eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeWspomnienia z lat '80 i początku lat '90Wspomnienia z lat '80 i początku lat '90
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
    sgate.m10r2.onet.pl!niusy.onet.pl
    From: s...@t...pl
    Newsgroups: pl.praca.dyskusje
    Subject: Wspomnienia z lat '80 i początku lat '90
    Date: Thu, 31 Mar 2011 19:43:48 +0200
    Organization: Onet.pl
    Lines: 245
    Sender: n...@n...onet.pl
    Message-ID: <1...@n...onet.pl>
    NNTP-Posting-Host: newsgate.m10r2.onet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: newsgate.onet.pl 1301593428 5219 213.180.150.14 (31 Mar 2011 17:43:48 GMT)
    X-Complaints-To: n...@o...pl
    NNTP-Posting-Date: Thu, 31 Mar 2011 17:43:48 +0000 (UTC)
    Content-Disposition: inline
    X-Mailer: http://niusy.onet.pl
    X-Forwarded-For: 83.24.6.227, 10.174.28.58
    X-User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows; U; Windows NT 5.1; pl; rv:1.9.0.19)
    Gecko/2010031422 Firefox/3.0.19
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.praca.dyskusje:238658
    [ ukryj nagłówki ]

    Czyli sprzed ery internetu i telefonii komórkowej.

    Świat był piękniejszy, ludzie życzliwsi, pieniądz nie był królem, kto pracował,
    mógł dostać mieszkanie socjalne od państwa za grosze.
    Teraz prywatni deweloperzy sztucznie windują w kosmos ceny mieszkań, tak że
    niewielu ludzi jest stać na ich zakup.
    W pracy dostawało się wczasy, praca była dla każdego chętnego i to w normalnych
    zawodach, takich których istnienie jest rzeczywiście społeczeństwu potrzebne;
    np. ślusarze, stolarze, hydraulicy, elektrycy, spawacze, murarze, hutnicy,
    górnicy, rolnicy, szewcy, zduni, krawce, telefoniści, drobni rzemieślnicy itp.
    A teraz przeglądając ogłoszenia o pracę widzimy tylko oferty dla handlowców,
    marketingu, wszelkiej maści akwizytorów, np ubezpieczeń, bankierów, informatyków,
    prawników, i innego zbędnego i bezproduktywnego pasożytnictwa; idąc ulicą
    miasta, co trzeci budynek to bank albo agencja ubezpieczeniowa itp.
    Po pracę to szło się do kadr i roozmawiało osobiście z przełożonym, a dziś nie
    ma innej możliwości niż CV mailem (o czym wspomniałem w artykule "O przypadku".)
    Główną rolę odgrywa wygląd fizyczny, posiadane papierki, dyplomy, świadectwa
    pracy (niekoniecznie faktyczna wiedza i doświadczenie),
    Kolej (PKP) stanowiła państwową jedność, było rozwinięte, i był porzadek, a nie
    bałagan ze setką różnych spółek i różnych taryf, przepisów i biletów na każdego
    przewoźnika, gdzie teraz nawet ludzie związani z koleją zawodowo lub
    hobbystycznie mają problemy,
    by się połapać w ciągle zmieniających się przepisach , spółkach, taryfach,
    ulgach, cenach i rodzajach biletów itp.
    Nie było likwidacji połączeń, dużo ludzi korzystało, wszystko było rentowne i
    opłacalne.
    Dziś ze względu na fatalny stan torów, a także bałagan w dyspozytorniach ruchu,
    a co za tym idzie -
    notoryczne postoje, mijanki i opóźnienia - prędkość handlowa pociągów jest tak
    żałosna,
    że w wielu przypadkach szybciej by przejechał kolarz rowerem; oszczędzając przy
    okazji na drogim bilecie i nerwach.
    Nie było masowej emigracji za granicę, nie było rozbicia rodzin z tego powodu,
    dało się godnie żyć w Polsce,
    a pojęcie godnego życia nie oznaczało jakiegoś wyimaginowanego standardu, ale po
    prostu żyło się jak większość ludzi, i to była norma.
    Liczba ludzi w Polsce się praktycznie nie zmieniła, nawet (wg GUS) około roku
    2000 było nas tu nieco więcej, w każdym razie w okolicach 38 mln.
    Nie było wtedy sieci handlowych, hipermarketów, mnóstwa sklepów na każdym kroku
    - a jakoś nie pamietam by ktoś głodny chodził.
    Nie było np. problemem zaprowadzić dziecko do szkoły czy przedszkola bez samochodu.
    Na spacer szło się z przyjemnością na łono przyrody, a teraz trzeba tylko uważac
    by nie zostać rozjechanym przez wszędobylskie samochody, quady i motory (enduro).
    Ludzie mieli więcej czasu, często bywali na dworze, było z kim pogadać, jak się
    wyszło na spacer,
    a teraz głównie albo przed komputerem, a na ulicach w zasadzie same samochody.
    Nie było takiej dysproporcji społecznej, ludzie mieli normalne zapotrzebowania,
    standardem było jakiekolwiek mieszkanie, nawet bez tzw. wygód.
    Nie było wstyd pójść do baru mlecznego na obiad, było to coś normalnego; a dziś
    już ich prawie nie ma, za to są restauracje dla tzw. "finansowej elity"
    Było harcerstwo, obozy wędrowne i harcerskie, młodzież byla inna, w lato szło
    się z kocykiem na piknik np. nad rzekę czy jezioro z całą rodziną - teraz tego
    już nie ma. Dawniej organizowane były pikniki rodzinne przez zarządy miast,
    które miały rodzinną atmosferę, i były to pikniki a nie komercyjne wystawy firm.
    Jeszcze kilka lat temu były też zabawy taneczne, takie na zewnątrz, albo w
    remizach, a dziś sobie tego nie wyobrażam, przynajmniej u mnie w mieście.

    Były kluby krótkofalarskie, także harcerskie, radia obywatelskiego (cb) używała
    znaczna część ludzi w domach do wieczornych pogawędek,
    wiele znajomości zostało w ten sposób nawiązanych, wiele par się poznało.
    A teraz jest ono wykorzystywane wyłącznie przez kierowców w samochodach, do
    ostrzegania się o patrolach policji, które kontrolują prędkość za pomocą radarów.
    A mandaty z tychże, służą z kolei zbijaniu biznesu przez samorządy, bo nie jest
    to środek wychowawczy i co to za sprawiedliwość,
    skoro wysokość mandatu jest taka sama zarówno dla bezrobotnego bez prawa do zasiłku,
    dla tego co zarabia płacę minimalną, jak i dla prezesa banku, który ma np. 100
    tys dochodu miesięcznego.
    Już bardziej zrozumiałe byłoby, gdyby to były wyłącznie punkty karne (w
    przypadku kierowców) i prace społeczne (w innych przypadkach).

    Biznes mandatowy jest zbijany na wszystkim (przepisy te istniały też dawniej,
    ale teraz służą wyłącznie biznesowi z mandatów.)
    Wykroczenia, za które nakłada się mandaty - często nie mają żadnej szkodliwości
    społecznej ani nawet logicznego uzasadnienia.
    Przejście przez tory kolejowe "na dziko" gdy brak w pobliżu oznaczonego
    przejścia lub kładki, a nawet przebywanie na terenie kolejowym.
    Jazda rowerem po peronach, i tzw. terenie kolejowym pod pozorem "bezpieczeństwa"
    (ale służby i pracownicy już mogą legalnie - i to samochodami.)
    Przejście przez jezdnię w "niedozwolonym miejscu" czy na czerwonym świetle, gdy
    jest pusto.
    Pieszy to nie kierowca w samochodzie. Ma bez porównania lepszą widoczność, pole
    widzenia i szybkość reakcji; niech sam decyduje o tym czy może przejść.
    Tak właśnie jest w niektórych krajach zachodnich.
    Karalne mandatem jest też załatwianie potrzeb fizjologicznych w "publicznym
    miejscu" - choć prawo już nie definiuje, kiedy miejsce jest publiczne a kiedy nie.
    Szalety miejskie już dawno poznikały, toi-tojek nie ma, i w dużych miastach,
    zwłaszcza w centrach - jest to niestety spory problem.
    Tymczasem rosną sobie jakieś krzaki czy drzewa na uboczu, no ale władza może je
    uznać za "publiczne miejsce"
    Ciekawe też jak rowerzysta ma legalnie przejechać przez skrzyżowanie, gdzie
    zielone światło uruchamiane jest przez pętlę indukcyjną pod asfaltem,
    która de facto nie wykrywa rowerów, a jedynie samochody (nie wiem jak z
    motocyklami).
    Inną sprawą są stawiane bezmyślnie gdzie popadnie, wszędobylskie znaki B-9
    (zakaz wjazdu rowerów)
    i obowiązek korzystania z dróg dla rowrów jesli takowe są;
    choćby to był nagle urywający się po 300m lub skręcający w bok pokryty śniegiem
    chodnik przemianowany na DDR,
    było na nim szkło, studzienki, słupki i inne przeszkody, chodzili piesi z
    wózkami czy psami na smyczy...
    Chyba prawodawcy bardzo nie lubią rowerzystów, bo powyższe dyskryminacyjne
    przepisy nie dotyczą już nawet motorowerów z silnikiem do 50cm3 (np. skuterów)
    Znaku B-10 (zakaz wjazdu motorowerów) jeszcze w życiu nie widziałem, a sporo
    jeżdzę - muszą być naprawdę rzadkością.
    Tymczasem motorower w sensie prawnym - nie może przekraczać prędkości 45 km/h,
    która jest możliwa także w przypadku roweru.
    Mandat można dostać też za picie piwa w miejscu publicznym (powołanie się na
    ustawę o wychowaniu w trzeźwości),
    ale na koncertach, festynach rodzinnych, gdzie przychodzą rodzice z małymi dziećmi,
    a piwo jest sprzedawane np. z beczek w kubkach i ludzie na terenie pikniku piją
    pod gołym niebem i dzieci na to patrza - to wtedy już można legalnie.
    I ludzie muszą kombinować jak obejść durne prawo i niskie pobudki funkcjonariuszy,
    którym zależy nie na bezpieczeństwie, a wyłącznie na statystykach i późniejszej
    premii, czyli pieniądzach.
    I tak przechodzą kilka metrów od przejścia (zebry) z czerwonym światłem,
    bo wtedy to jest kwalifikowane jako przejście w miejscu niedozwolonym, a mandat
    wynosi 50 zamiast 100 zł,
    albo piją piwo przelane np do srebrnej butelki po coli czy innym napoju, bo
    wtedy władza im nie wlepi mandatu.
    Biwakowanie na dziko, czyli rozbicie namiotu na terenie państwowym - oczywiście
    mandat,
    Ba! nawet sam wstęp do lasu w okresie suszy i zagrożenia pożarowego,
    nawet jeśli jesteś pieszą lub jadącą rowerem osobą niepalącą i nie posiadasz
    przy sobie źródła ognia.
    Oczywiście straż leżna ma wtedy prawo wstępu, i to nie pieszo, ale samochodem
    terenowym; o zagrożeniu z tego wynikającym ani mru mru.
    Łowienie ryb na wędkę? oczywiście pod warunkiem że posiadasz kartę wędkarską, za
    którą trzeba ZAPŁACIĆ - inaczej oczywiście mandat.
    Oczywiście za wszystko jest mandat; nie ważne czy biedny czy bogaty - kwota
    mandatu jest ta sama.
    I na takich właśnie pierdołach, gnębiąc niewinnych ludzi, służby mundurowe
    wyrabiają sobie tzw. normę, statystyki, by potem otrzymać premię.
    Jeśli miało by być sprawiedliwie, to (i tylko za jakieś istotne wykroczenia)
    powinny być godziny prac na cele społeczne,
    a nie żadne kary finansowe; mandaty, grzywny czy jak to zwał.

    Studia były bezpłatne, rekrutacja bezpłatna, nikt nie myślał o finansowym
    wyzysku drugiego człowieka, a pomoc od państwa była na każdym kroku.
    Szkolenia, staże również były bezpłatne teraz tego nie ma, prznajmniej w woj.
    mazowieckim.
    Teraz wszystkie szkolenia, kursy i egzaminy w zawodach, do których wykonywania
    są wymagane uprawnienia państwowe - są przedmiotem korupcji i zdzierstwa.
    Teraz główną rolę odgrywa, zbijanie na każdym kroku biznesu, kosztem zwykłych
    niczemu niewinnych ludzi.
    To samo dotyczy służby zdrowia; kiedyś liczyło się zdrowie człowieka, a dziś
    liczy się pieniądz.
    Leki za PRL były bezpłatne dla emerytów i rencistów, a tak w ogóle to kosztowały
    grosze, także jeszcze przez jakiś czas później.
    Firmy famraceutyczne były państwowe, a koncerny nie zbijały biznesu windując w
    kosmos ceny leków, kosztem chorych ludzi.
    Każdy miał dostęp do państwowej służby zdrowia, i lekarze nie wyciągali
    bezdusznie rąk po pieniądze od pacjentów, nie było korupcji, i wyzysku, liczył
    się człowiek.
    Dziś w państwowych placówkach zdrowia czeka się na leczenie czy operacje
    miesiącami a nawet latami.
    Zwiedzanie muzeów, kina, teatry, i inne atrakcje turystyczne - dostępne były za
    groszowe symboliczne opłaty.
    Dziś zdzierstwo i wyzysk finansowy widoczny jest dosłownie na każdym kroku; np.
    wejście na taras widokowy PKiN - aż 20 zł. - To samo dotyczy np. corocznego
    pikniku w Góraszce, gdzie na przestrzeni kilku lat cena za wstęp wzrosła
    kilkukrotnie, a także innych tego typu imprez, koncertów, atrakcji, warsztatów,
    spotkań.
    Znam konkretny przykład 7,5 krotnego sztucznego wywindowania ceny (z 40 zł na
    300zł) za tego typu i tą samą usługę - na przestrzeni 5 lat (2004-2009).
    Takich przykładów sztucznego windowania cen jest wiele.
    Jest to spowodowane dysproporcją społeczna i sztucznym windowaniem wielokrotnie
    ponad rzeczywiste koszty cen do poziomu najbogatszych.
    Ludzie byli bardziej życzliwymi ludźmi, a nie nastawionymi wyłącznie na biznes
    robotami , żyjącymi głównie w domu, biurze i samochodzie.
    Człowiek nie przeszedł obojętnie wobec potrzebującego człowieka na ulicy, nie
    było tzw. znieczulicy społecznej.
    W początkowym internecie też była prostota; mimo wolnych łącz komutowanych przez
    modemy telefoniczne, strony ładowały się dość szybko ponieważ miały
    kilkadziesiąt razy mniejszą objętość danych, było tylko to co naprawdę potrzeba,
    prosta grafika, tekst, czy aplety javy. To samo dotyczy się oprogramowania.
    Pierwsze wersje np. gg zajmowały zaledwie kilkaset kB, dziś są to dziesiątki
    zbędnych MB, reklam i innych śmieci spowalniających prace komputerów.
    To samo dotyczy innych programów, stron, blogów, for, serwisów społecznościowych
    - które mimo że swoją funkcjonalnością nie oferują w zasadzie więcej niż kiedyś
    To na starszych komputerach z modemem ich uruchomienie byłoby po prostu
    niemożliwe. Nie było tez wszędobylskiego przepisywania nieczytelnych znaków
    (captcha)

    Właściciele wszelkich portali i forów internetowych nie ułatwiają ludziom życia,
    zwłaszcza w przypadku rejestracji nowego użytkownika.
    Wypełniasz długi forumlarz rejesracyjny, czy to w przypadku forum, czy konta
    email czy innym, poświęcasz na to dobre kilkanaście minut swojego cennego czasu
    klikasz zarejestruj - i wszystko na darmo, od nowa, ponieważ cały efekt tej
    kilkunastominutowej pracy został w ciągu sekundy wyczyszczony,
    gdyż okazało się, że hasło koniecznie musi składać się z minimum 8 znaków, w tym
    MUSZĄ być małe i wielkie litery, oraz cyfry.
    Tak, użytkownik nie może wybrać sobie samodzielnie hasła, bo właściciel poprzez
    skrypt narzucił mu z góry jakie warunki musi spełniać hasło,
    i nawet nie poinformował o tym, przed wypełnieniem formularza, i że wpisanie
    niezgodnego z tym wymogiem spowoduje jego wyczyszczenie.
    Inna sprawa jest taka, że właściciele np forów, nie raczą poinformować PRZED
    wyświetleniem formularza rejestracyjnego,
    że konto musi ręcznie aktywować administrator, zanim możliwe będzie pisanie, np
    odpowiadanie na wątki.
    I znów wypełniasz od nowa formularz marnując kolejne minuty cennego czasu na
    rejestrację,
    z myślą że jednak za chwilę odpowiesz komuś na forum, a tu znowu guzik!
    - musisz poczekać nie wiadomo ile, może nawet pare tygodni, jeśli własciciel
    jest akurat na wakacjach, czy z innego powodu nie sprawdza poczty
    - zaniam ten raczy się zalogować, sprawdzić pocztę i aktywować twoje konto.
    Do tego czasu na pewno zapomnisz co miałeś(aś) odpisać.

    Od pożerających zasoby procesora i łącza internetowego reklam we flash'u,
    skryptów i innych dziadostw - dziś nie sposób się uwolnić,
    Czyżby programiści i twórcy portali internetowych byli w zmowie z producentami
    sprzętu komputerowego, by wymuszać z czasem zakup szybszego sprzętu?
    Niewiele z tych rzeczy w internecie pozostało w niezmienionej formie;chyba tylko
    IRC, grupy dyskusyjne (usenet) i email,
    które do tej pory działają najszybciej i najsprawniej także na starszych
    komputerach.
    Zawsze podobało mi się stwierdzenie Einsteina: "Wszystko powinno zostać
    uproszczone tak bardzo jak to tylko możliwe, ale nie bardziej".
    Przemysł może nie był rozwinięty, ale produkty były jednak solidne i trwałe, a
    nikt nie produkował nic pod tym kątem,
    by uległo uszkodzeniu niedługo po zakończeniu okresu gwarancyjnego.
    Dawniej przykładano jednak uwagę co do jakości, a teraz liczy się biznes i
    jedynie ilość; i jest to niestety masowa produkcja chłamu.
    Teraz na wszystkim znajdziecie napis "Made in China" i niestety jakość, użyte
    materiały i solidność wykonania większości z tych produktów sprawia że są
    one nietrwałe, a nawet w niektórych przypadkach niebezpieczne w użytkowaniu, a
    solidny towar z dawnych lat, można nabyć tylko okazyjnie używany od kogoś.
    Dawniej nie było wszędobylskiego monitoringu, kamer na każdym kroku - a dziś
    gdzie się nie ruszymy, jesteśmy niczym w domu wielkiego brata.
    Wkrótce ma nie być już analogowej telewizji publicznej, a i to samo pewnie z
    radiem - czyżby tylko po to by w przyszłości wprowadzić opłaty za odbiór,
    i zmusić ludzi do masowej i wymiany odbiorników, celem zbicia biznesu?
    Cyfrowa telewizja nie będzie z niczym lepsza; każdy znawca tematyki
    radiokomunikacyjnej wie, że wszystko zależy od faktycznej mocy odbieranego sygnału.
    Naprawdę nie mam nic do zarzucenia jeśli chodzi o jakość analogowej telewizji i
    radia, i nie widzę żadnego racjonalnego powodu by wprowadzać zmiany,
    jednocześnie likwidując analogowe nadajniki; tak było od początku, ludzie się do
    tego przyzwyczaili,
    i nic lepszego nie wniesie cyfryzacja radiofonii i telewizji - a gorsze, owszem.
    Jestem zdecydowanie przeciwny wszelkiemu wynaturzeniu; aborcji, eutanazji, in
    vitro, antykoncepcji itp. - Tylko Bóg może decydować o naszym poczęciu, życiu i
    śmierci.


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1