-
1. Data: 2005-03-31 22:46:40
Temat: techniki sprzedazy podczas rekrutacji
Od: "beny" <b...@w...pl>
Witam
Wczoraj na tvn w programie o poszukiwaniu pracy byl przedstawiony problem
jak to pewien pan podczas rozmowy rekrutacyjnej mial zademonstrowac sprzedaz
produktu. W tym przypadku chodzilo o dlugopis.
Kandydat powiedzial to co praktycznie mowi sie zawsze - zalety tego produktu
itp.
Oczywiscie odpowiedz ze strony pracodawcy byla "odezwiemy sie w ciagu dwoch
dni, jezeli sie nie odezwiemy to znaczy ,ze nas wspolpraca z panem nie
interesuje".
Teraz mam takie pytanie - czy ten test ma duze znaczenie przy wyborze nowego
pracownika? Troche mnie to dziwie gdyz z jednej strony pracodawca wymaga
techniki sprzedazy,a z drugiej i tak pozniej sa przeprowadzane szkolenia z
technik sprzedazy.
A moze jest tak,ze pracodawca oczekuje podczas przeprowadzania tego testu
jakiejs nieszablonowej odpowiedzi... tylko jakiej?
Pozdrawiam
-
2. Data: 2005-03-31 22:49:26
Temat: Re: techniki sprzedazy podczas rekrutacji
Od: mgl <m...@s...net>
beny wrote:
> A moze jest tak,ze pracodawca oczekuje podczas przeprowadzania tego testu
> jakiejs nieszablonowej odpowiedzi... tylko jakiej?
Nieszablonowej.
Wiele zaawansowanych technologicznie firm z branży IT zadaje podczas
rekrutacji pytania sprawdzające kreatywność i zdolności analityczne
kandydata: wymień 20 (30, 40...) sposobów, na które można przetestować
szlankę, oszacuj liczbę stacji benzynowych w stolicy Twojego kraju, wagę
Statui Wolności, długość jelita słonia, itp. Te pytania nie mają
prawidłowych odpowiedzi.
--
mgl
-
3. Data: 2005-03-31 23:28:26
Temat: Re: techniki sprzedazy podczas rekrutacji
Od: "news.gazeta.pl" <g...@g...pl>
> beny wrote:
>
> > A moze jest tak,ze pracodawca oczekuje podczas przeprowadzania tego
testu
> > jakiejs nieszablonowej odpowiedzi... tylko jakiej?
>
> Nieszablonowej.
>
> Wiele zaawansowanych technologicznie firm z branży IT zadaje podczas
> rekrutacji pytania sprawdzające kreatywność i zdolności analityczne
> kandydata: wymień 20 (30, 40...) sposobów, na które można przetestować
> szlankę, oszacuj liczbę stacji benzynowych w stolicy Twojego kraju, wagę
> Statui Wolności, długość jelita słonia, itp. Te pytania nie mają
> prawidłowych odpowiedzi.
> mgl
może nie koniecznie chodzi o daną technikę tylko o całokształt procesu
sprzedarzy: twoja reakcja, jej szybkość, sposób wypowiedzi, ogólne wrażenie
na kliencie, przedstawienie produktu, przekonanie klienta itd itp. jeśli
ktoś zazcząłby stękać i być mało przekonywujący to da sie od razu wyczuć.
myśle że po to są takie pytania zeby wyczuć czy sobie dasz rade w
przyszłości i czy warto inwestować w szkolenia itd
pzdr
grzesiek
-
4. Data: 2005-04-04 07:56:30
Temat: Re: techniki sprzedazy podczas rekrutacji
Od: "Maciej Sobczyk" <m...@o...pl>
Użytkownik "news.gazeta.pl" <g...@g...pl> napisał w wiadomości
news:d2i14r$9mp$1@inews.gazeta.pl...
>
> może nie koniecznie chodzi o daną technikę tylko o całokształt procesu
> sprzedarzy: twoja reakcja, jej szybkość, sposób wypowiedzi, ogólne
wrażenie
> na kliencie, przedstawienie produktu, przekonanie klienta itd itp. jeśli
> ktoś zazcząłby stękać i być mało przekonywujący to da sie od razu wyczuć.
> myśle że po to są takie pytania zeby wyczuć czy sobie dasz rade w
> przyszłości i czy warto inwestować w szkolenia itd
>
Przypomina mi się, jak na rozmowie kwalifikacyjnej do firmy sprzedającej
B2B, głownie biorącą udział w przetargach rozkazano mi sprzedać cokolwiek.
Rewelacja! Ja sprzedaję produkty/usługi e- i HR. Oni jakieś dziwaczne
urządzenia, co to nawet się w moim mieszkaniu nie zmieszczą. Oni potrzebują
pracownika, ja szukam pracy. Potrzeby mamy konkretne, ale zaczynamy udawać,
że mamy zupełnie inne potrzeby.
Sytuacja jak dla mnie kretyńska.
Ale w końcu sprzedalem facetowi nowe drzwi do sali konferencyjnej wraz z
roletami na okna. Super. Tyle że on nie pracował w tym oddziale, więc miał w
d... drzwi i rolety.
Dla każdego sprzedawcy taka sytuacja jest debilna. Bo sprzedawca powinien
doskonale znać swój podukt, kupujący powinien mieć conajmniej szczątkowe
zainteresowanie produktem, że o potrzebie nie wspomnę. Trudno o to w
sytuacji tak "syntetycznej" jak rozmowa kwalifikacyjna. O czym innym
człowiek myśli.
Brałem udział w rekrutacji kilkudziesięciu stewardów i stewardes. Kilkuset
kandydatów dostało scenkę - "asertywnie ucisz rozbrykanego gościa siedzącego
koło okna". Tylko raz kandydat niesamowicie mnie zaskoczył, reszta ani
trochę. Ta reszta lata po Europie, mimo fatalnie odegranych scenek, w
sytuacjach realnych potrafi się sprawdzić. Ten jeden zrezygnowal. Pewnie
miał tą samą myśl co ja - "muszę uczestniczyć w kretyńskiej farsie, która
mnie nie interesuje kompletnie".
Mam wrażenie, że takie pytania w stylu: "sprzedaj mi pan coś, cokolwiek"
świadczą jedynie o braku profesjonalizmu rekrutera, choć może się mylę, nie
wiem. Jeśli gdzieś sie taka techika sprawdza, to może u telemarketerów,
konsultantów-domokrążców typu "stopa w drzwi" i innych osób, u których
kreatywność wypierają wkuwane formułki (jesli klient mówi NIE, odwróc kartkę
i powiedz kwestię nr 4).
A jesli taka sytuacja na rozmowie faktycznie się zdarzy - zapytalbym przede
wszystkim klienta-rekrutera czego oczekuje, w czym mogę mu pomóc. Zadawałbym
pytania otwarte, stosował aktywne słuchanie i inne podstawy, których uczą na
szkoleniach. To chyba wszystko, co można zrobić.
Aha, to jak się człowiek zachowa w nagłej sytuacji typu: "w tym momencie mi
coś sprzedaj" nijak się ma do tego, jak człowiek funkcjonuje w pełni świadom
tego co robi (kiedy się umawia z klientem, jedzie do klienta, ma czas na
przemyślenie wielu rzeczy).
pozdrawiam
m.