-
11. Data: 2003-02-27 15:51:40
Temat: Re: do kiedy mam status bezrobotnego?
Od: "o_laz" <o...@w...pl>
> > ale nazwa "bezrobek" i tak mi esie nie podoba :o)
>
> Podzielam Twoje zdanie, że takie określenie nie brzmi mile.
:o) dzieki za wsparcie....
> Możesz spodziewać się, że w najbliższym czasie pewna tajemnicza osoba
> zwana "ustawodawcą" stwierdzi, że każdy kto żyje, musi mieć "z czego".
> Skoro ma z czego, znaczy się - pewnie pracuje (no, chyba że kradnie, ale
> to też praca, jak inna) - więc skoro żyje, to pracuje, skoro pracuje, to
> nie jest bezrobotny.
>
> Patrząc na fizjonomie tych którzy głosują nad ustawami jestem
> przekonany, że jest to możliwe.
>
> Dogbert
>
....ale badzmy dobrej mysli, moze nei bedize tak zle z tym tajemniczym
Ustawodawca
ola z
-
12. Data: 2003-02-27 19:01:09
Temat: Re: do kiedy mam status bezrobotnego?
Od: "NASH" <n...@t...pl>
ale sie uczepiliscie tego bezrobka.
ok niech bedzie przepraszam i zwracam honor wszystkim bezrobotnym!!!!
--
----------------------------------------------------
--------------------
Im mniej wiesz tym ważniejsze wydaje Ci się to co wiesz!!!
----------------------------------------------------
--------------------
NASH
Użytkownik "No Name" <v...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b3jg4o$2en$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> On 2/25/2003 10:19 PM, Ola Ziarkowska wrote:
> >>(ustawa o zatrudnieniu i przeciwdzialaniu bezrobociu (dziennika nie
> >>pamietam)) bezrobek nie moze miec zadnych dochodow z jakiego kolowiek
> >>stosunku pracy
> >
> >
> > acha, dzieki
> > ale nazwa "bezrobek" i tak mi esie nie podoba :o)
>
> Podzielam Twoje zdanie, że takie określenie nie brzmi mile.
> Na pocieszenie niech będzie, że wyrażeń slangowych, mających stanowić o
> przynależności do grupy "wtajemniczonych" - w domyśle lepszych - używają
> ludzie mający problem z poczuciem własnej wartości i/lub marginesu
> społecznego. Pozostała część społeczeństwa przynajmniej stara się
> posługiwać językiem literackim, co nie zawsze wychodzi (vide: ja sam) -
> ale przynajmniej się stara.
>
> Możesz spodziewać się, że w najbliższym czasie pewna tajemnicza osoba
> zwana "ustawodawcą" stwierdzi, że każdy kto żyje, musi mieć "z czego".
> Skoro ma z czego, znaczy się - pewnie pracuje (no, chyba że kradnie, ale
> to też praca, jak inna) - więc skoro żyje, to pracuje, skoro pracuje, to
> nie jest bezrobotny.
>
> Patrząc na fizjonomie tych którzy głosują nad ustawami jestem
> przekonany, że jest to możliwe.
>
> Dogbert
>
-
13. Data: 2003-02-28 22:42:32
Temat: Re: do kiedy mam status bezrobotnego?
Od: No Name <v...@w...pl>
>>Możesz spodziewać się, że w najbliższym czasie pewna tajemnicza osoba
>>zwana "ustawodawcą" stwierdzi, że każdy kto żyje, musi mieć "z czego".
>>Skoro ma z czego, znaczy się - pewnie pracuje (no, chyba że kradnie, ale
>>to też praca, jak inna) - więc skoro żyje, to pracuje, skoro pracuje, to
>>nie jest bezrobotny.
>>
>>Patrząc na fizjonomie tych którzy głosują nad ustawami jestem
>>przekonany, że jest to możliwe.
>>
(...)
>
> .....ale badzmy dobrej mysli, moze nei bedize tak zle z tym tajemniczym
> Ustawodawca
Ja zawsze jestem dobrej myśli, dlatego jestem prezesem, a nie
pracownikiem. Tak się jednak składa, że jestem też właścicielem swojej
spółki - i tu ustawodawca przewidział dla mnie konieczność płacenia zusu
(nawet gdybym nie był prezesem i siedział w domu). Gdyby był drugi
wspólnik, to bym nie musiał, bo wtedy, zgodnie z ustawą, nie
prowadziłbym działalności gospodarczej.
O podobnej logice można mówić, gdy Skarbowy twierdzi, że koszt delegacji
członka zarządu nie jest kosztem uzyskania przychodu. Koszt nie jest
kosztem.
Z ustawodawcą nie jest źle. Jest bardzo źle.
Efekt jest taki, że zamiast zatrudniać 6 osób zatrudniam 3. A rząd
twierdzi, że walczy z bezrobociem. Jak Lenin z biedą.
Miller et consortes tworzą prawo "na zamówienie" - w telewizorze
pokazują nawet faceta, co twierdzi, że to załatwia za dolary.
Może zrobić składkę, i kupić u niego nowy Kodeks Pracy i jeszcze parę
ustaw pobcznych? Jak dla mnie to trochę jednak, kurwa drogo chce, a
gwarancji nie daje.
Dogbert