    > bo nie miała komputera w domu, ale usłyszała jedynie, że może
    > to komuś zlecić, albo poprosić kogoś o przepisanie w pracy (!).

    Na uczelniach sa pracownie komputerowe. Na moich studiach wiele osob nie
    majacych komputera pisalo prace wlasnie w laboratoriach.
    Do tego - i podobnie jest w punkcie dotyczacym ksiazek - ratunkiem sa
    kontakty spoleczne z innymi studentami i wzajemnie sobie swiadczona pomoc.
    Tzn. znajdujesz kolege czy kolezanke posiadajacych komputer i prosisz ich o
    mozliwosc pisania pracy zaliczeniowej u niego w domu, albowiem nie masz
    komputera. Na kazdej uczelni znajdzie sie ktos, kto pozwoli, zwlaszcza, ze
    studia daja bardzo duze mozliwosci dawania sobie wzajemnie przyslug, ktore
    niekoniecznie wymagaja posiadania dobrej sytuacji finansowej. Powszechne
    jest np. rotacyjne chodzenie studentow z takiej grupki samopomocowej na
    nudniejsze czy niekorzystnie umiejscowione na grafiku wyklady i robienie z
    nich notatek dla reszty grupy albo wziecie indeksow kolegow i latanie z nimi
    za wykladowca, ktory ma im wpisac zaliczenie, ktore juz maja, ale jest
    trudno dostepny, zeby latala jedna osoba, a nie kilka. Tak wiec bedac ubogim
    materialnie czlonkiem "grupy samopomocy" nie zostaniesz odrzucona jako
    "pasozyt".

    > Secundo: biblioteki nie posiadają tylu książek, aby starczyło dla
    > wszystkich.

    Sa jeszcze czytelnie. Czytelnia na mojej uczelni byla zaopatrzona we
    wszystkie ksiazki konieczne do nauki. Czasem do okreslonej ksiazki tworzyla
    sie kolejka spoleczna i kazdy wiedzial, ze ma przyjsc o tej a o tej godzinie
    i przez trzy godziny bedzie mial ksiazke dla siebie. W mojej grupie
    samopomocy kazdy kupil czesc ksiazek i lazilismy do siebie uczac sie
    wspolnie. Studenci, ktorych bylo stac na drogie podreczniki pozyczali je
    innym na dlugo przed sesja, kiedy wiekszosc studentow nie widziala jeszcze
    potrzeby kucia i ci pozyczajacy po prostu obkuwali sie do egzaminu na dwa
    miesiace przed sesja, a nie na dwa tygodnie przed i zostawiali sobie
    zrobione z ksiazek notatki, z ktorych mogli sobie to powtorzyc przed sesja.

    Na studiach nie jestes samotna. Ba, zeby byc samotnikiem z wyboru na
    studiach i nie stracic na tym za wiele, to trzeba miec kase, dobre zdrowie i
    talent. Dla mnie jednym z wazniejszych aspektow studiow dziennych, na
    ktorych sie spedza z innymi wiele czasu jest mozliwosc zdobycia/pocwiczenia
    umiejetnosci dobrowolnej grupowej wspolpracy ku korzysci wszystkich czlonkow
    grupy.

    I.


  • 84. Data: 2005-09-04 16:13:36
    Temat: Re: Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
    Od: "vertret" <vertret@@@op.pl>

    Użytkownik "Kira" <c...@-...pl> napisał w wiadomości
    news:dff57c$f21$1@nemesis.news.tpi.pl...

    > To tez nie jest nic osobistego, natomiast kupa ludzi bierze to
    > personalnie do siebie i czasami nawet obrazona wychodzi.

    Uważam, że jest to spowodowane po prostu nie traktowaniem życia zawodowego
    jak biznesu i uważaniem zarabiania, bogacenia się za coś wstydliwego.
    Przecież "uczciwy" człowiek pracuje po to, aby żyć a nie odwrotnie, więc
    wyszliby na idiotów w rodzinie, gdyby się okazało, że lubią rano w
    poniedziałek wstać i uprawiać swoje poletko.
    "Etat" jest dla wielu ludzi takim dziwnym bankomatem, który wypluwa kase
    tylko raz w miesiącu, ale nie wiadomo dlaczego trzeba sie koło niego zjawiac
    codziennie i wykonywać jakieś przykre i męczące czynności, które przecież
    nie mogą mieć żadnego wpływu na wielkośc wypluwanej kwoty. Uważają, że ten
    bankomat nalezy im się prawem boskim jak psu buda i dlatego nie moga
    zrozumieć dlaczego jacyś złośliwcy bronią im do niego dostępu i wygłupiają
    sie ich kosztem, każąc sobie przynosić jakieś listy motywacyjne.


    vertret



  • 85. Data: 2005-09-04 17:16:58
    Temat: Re: Re: Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
    Od: Krzysztofsf <k...@g...pl>

    Dnia Sun, 04 Sep 2005 16:07:36 +0200, Kira napisał(a):

    >
    > Re to: Krzysztofsf [Sun, 04 Sep 2005 14:29:06 +0200]:
    >
    >
    >> No to zapraszam np. na jakikolwiek przetarg bez zlozenia
    >> odpowiednich dokumentow i oplat.
    >
    > Zly przyklad. Przetarg jest oglaszany, ale nikt do Ciebie nie
    > zadzwoni i nie zaprosi zebys zaprezentowal swoja oferte. Albo
    > sam tylek ruszysz i ja przygotujesz, albo lipa bedzie.

    Dobry przyklad. Odpowiadanie na ogloszenie jest takim uczestnictwem w
    przetargu. Trzeba przejsc do nastepnego etapu. Moj przyklad jest
    najbardziej zblizony (przetarg i odpowiadanie na oglosznie) z tego co
    przewinelo sie w twoim poscie. To, ze z sukcesem myjesz zeby i robisz inne
    czynnosci higieniczne tez jest argumentem i przykladem ?
    Jesli w przetargu wybiora inna firme, to pozostaje tobie przystapic do
    nastepnego. I nie masz szans przystapic ze skutkiem do przetargu na
    budoiwe elektrowni atomowej, bo jestes z zupelnie innej bajki.


    >> Twoja wypowiedz jest typu "Twierdzisz, ze najsmaczniejsza
    >> jest herbata, ja natomiast uwazam, ze nalezy preferowac
    >> kolor zielony".
    >
    > No to zwyczajnie nie zrozumiales. Moja wypowiedz brzmi: nie
    > trzeba czekac az Cie zaprosza, bo czekac to sobie mozna nawet
    > do usranej smierci. Mozna samemu zaprosic do rozmowy.

    No coz, probowalem dotrzec do firm i osob nie organizujacych naboru
    (przynajmniej oficjalnie) - bez skutku i odzewu.
    Przy okazji - inaczej wyglada i daje inne efekty, jak szefa firmy zaczepi
    dwudziestoparoletni zapaleniec z rozwichrzonym wlosem, a inne efekty sa,
    gdy to samo zrobi korpulentny facet po 40-e w grubych okularach na nosie.
    Pewne metody z sukcesem mozna zastosowac jednak w pewnych przedzialach
    wiekowych i nie ma na to sans i zmiluj sie.


    > Kira


  • 86. Data: 2005-09-04 17:24:01
    Temat: Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
    Od: Krzysztofsf <k...@g...pl>

    Dnia Sun, 04 Sep 2005 13:12:16 +0000, Rafal Skoczylas napisał(a):

    > Ten tekst z wiekiem to jakaś mantra?
    >
    > Wszędzie widzę pełno ludzi 40+, którzy pracują. To pewnie sami
    > nomenklaturowcy? A może ja poprostu żyję w jakims równoległym
    > świecie?

    To jest niestety taki wiek w ktorym gdy sie straci prace to bardzo ciezko
    wrocic na rynek pracy (chyba, ze ktos jest naprawde dobrym specjalista
    poszukiwanej branzy).
    Problemem jest nie praca , efektywnosc i dobre a nawet lepsze od mlodszych
    wypelnianie swoich obowiazkow, a wlasnie powrot na rynek pracy gdy sie
    stracilo dotychczasowa - bo wtedy nie konkuruje sie z rowiesnikami a
    mlodymi, "posiadaczami grupy inwalidzkiej" itp.
    Mi np. jeden pracodawca powiedzial, ze nie zatrudni mnie, bo zdaje sobie
    sprawe, ze przy moich kwalifikacjach i doswiadczeniu, jestem w stanie bez
    problemu odzyskac przy pozegnaniu poprzez PIP wszystkie oszczednosci i
    przekrety jaki zaplanowal na tym etacie. A gdy da go mlodemu, to ten
    bedzie calowal go po rekach bo zrobi roczny czy dluzszy staz pracy jako
    "Kierownik Magazynu", co mu zaprocentuje w przyszlosci.


  • 87. Data: 2005-09-04 17:29:16
    Temat: Re: Re: Re: Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
    Od: Krzysztofsf <k...@g...pl>

    Dnia Sun, 04 Sep 2005 16:09:19 +0200, Kira napisał(a):

    >
    > Re to: Krzysztofsf [Sun, 04 Sep 2005 14:31:50 +0200]:
    >
    >
    >> Jakos nie biezesz pod uwage mojego twierdzenia, ze nie
    >> bedziesz miala mozliwosci zaprezentowac sie pracodawcy
    >
    > No nie biore, bo mam takie skrzywienie, ze jesli JA cos
    > od kogos chce to nie czekam az mnie laskawie zaprosi tylko
    > dzwonie, umawiam sie i ide pogadac.
    >
    >
    > Kira
    Nie ma sprawy - wiesz gdzie lezy moje Cv, zdrukuj sobie i umow sie z kims
    na jego podstawie. fakty tam masz, mozesz przetrenowac ich przedstawienie
    w dowolny sposob i dopasowac wg uznania stanowisko do ktorego moze sie to
    nadawac. Jak wyznaczy termin mozesz powiedziec, ze jest w ukrytej kamerze
    ;). Lub po prostu powiedz mu, ze probowalas w imieniu niesmialego
    znajomego (naturalnie nie potrzebuje namiarow, bo akurat mam prace w tym
    momencie)


  • 88. Data: 2005-09-04 18:10:16
    Temat: Re: Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
    Od: " Marek" <m...@N...gazeta.pl>

    Kira <c...@-...pl> napisał(a):

    >
    > Poza tym, eksperyment ma jedna slaba strone: nie dam w nim
    > rady wykorzystac wiekszosci mozliwosci bo jak sie pokaze
    > osobiscie, to za chiny ludowe nie bede w stanie wmowic nikomu
    > ze po 50 jestem. A to bardzo ogranicza pole manewru...
    >
    Zrób ten eksperyment, bo najprawdopodobniej dopiero wtedy będziesz
    w pełni wiarygodnym partnerem do rozmowy na temat bezrobocia wśród
    40+ ze średnim :)
    Ja reaguję względnie spokojnie na twoje teksty, bo wiem że zawierają
    tylko twój punkt widzenia, a że jest on oderwany od rzeczywistości,
    to juz inna sprawa.


    Co do eksperymentu, to nie musisz się martwić o spotkania osobiste.
    Wystarczy, że wyślesz x aplikacji na n ogłoszeń + y aplikacji do z firm,
    które możesz podejrzewać o potencjalny wakat.
    Dla porównywalności wyników pochwal się, że masz jakieś średnie techniczne,
    a potem tylko wpisuj wyniki w trzy rubryki:
    - odesłali papiery i napisali, że nie skorzystają z oferty,
    - przysłali samą informację o tym, że nie skorzystają z oferty
    - nie odezwali się wcale.

    Jeżeli będzie mieć farta i 0,5% zaprosi na rozmowę, to zawsze możesz
    powiedzieć, że zbierasz materiał na pracę dyplomową o rynku pracy :))

    Marek



    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 89. Data: 2005-09-04 18:15:09
    Temat: Re: Re: Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
    Od: Krzysztofsf <k...@g...pl>

    Dnia Sun, 04 Sep 2005 18:10:16 +0000, Marek napisał(a):

    > Jeżeli będzie mieć farta i 0,5% zaprosi na rozmowę, to zawsze możesz
    > powiedzieć, że zbierasz materiał na pracę dyplomową o rynku pracy :))
    >
    > Marek

    Obawiam sie, ze skonczy sie znowy twierdzeniem, ze brak czasu itp.
    Latwo teoretyzowac, opierajac sie o zupelnie inne doswiadczenia.
    tak jak latwo mowic o braku dyskryminacji Murzynow w Alabamie, bedac
    bialym :)


  • 90. Data: 2005-09-04 18:20:05
    Temat: Re: Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
    Od: "vertret" <vertret@@@op.pl>

    Użytkownik " Marek" <m...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
    news:dffda8$fhj$1@inews.gazeta.pl...

    > Zrób ten eksperyment, bo najprawdopodobniej dopiero wtedy będziesz
    > w pełni wiarygodnym partnerem do rozmowy na temat bezrobocia wśród
    > 40+ ze średnim :)
    > Ja reaguję względnie spokojnie na twoje teksty, bo wiem że zawierają
    > tylko twój punkt widzenia, a że jest on oderwany od rzeczywistości,
    > to juz inna sprawa.

    W jakim sensie wiarygodnym? Przecież Kira nie twierdzi, że jest łatwo. Ona
    twierdzi, że się da. I ja z moją czterdziestką też twierdze, że sie da bo
    sam to ćwiczę.
    Jeżeli uważasz, że zarabiane przeze mnie pieniądze są oderwane od
    rzeczywistości to trudno.

    > Dla porównywalności wyników pochwal się, że masz jakieś średnie
    techniczne,
    > a potem tylko wpisuj wyniki w trzy rubryki:
    > - odesłali papiery i napisali, że nie skorzystają z oferty,
    > - przysłali samą informację o tym, że nie skorzystają z oferty
    > - nie odezwali się wcale.
    >
    > Jeżeli będzie mieć farta i 0,5% zaprosi na rozmowę, to zawsze możesz
    > powiedzieć, że zbierasz materiał na pracę dyplomową o rynku pracy :))

    I co ta lista ma udowodnić?


    vertret


strony : 1 ... 8 . [ 9 ] . 10 ... 20 ... 22


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1