Witam,

sytuacja wygląda następująco. Bliska mi osoba (nazwijmy ją panem A dla
wygody) jest z wykształcenia architektem bez uprawnień. Pracuje w firmie B
jako konstruktor. Firma B zaproponowała panu A podjęcie i opłacenie studiów
budowlanych. Jest to bardzo korzystne rozwiązanie dla obu stron: Pan A
zyskuje dodatkowe wykształcenie i uprawnienia budowlane, które zapewnia mu
firma. Dodatkowo firma B chce umożliwic Panu A zrobienie uprawnień
architektonicznych.
Firma B oczywiście też korzysta - posiada wykwalifikowanego budowlańca i
architektra zarazem a tym samym nie musi opłacać podpisania każdego z
wykonywanych projektów z osobna.
I teraz garstka pytań:

1. Jak długi może być maksymalnie okres który będzie musiał przepracować
pan A? Jaka jest podstawa prawna? Dodam, że firma B chce aby było to 4,5
roku po ukończeniu studiów - a 9 lat łącznie wydaje się okresem dość
długim.

2. Dziewięć lat to bardzo długi okres, i nie bardzo wiadomo jak zapisać w
kontrakcie kwestię zarobków. Należałoby ułożyć plan płacowy na te 9 lat w
odniesieniu do średniej krajowej, wzrostu inflancji...? Macie jakieś
pomysły? Czy ktoś z was ma doświadczenia z podobną sytuacją? Generalnie
chodzi o to, aby za 9 lat nie zarabiać tyle co na starcie...

3.Jak zagwarantować sobie w umowie, że firma faktycznie ułatwi zdobycie
uprawnień (w interesie firmy B jest bowiem uzyskanie przez Pana A uprawnień
konstrukcyjno-budowlanych - architektonicznych zaś jakby mniej) Firma B
może przecież obawiać się że Pan A posiadając zarówno jedne jak i drugie
uprawnienia "zwieje".

4.Jakie praktykuje się formy odszkodowania w przypadku rzucenia studiów
bądź zrezygnowania z pracy po ich ukończeniu?

Macie jakieś pomysły jak rozwiązać te zagadki? A może ktoś z was posiada
wzór podobnej umowy?

Pozdrawiam,

Magda