-
51. Data: 2005-02-04 13:18:31
Temat: Re: Ciaza a praca
Od: "Jotte" <t...@W...pl>
W wiadomości news:ctvs16$n3c$1@nemesis.news.tpi.pl s <...@f...pl> pisze:
> nie no, bez odkryc prosze.
Ok, ale w zamian za rezygnację z farmazonów.
> ameryke odkryto wieki temu.
Serio? ;)
> chodzi o to , ze w
> Polsce byc przedsiebiorca jest naprawde trudno.
Ogólnikowe stwierdzenie. A gdzieś w porównywalnym kraju dużo łatwiej?
> i nie powinno byc tak, ze
> "jak komus nie pasuje to...
Może i nie powinno. Ale tak jest. Pewnie czytasz grupę, więc wiesz ile razy
padał tu kretyński argument, że jak komuś warunki pracodawcy nie pasują, to
nie musi u niego pracować. Powalcz trochę i z takim ujęciem sprawy.
> powinna byc wspomaganie
> pracodawcow, motywacja, uklony, jakies ulgi (w postepowaniu urzedow), a
> nie klody.
Trzy odpowiedzi. Wybierz sobie:
1.Zgoda.
2.Zgoda, ale czyim kosztem i za czyje pieniądze?
3.A niby dlaczego?
>>> pracodawca daje prace. wielu ludziom. daje im srodki do zycia.
>> Daje??? On ich pracę BIERZE, albo raczej - kupuje. I żadnych środków do
>> życia im nie DAJE tylko płaci za wykonywaną dla niego pracę.
>> Rozumiesz?
> srodek do zycia, uzyty w powyzszym zdaniu, oznacza cos, co umozliwia ci
> zycie. i zapewniam cie, ze jakbys nie naginal sensu tych slow, sa one
> prawidlowe - poprzez pieniadz, ktory otrzymujesz od pracodawcy mozesz
> kupic chleb i wode, ktore to sa bezapelacyjnie potrzebne do przezycia,
> wniosek - pracodawca daje ci srodki do zycia. co w tym trudnego?
nie no, bez odkryc prosze. ameryke odkryto wieki temu. ;))
I powtarzam - nie daje, tylko płaci za pracę. Co w tym trudnego?
> a to, ze daje to za prace, to przeciez oczywiste. nie wiem jakie miales/as
> doswiadczenia z praca, ale tak naprawde pracodawca daje prace, gdyz on
> tworzy zapotrzebowanie w swojej firmie na twoja osobe, na prace, ktora ty
> wykonasz, wiec nie mozna tego inaczej rozumiec niz "dawac prace".
Bzdury. On zatrudnia (a nie "daje pracę") żeby ktoś wykonywał określoną
robotę, bo jest ona potrzebna JEMU. I musi za to zapłacić. Koniec, kropka.
> byc moze
> masz zle doswiadczenia i dlatego tak reagujesz
Dziesiątki. Choć faktem jest, że raczej nie własnych.
> ale sa firmy, ktore
> normalnie traktuja pracownika...
Wiem, kilka jest...
--
Pozdrawiam
Jotte
-
52. Data: 2005-02-04 13:28:34
Temat: Re: Ciaza a praca
Od: Janusz 'Kali' Kaliszczak <janusz@podkreslony_kaliszczak._pl>
s wrote:
> no twoje ryzyko. i jasna sprawa, ze to kobiety rodza i trzeba sie z tym
> pogodzic. i jesli kobieta jest dobrym pracownikiem+tworzy fajna
> atomsfere/wizerunek firmy polepsza, to oczywiscie chce sie ja zatrzymac po
> porodzie , ale co z tym multum kobiet, ktore ida do pracy tylko by sie
> zalapac "na frajerke"? to nawet nie chodzi o placenie kasy kobicie.
> pomyslcie tez o tym, ze sytuacja moze dotyczyc stanowiska pracy, ktore
> wymaga bardzo dlugiego i drogiego szkolenia... wszystko w bloto idzie!
> ahh, zaczynam juz tworzyc pesymistyczne wnioski - "nie zatrudniac zadnych
> kobiet", "obrazam sie na nie" itp. wiec niniejszym dam sobie spokoj z
> dalszym pisaniem tego tekstu:>
No niestety. Tutaj, jak i w wiekszosci innych przypadkow, trzeba liczyc
na uczciwosc kobiety, ktora sie zatrudnia.
Ze lojalnie uprzedzi, ze jest w ciazy i np. zatrudni sie na czas
okreslony do porodu, czy jak.. no nie wiem...
--
Janusz 'Kali' Kaliszczak
=> http://janusz.kaliszczak.pl/ <= GG#52055
-
53. Data: 2005-02-04 17:15:51
Temat: Re: Ciaza a praca
Od: "rut" <r...@a...pl>
Użytkownik "Shady" <s...@p...nospam.fm> napisał w wiadomości
news:t4JMd.29994$2e4.4793@news.chello.at...
>> Poza tym, co to właściwie jest "zbabcienie"?
>
> Dla mnie zbabcienie to totalnie zaniedbanie siebie bo "jest przecież
> dziecko i nie ma czasu na nic poza"
Tylko czasu? Ochoty czasem też...
> zaniedbanie swoich możliwosci zawodowych "bo przecież jest dziecko"
> zaniedbanie kontaktów towarzyskich "bo przecież jest dziecko"
> zrezygnowanie ze zwykłych przyjemności życia "bo przecież jest dziecko"
>(...)
> Wiem, nie mam jeszcze dziecka i dla kogos moze sie wydawać zupełnie nie
> relane to co mowie, ale wiem że jest to do wykonania. Wiele kobiet po
> urodzeniu dziecka zapomina zupełnie o sobie... a to już mi sie nie podoba.
A widzisz! Nie masz dziecka, więc nie potrafisz zrozumieć, że dla
niektórych kobiet macieżyństwo i bycie przez jakiś czas tzw. "kurą domową"
jest misją, dla której warto poświęcić najbardziej satysfakcjonującą pracę
poza domem, najlepszą imprezkę i najweselsze towarzystwo.
-
54. Data: 2005-02-04 19:18:48
Temat: Re: Ciaza a praca
Od: Ziemowit <n...@p...adr>
> No nie, chwileczkę - mówimy o kobietach które rezygnują z pracy poza domem
> na rzecz dziecka.
> Uznałam za oczywiste, że skoro rezygnują z pracy, to i z cudzych pieniędzy.
Jakich znowu cudzych? Rozumiem ze bedziesz pracodawcy zwracac to co
placi za ciebie do ZUSu?
--
Greetings
Ziemowit Skowronski
ziemowits(malpa)wp(kropka)pl
GG:#2084659
ICQ:#179228949
-
55. Data: 2005-02-04 19:22:40
Temat: Re: Ciaza a praca
Od: Ziemowit <n...@p...adr>
Zaraz zaraz ... czy to czasem nie ty twierdzilez ze ni enalezy miec zony
jak cie na nia nie stac? Zatem nalezy utrzymac zone i dziecko nie
zerujac na niewinnym czlowieku, jakim jest pracodawca :P
--
Greetings
Ziemowit Skowronski
ziemowits(malpa)wp(kropka)pl
GG:#2084659
ICQ:#179228949
-
56. Data: 2005-02-04 20:52:30
Temat: Re: Ciaza a praca
Od: Lerena <k...@o...pl>
Uzytkownik rut napisal:
> Użytkownik "Lerena" <k...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:ctvi13$q0r$1@korweta.task.gda.pl...
>
>>Kto mowi ze zaraz po porodzie? Moze tak - ile wg ciebie jest zaraz, a ile
>>odpowiednia ilosc czasu?
>
> Minimum 3 lata, ja osobiście zamierzam siedzieć dopóki syn nie pójdzie do
> szkoły.
Ok, i masz prawo siedziec z nim tyle ile uznasz za stosowne, dopoki ktos
obcy - czytaj pracodawca, nie finansuje ci tego siedzenia (oplaca zus,
ubezpieczenie i takie tam)
>>Tia, ja tez bym wymyslila mase fajnych rzeczy ktore mozna robic w domu -
>>zamiast siedziec w pracy. Jak slusznie zauwazyla Shady, jesli jest taka
>>mozliwosc mozna pracowac w domu, szkoda ze to taki niepopularny pomysl.
>
> Szkoda...
Milo mi ze sie zgadzamy :)
>>Powiedz, gdybys ty miala firme, tez mialabys tyle wyrozumialosci dla
>>swoich pracownic? Uwazalabys ze "fajnie sobie siedza w domu" placac za nie
>>ZUS i szukajac zastepstwa?
>
> No nie, chwileczkę - mówimy o kobietach które rezygnują z pracy poza domem
> na rzecz dziecka.
Nie, mowimy o kobietach ktore zatrudniaja sie, po czym jak najszybciej
sie da zachodza w ciaze. Podczas ciazy korzystaja do oporu ze zwolnien
lekarskich,a potem z kazdej mozliwej formy urlopu - z wychowawczym to
chyba lacznie da sie dwa lata w domu posiedziec, a maksymalistki
zachodza w kolejna ciaze i przedluzaja ten okres. Przez caly ten czas
pracodawca ponosi koszty.
> Uznałam za oczywiste, że skoro rezygnują z pracy, to i z cudzych pieniędzy.
Niestety przynajmniej te ktore ja znam nie podzielaja twojego zdania.
>>No i podstawowe pytanie - zatrudnilabys kobiete?
>
> Zatrudniałam kobietę, bo jakoś nie wyobrażałam sobie faceta na takim
> stanowisku.
> Po jakimś czasie wyszła za mąż, zwolniła się, zaszła w ciążę... (Właśnie w
> takiej kolejności.)
Pozazdroscic uczciwej pracownicy, powaznie.
Pozdrawiam
Lerena
--
Katarzyna Skowronska
kskowronska maupa op kropka pl
"Mam zly dzien i caly swiat poniesie tego konsekwencje" Garfield
-
57. Data: 2005-02-04 20:58:52
Temat: Re: Ciaza a praca
Od: Lerena <k...@o...pl>
Uzytkownik Pawel Kender Maczewski napisal:
> Dnia 04.02.2005 Lerena <k...@o...pl> napisał/a:
>> Ale w momencie kiedy ich dzialania powoduja u pracodawcy odruch "baby
>>nie zatrudnie, bo zaraz zajdzie w ciaze, ciaze przesiedzi na
>>zwolnieniach, potem przez dwa lata nie bedzie jej w pracy, a potem tez
>>bedzie w kolko na zwolnieniach" i ja szukajac pracy jestem wrzucana z
>>tymi matkopolkami do jednego worka, to jest juz moje zycie. I mam prawo
>>ich nie lubic.
>
> Ależ nie dostrzegasz jednej rzeczy: to nie *ich* działania, tylko
> debilne regulacje prawne powodują taki odruch u pracodawców...
Popraw mnie jesli cos zle zrozumialam, ale regulacje prawne pozostawiaja
pewien margines swobody. I to pracownica decyduje czy od momentu
dowiedzenia sie o ciazy bedzie nieustannie brala zwolnienia (rozmawiamy
o osobach naduzywajacych uprawnien, nie tych w ktore zwolnien
potrzebuja, np. z powodu zagrozenia ciazy), to pracownica decyduje czy
wezmie wychowawczy czy nie i w jakim wymiarze. Jak sie pracodawca pare
razy natnie na pracownice maksymalistki korzystajace z regulacji, to
odruch ma wyrobiony przez te panie, a nie regulacje.
>>>dobra, kończę, biore sie do roboty, bo offtopic znow sie wkradl :>
>>
>>bez przesady...
>>
> bez przesady, że sie do roboty biore, czy ze offtopic? :)
Ze offtopic, praca nie jest przesada :)
Pozdrawiam
Lerena
--
Katarzyna Skowronska
kskowronska maupa op kropka pl
"Mam zly dzien i caly swiat poniesie tego konsekwencje" Garfield
-
58. Data: 2005-02-04 21:04:45
Temat: Re: Ciaza a praca
Od: Lerena <k...@o...pl>
Uzytkownik Janusz 'Kali'Kaliszczak napisal:
> Lerena wrote:
>
>> Nierozsadnym jest natomiast decydowanie sie na dziecko gdy nie ma sie
>> warunkow i obarczanie zerowanie na pracodawcy.
>
> W ten sposob, spora wiekszosc spoleczenstwa prawdopodobnie nigdy nie
> mogla by miec dzieci.
Co najmniej przesadzasz.
> Taki system ochrony matek (no niestety, zawsze w kogos bijacy) ma na
> celu ulatwienie/zachecenie do posiadania dzieci.
Jak na razie lepiej sprawdza sie jako zniechecanie do zatrudniania
kobiet. System ochrony matek to jedno, a parodia w jaka on sie u nas
przerodzil to drugie. Nie mowie o powrocie do pracy tydzien po porodzie,
ale paroletnie wakacje na dziecko na koszt pracodawcy to absurd.
>W koncu one beda
> musialy pracowac na nasze emerytury... no nie?
Osobiscie wole system "kazdy odklada na siebie", a patrzac na symulacje
wysokosci mojej emerytury utwierdzam sie w przekonaniu ze dobrze robie.
> Z drugiej strony... Nikt nie zmusza do prowadzenia firmy. Jak warunki
> prowadzenia firmy, Prawo Pracy itp. komus nie pasuja, to niech
> pozostanie pracownikiem zamiast zakladac wlasny biznes.
Nie widzisz tu sprzecznosci? W koncu pracodawcow zabraknie.
Pozdrawiam
Lerena
--
Katarzyna Skowronska
kskowronska maupa op kropka pl
"Mam zly dzien i caly swiat poniesie tego konsekwencje" Garfield
-
59. Data: 2005-02-04 23:27:12
Temat: Re: Ciaza a praca
Od: "Greg" <ozma@BEZ_SPAMUop.pl>
Jotte w news:ctvpmn$6di$1@news.dialog.net.pl napisał(a):
>
> W pełni podzielam pogląd Janusza w kwestii, iż nie istnieje prawo
> obligujące do prowadzenia firmy (a może Ty je znasz?), więc
> jak komuś nie pasuje, to...
Ale tak można podejść do wszystkiego. Nie istnieje prawo obligujące do
rodzenia dzieci. Jeśli więc komuś nie pasuje, że efekty są jakie są... W ten
sposób nigdy porozumienia nie będzie.
pozdrawiam
Greg
-
60. Data: 2005-02-04 23:43:30
Temat: Re: Ciaza a praca
Od: "Jotte" <t...@W...pl>
W wiadomości news:cu10dr$2ts$1@news.onet.pl Greg <ozma@BEZ_SPAMUop.pl>
pisze:
>> W pełni podzielam pogląd Janusza w kwestii, iż nie istnieje prawo
>> obligujące do prowadzenia firmy (a może Ty je znasz?), więc
>> jak komuś nie pasuje, to...
> Ale tak można podejść do wszystkiego. Nie istnieje prawo obligujące do
> rodzenia dzieci. Jeśli więc komuś nie pasuje, że efekty są jakie są... W
> ten sposób nigdy porozumienia nie będzie.
To po części prawda.
Ale skoro poruszasz kwestię rozmnażania: z tego co wiem, u homo
sapiens-sapiens nie istnieje zjawisko rui czy tarła. Zaś posiadane
umiejętności i środki pozwalają przedstawicielom tego gatunku na pełną
kontrolę dzietności, czyli rozrodu. Możliwa jest zatem całkowita, oparta na
racjonalnym planowaniu, kontrola rozrodczości na poziomie podstawowej
komórki społecznej - czyli rodziny. Ponadto (podobnie jak sporo innych
gatunków) wykształcił on mechanizmy zbiorowego (stadnego?) chowu młodych
osobników.
Zatem przewrotnie stwierdzę, że problem ten w ogóle nie powinien istnieć w
kontekście zatrudnienia. ;)
--
Pozdrawiam
Jotte