Witam grupę ( tę pierwszy raz )...
I od razu przejdę do sedna.
Pracuję jako kierowca, trzy tygodnie temu miałem wypadek.
Doszło do kolizji nie z mojej winy.
Jako że jeżdzę TIR-em ;-) a drugie auto uczestniczące w wypadku to osobówka
zostało doś poważnie... poturbowane.
Nic mi się nie stało. No prawie nic...
Auto osobowe bardzo skasowane, nie było mi łatwo...
Napisałem prawie nic bo byłem w dużym szoku podszebowałem paru dni aby
odregaować ( uspokoić się ).
Było to w poniedziałek. We wtorek pojechałem do firmy
spisać wszystko i kierownik mówi że mam wolne ( tydzień ) no chyba że chce
wcześniej przyjść do pracy to żebym się odezwał. OK.
Pojawiłem sie w pracy po tygodniu.
( Tu musze wtrącić wątek o moim urlopie, a więc:
urlop miałem zaplanowany na sierpień a drugą cześć na wrzesień.
Urlop w sierpinu miałem, przyszedł wrzesień i to tragiczne zdarzenie.)
I po tym tygodniu kierownik mój mówi mi żebym pisał podanie o urlop
bo przecież miałem planowany na wrzesień
i żebym pisał te dni które siedziałm w domu po wypadku.
Wysunąłem zapytanie czy się nie należy parę dni okolicznościowych w związku
z takim zdarzeniem i dostałem negatywną odpowiedź.
Sprawa nadal wisi w powietrzu.
I z takim samym pytaniem zwracam się do Was Grupowicze.
Czy po takim zdarzeniu ( wypadku ) należy się ( ustawowo ) jakiś urlop albo
dni wolne ??
Bo nie za bardzo mi się uśmiecha oddawać czas który miałem przeznaczony na
odpoczynek na jakieś wolne-wypadkowe, bo nie był to odpoczynek tylko
musiałem dojść do siebie po całym zdarzeniu.
Z góry dzięki za odpowiedż...
Pozdrawiam Mr.BLUE