-
1. Data: 2006-03-23 21:27:18
Temat: wdrożenia za granicą
Od: marcind <m...@w...pl>
witam
mam takie pytanie jak polskie firmy (w stylu comarchu, prokomu czy
innych takich firm) płacą swoim pracownikom w trakcie wdrożeń za granicą?
mając w kraju pencje koło 4k (brutto) wszystko może wydawać się ok, ale
pracując za granicą (chociaż w tej samej firmie) to chyba nie jest za
wiele ?
dzięki za Wasze zdanie
marcind
-
2. Data: 2006-03-23 23:58:48
Temat: Re: wdrożenia za granicą
Od: mgl <a...@f...email.com>
marcind wrote:
> witam
> mam takie pytanie jak polskie firmy (w stylu comarchu, prokomu czy
> innych takich firm) płacą swoim pracownikom w trakcie wdrożeń za granicą?
> mając w kraju pencje koło 4k (brutto) wszystko może wydawać się ok, ale
> pracując za granicą (chociaż w tej samej firmie) to chyba nie jest za
> wiele ?
"dieta" to kluczowe słowo :).
pozdrawiam,
--
mgl
-
3. Data: 2006-03-24 15:15:22
Temat: Re: wdrożenia za granicą
Od: "Jackare" <j...@i...pl>
> "dieta" to kluczowe słowo :).
>
Niekoniecznie. Dieta w wysokości ustawowej to zwrot kosztów a nie zarobek.
Tak na to należy patrzeć a nie podniecać się kwotą bodajże 31 EUR za dobę.
Dokładnie tak samo jak w Polsce gdzie dieta w delegacji wynosi 21 zł (chyba,
bo może coś podnieśli) jest to zwrot kosztów w formie dopłaty do
podwyższonych kosztów utrzymania poza miejscem zamieszkania. Ale wyżywienie
się za 21 zł w przyzwoitym miejscu, a tam przyzwoitym- choćby i w McD lub
sphinx'ie to kpina. Podobnie w przypadku UE. Oczywiście jak to Polacy za
granicą, będziemy jeść konserwy i chińskie zupki lub fast food najgorszego
sortu w ulicznej budzie, ale wejście do jakiejkolwiek normalnej restauracji
momentalnie rozwiewa mit diety. Co innego jeżeli dieta jest wyższa. Jednakże
rzadko która firma chce wypłacac wyższe diety bo róznice ponad minimum
stanowią przychód pracownika i sa opodatkowane ozusowane więc kosztują
znacznei więcej niż tylko to co jest powyżej tych 31 euro. Poza tym diety
płacone są po powrocie i rozliczeniu delegacji
--
Jackare
Bytom/Kraków
-
4. Data: 2006-03-24 15:43:58
Temat: Re: wdrożenia za granicą
Od: badzio <b...@n...skreslic.epf.pl>
Patrze, patrze a tu Jackare porozsypywal nastepujace haczki:
> Niekoniecznie. Dieta w wysokości ustawowej to zwrot kosztów a nie zarobek.
> Tak na to należy patrzeć a nie podniecać się kwotą bodajże 31 EUR za dobę.
> Podobnie w przypadku UE. Oczywiście jak to Polacy za
> granicą, będziemy jeść konserwy i chińskie zupki lub fast food najgorszego
> sortu w ulicznej budzie, ale wejście do jakiejkolwiek normalnej restauracji
> momentalnie rozwiewa mit diety. Co innego jeżeli dieta jest wyższa. Jednakże
> rzadko która firma chce wypłacac wyższe diety bo róznice ponad minimum
> stanowią przychód pracownika i sa opodatkowane ozusowane więc kosztują
> znacznei więcej niż tylko to co jest powyżej tych 31 euro. Poza tym diety
> płacone są po powrocie i rozliczeniu delegacji
A to jaka jest roznica miedzy dieta a delegacja?
Jak mnie szef wysylal za granice (do niemiec) dostawalem za kazdym razem
diete/delegacje przed wyjazdem... i wysokosc diety/delegacji jest
zalezna od wielu czynnikow, m.in. kraj do ktorego sie jedzie i warunki
jakie sie ma zapewnione (czy pracodawca oplaca zakwaterowanie czy jest
wyzywienie itp). w przypadku niemiec i oplaconym hotelem przez firme,
dieta to 42euro/dobe. w hotelu masz sniadanie, sensowny obiad mozna
zakupic za 10-15 euro (hannover podczas cebitu), okolice frankfurtu nad
menem to nawet za 5-10 euro. i to wystarczy zeby przezyc. Wiec zawsze
mozna troche dodatkowje kasy niewielkim kosztem zarobic.
Znajomi ktorzy pracuja w innych firmach, mowia ze oplaca sie jezdzic na
delegacje do usa, jeszcze bardziej do kanady a ponoc najbardziej do indii:)
--
Michal "badzio" Kijewski
JID: badzio(at)chrome(dot)pl
GG: 296884, ICQ: 76259763
Skype: badzio
-
5. Data: 2006-03-24 15:48:02
Temat: Re: wdrożenia za granicą
Od: mgl <a...@f...email.com>
Jackare wrote:
> Niekoniecznie. Dieta w wysoko?ci ustawowej to zwrot kosztów a nie zarobek.
> Tak na to nale?y patrzeae a nie podniecaae si? kwot? bodaj?e 31 EUR za dob?.
> Dok?adnie tak samo jak w Polsce gdzie dieta w delegacji wynosi 21 z? (chyba,
> bo mo?e co? podnie?li) jest to zwrot kosztów w formie dop?aty do
> podwy?szonych kosztów utrzymania poza miejscem zamieszkania. Ale wy?ywienie
> si? za 21 z? w przyzwoitym miejscu, a tam przyzwoitym- choaeby i w McD lub
> sphinx'ie to kpina. Podobnie w przypadku UE. Oczywi?cie jak to Polacy za
> granic?, b?dziemy je?ae konserwy i chi?skie zupki lub fast food najgorszego
> sortu w ulicznej budzie, ale wej?cie do jakiejkolwiek normalnej restauracji
> momentalnie rozwiewa mit diety.
Faktycznie, tak bywa. Co więcej: niektórzy pracodawcy te 30 EUR starają
się przekuć na cenny argument przekonujący pracownika do wyjazdu. Ale w
takich firmach nie pracuje się, prawda? :)
> Co innego je?eli dieta jest wy?sza. Jednak?e
> rzadko która firma chce wyp?acac wy?sze diety bo róznice ponad minimum
> stanowi? przychód pracownika i sa opodatkowane ozusowane wi?c kosztuj?
> znacznei wi?cej ni? tylko to co jest powy?ej tych 31 euro. Poza tym diety
> p?acone s? po powrocie i rozliczeniu delegacji
Żaden z moich znajomych pracujących w jednej z firm, które wymienił
Marcin, o delegacjach stamtąd nie opowiadał - w tym, a właściwie w tych
dwóch konkretnych przypadkach nie wiem więc, jak sprawa wygląda. Jednak
w przypadku wielu firm, które cenią swoich pracowników, poziom diet
("diet" rozumianych jako łączny dodatek związany z wyjazdem, nie w
sensie ustawowym) podczas delegacji zagranicznych jest na tyle wysoki,
żeby nie tylko zapewnić normalne warunki na miejscu, ale także
zrekomponsować niedogodności i docenić dyspozycyjność. Nie mówię tu
oczywiście o drobnych handlarzach próbujących wynajmować polskich ludzi
od IT (oni mówią na to "outsourcing"), ale o poważnych firmach
wysyłających swoich pracowników na szkolenia czy wdrożenia. Kłopoty z
płynnością portfela załatwia premia na czas wyjazdu albo firmowa karta
płatnicza.
--
mgl
-
6. Data: 2006-03-24 23:28:09
Temat: Re: wdrozenia za granica
Od: "Muchomor" <m...@g...pl>
"mgl" <a...@f...email.com> wrote in message
news:e014a9$nto$1@news.dialog.net.pl...
>[ciach] .... albo firmowa karta platnicza.
No wlasnie tak czytam przedpiscow i troche burzy mi sie moj swiatopoglad na
delegacje, ktory zbudowalem na wielu wyjazdach.
Zawsze mam karte, ktora dostalem od firmy w momencie zatrudnienia i ta karta
sluzy do oplat za wszystko w docelowym kraju podrozy: hotel, wynajecie
samochodu, paliwo, sluzbowy browar i diety. Z tymi dietami to jest tak, ze
nigdy mi sie nie zdarzylo (ani nikomu z moich kolegow), zebym zyjac na
normalnym poziomie (nie McDonald i konserwy, uwielbiam zwiedzac, a z usa to
zawsze jakis gadzet z Fry's Electronics przywioze bo 2x tanszy niz u nas)
wydal choc polowe tego co mi przysluguje. Po powrocie po prostu oddaje sie
rachunki do ksiegowosci i po sprawie. Prywatny budzet na tym tylko zyskuje.
I tu sie rodzi moje pytanie - to w innych firmach jest inaczej ??? Znajomi z
co najmniej dwoch innych firm maja bardzo podobne zasady w pracy wiec
naiwnie myslalem, ze to standard.
pzdr
Muchomor
-
7. Data: 2006-03-25 00:18:56
Temat: Re: wdrozenia za granica
Od: gromax <gromax@WYTNIJ_TO_interia.pl>
> inaczej ??? Znajomi z co najmniej dwoch innych firm maja bardzo podobne
> zasady w pracy wiec naiwnie myslalem, ze to standard.
ty też piszesz, że masz podobnie. serio serio.
Karta jest narzędziem płatniczym i nie ona jest tu ważna :) ważne są kwoty
jakie możesz wydać.
ustawowo na wyjazdy są ustalone limity na wydatki - noclegi, wydatki
zywieniowe i inne. Przy wysyłaniu pracownika firma musi spełniac to jako
MINIMUM, ale tez księgowo jest to "czyste" bo nie stanowi dochodu dla
pracownika i jest wyłacznie kosztem dla firmy.
a co do wysokości diet... sprawa jak zwykle dyskusyjna. jak masz,załózmy 42
ojro diety (np w dojczu), firma zapewnia ci tylko śniadanie to z tej diety
w ręku zostaje 15% mniej, czyli ~35 ojro. Obiad, załóżmy 15, kolacja 10.
zostaje dycha czyli piwko w barze na dobranoc. na gadżety już całkiem nie
dużo zostaje...
--
---- to tylko moje zdanie ---
-- G -- R -- O -- M -- A -- X --
-> komputer już od 250 zł <-
_/\z/\a/\p/\r/\a/\s/\z/\a/\m/\_
-
8. Data: 2006-03-25 01:01:59
Temat: Re: wdrozenia za granica
Od: "Muchomor" <m...@g...pl>
"gromax" <gromax@WYTNIJ_TO_interia.pl> wrote in message
news:e022fk$mk6$1@inews.gazeta.pl...
>> inaczej ??? Znajomi z co najmniej dwoch innych firm maja bardzo podobne
>> zasady w pracy wiec naiwnie myslalem, ze to standard.
> ty też piszesz, że masz podobnie. serio serio.
ekhm.. nie rozumiem :)
> Karta jest narzędziem płatniczym i nie ona jest tu ważna :)
jasne :) odnioslem tylko wrazenie po przeczytaniu posta OP, ze praktykuje
sie wysylanie "golego" (bez karty czy 1000 euro w kieszeni _od_pracodawcy_)
pracownika za granice, a wszelkie koszty (w tym diety) zwraca sie
pracownikowi po powrocie.
> a co do wysokości diet... sprawa jak zwykle dyskusyjna. jak masz,załózmy
> 42
> ojro diety (np w dojczu), firma zapewnia ci tylko śniadanie to z tej
> diety
> w ręku zostaje 15% mniej, czyli ~35 ojro. Obiad, załóżmy 15, kolacja 10.
> zostaje dycha czyli piwko w barze na dobranoc. na gadżety już całkiem nie
> dużo zostaje...
z takim podejscie to faktycznie nie wiele zostaje. Ale jesli firma nie
zapewnia w ogole wyzywienia to dieta zostaje wydana przez "podroznika" w
calosci tak jak mu sie podoba. Firma nie wnika czy pracownik przytyl na
dietach czy wolal zatrzymac sobie z tej diety 90%. Znane sa mi przypadki, ze
miesieczny pobyt za wielka woda owocowal zakupem 2 niezlych laptopow :)
pzdr
Muchomor
-
9. Data: 2006-03-26 07:11:21
Temat: Re: wdrożenia za granicą
Od: u...@g...pl
marcind napisał(a):
> witam
> mam takie pytanie jak polskie firmy (w stylu comarchu, prokomu czy
> innych takich firm) płacą swoim pracownikom w trakcie wdrożeń za granicą?
Oprócz diet jest też sparawa nadgodzin. Jadąc na wdrożenie za
granicę razczej nie pracujesz 8 godznin i do hotelu/baru, tylko
trochę więcej (10,12 godzin), a i sobota też. Także za miesiąc
masz podwójną pensję. Jak dodasz jescze diety ( a raczej to co
zaoszczędzisz) to już cos daje. Co do oszczędzania na diecie, to
sprawa indywidualna, ale 40 do 50% mozna zaoszczędzić (bez zaciskania
pasa), oczywiście jak nie spędzasz każdego wieczoru w barze.
Zresztą jak pół doby pracujesz, to w zasadzie idziesz na jakis
obiad, jedno, dwa piwa i spać, bo rano trzeba do pracy. To takie
dodatnie sprzeżenie zwrotne;-). Więcej pracujesz więcej zarabiasz,
masz mniej czasu, więc mniej wydajesz. Jeżeli chodzi o region to
zasada jest taka, że więcej zarabiasz na wschodzie/południu(Azja, o
ile to nie jest Japonia, Afryka, Ameryka Pd) niż na zachodzie (UE,
Ameryka Pd).
Pozdrawiam