X-No-Archive:yes

Sytuacja wygląda następująco - od sierpnia 2006 pracownik (zatrudniony na
umowę na czas określony z klauzulą o 2-tygodniowym okresie wypowiedzenia)
przebywa na zwolnieniu lekarskim. Zwolnienie (de facto pic na wodę i
kombinatoryka na wysokim poziomie, ale ... no comment :-/) nie jest ciągłe,
lecz przedłużane co 2-4 tygodnie. Ostatnie zwolnienie było do 2. lutego, od
tamtej pory (11 dni) nie pojawiło się kolejne (okres zwolnienia nie
przekroczył jeszcze 182 dni), co więcej nie pojawiła się kompletnie żadna
informacja od pracownika (sam pracownik też nie). Wysyłałam do niego sms'y -
zero odpowiedzi, próbowałam się dodzwonić - abonent niedostępny (mam tylko
namiary na komórkę).
Sytuacja jest o tyle nieciekawa, że człowiek ów jest zameldowany jakieś 400
km. od siedziby firmy, a adresu zamieszkania tu, na miejscu nie znam
(wynajmował mieszkanie, ale potem zmienił lokum i nie podał do siebie
namiarów). Kontaktu z rodziną nie mamy. Zresztą nie wiem, czy w gestii
pracownika leży dowiadywanie się za wszelką cenę, co jest grane, czy też to
jednak broszka pracownika, żeby poinformować pracodawcę o swojej sytuacji.

Co w takim przypadku mogę/powinnam zrobić? Uznałam, że jeśli do końca tego
tygodnia nie dostanę żadnej informacji od pracownika, to po prostu wyślę mu
listem ZPO wypowiedzenie umowy i po ptakach. Ale czy pracownikowi nie
przysługuje jakiś "okres ochronny" na wypadek, gdyby coś mu się stało i nie
był w stanie powiadomić pracodawcy (nie wiem, jakiś pobyt w szpitalu itp.)?
Jeśli tak, to ile ma czasu na takie powiadomienie? Co w sytuacji, gdy list z
wypowiedzeniem umowy wróci jako nieodebrany?

--
Nixe