jestem administratorem sieci / informatykiem w jednym z urzedów podległych
pod Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, zajmuję się wszystkim co jest
związane z informatyką (łącznie z przetargami, naprawami itp.) oraz
statystyką. W instytucji tej są koszmarnie niskie zarobki (przec. ~1400
brutto)
miałem możliwość przejścia do Policji za ciut większe pieniądze - 100 zł
(jedyny kandydat spełniający wymogi formalne). Przedstawiłem sprawę
pracodawcy i dostałem 300 zł podwyżki. zadzwoniłem na Policję i odmówiłem.
Po czym tego samego dnia dostałem telefon zwrotny z Policji i... propozycję
podwyżki o kolejne 200 zł więcej niż podał dotychczasowy pracodawca. . W
Policji zajmowałbym się głównie karmieniem baz danych danymi z łapki i
zastępowaniem administratora. Obawiam się że ta praca może mnie szybko
znudzić swoją monotonią :). Bo ja lubię to zamieszanie które mam w tej
chwili - zawsze coś się dzieje i zasadniczo nikt nie wtrąca mi się do pracy,
a i pieniądze na porządny sprzęt zawsze się znajdują. Obawiam się też że jak
zostanę u dotychczasowego pracodawcy będę żałował (ludzie pracują od 15 lat
i oscylują w granicach min. krajowej + dodatek za staż). Nie wiadomo na
dobrą sprawę czy dotychczasowy pracodawca wywiąże się z obiecanej podwyżki
(widełki niezmieniane od 99 roku i odwieczny brak pieniędzy na ten cel w
kasie firmy). No i zmieniam stan cywilny wkrótce więc nie wiem czy warto
karmić się sentymentami co do tego co lubi się robić.
Co sądzicie?