-
11. Data: 2004-11-24 16:35:06
Temat: Re: Szukam pracy i nic?
Od: orinoco <w...@U...onet.pl>
Immona wrote:
>
> Użytkownik "Bartek" <b...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:vrr5q05ll1i61g7id7gadacsthj417cl13@4ax.com...
> Witam.
>
> > Nie wiem co robić, czy przyjąć pracę, która nie odpowiada moim
> > kwalifikacjom np. jakiś tam pomocnik fotografa?
> > Jak waszym zdaniem będzie to wyglądało później w CV /tu osoba z
> > wyższym wykształceniem, podyplomowa informatyka/ a praca jakaś byle
> > jaka?
>
> Zle.
Kpisz?
> > Czy później starając się o inną pracę - przyszły jakiś poważny
> > pracodawca nie pomyśli sobie, że rozmawia z osobą, która ma niskie
> > poczucie swojej wartości skoro pracowała jako np. pomocnik fotografa
> > lub sprzedawca w jakimś tam sklepie komputerowym?
>
> Powazny pracodawca nie zrobi psychoanalizy Twojego poczucia wlasnej
> wartosci, tylko uzna, ze nie zaplanowales swojej kariery i ze nie umiesz
> osiagac celow (a Twoim celem z pewnoscia bylo cos lepszego niz to).
Poważny pracodawca uzna, że ma do czynienia z człowiekiem poważnym i
realistą, znającym swoje mozliwości, ale i możliwości rynku pracy na
jakim przyszło mu działać. To kompromis, całkiem dobry IMHO.
>
> > Jak waszym zdaniem rzutuję to na dalszą drogę kariery. Jak np. złoże
> > CV do np. międzynarodowej korporacji, czy pracownik zajmujący się
> > rekrutacją nie pomyśli sobie: "Oh znowu jakiś desperat"
>
> Jesli zlozysz CV do miedzynarodowej korporacji na stanowisko akwizytora w
> branzy FMCG, okazujac swoja desperacje i gotowosc na wszystko masz duze
> szanse. Na stanowiska merytoryczne jednak - patrz: "nie zaplanowanie
> kariery".
> Serdecznie radze zmienic miejsce zamieszkania na takie, gdzie rynek wyglada
> lepiej, oczywiscie po uprzednim szukaniu pracy w calej Polsce z obecnego
> miejsca. Co do kosztow mieszkania - zadowolic sie wynajmowaniem pokoju w tym
> nowym miejscu, jesli nie stac Cie na wynajem mieszkania. Slyszalam, ze w
> Lublinie jest zle z praca i ucieczka moze byc jedynym sensownym wyjsciem.
Życzę powodzenia. Uciekanie może wejść w krew na całe życie, które jest
dość krótkie. Najpierw trzeba mieć pracę i co jeść tym samym, potem
można myśleć o karierze.
Nie wiem czy to reguła, ale dość często obserwuję takie zjawisko -
kandydat pracujący jest lepiej postrzegany, niż bezrobotny. Im dłuższy
staż bezrobocia, tym mniejsze szanse na jakiekolwiek zatrudnienie.
Pracodawcy często uważają widać, że taki delikwent oduczył się już
pracować. IMHO często jest to prawda.
--
pozdrawiam,
Michał Rodziewicz
Skanowanie Nikon LS-30 || http://skanowanie.szlakiem.pl/
-
12. Data: 2004-11-24 16:50:07
Temat: Re: Szukam pracy i nic?
Od: orinoco <w...@U...onet.pl>
Immona wrote:
> Natomiast z ukrywaniem miejsc pracy jest o tyle krucho, ze przyjmujac Cie i
> tak poprosza Cie o swiadectwa pracy z poprzednich prac.
Nie ma, podkreślam - nie ma żadnego obowiązku podawania wszystkich
miejsc pracy w CV. Czy nie podchodzisz do zagadnienia trochę w stylu -
pracodawca - pan
pracownik (kandydat) - sługa?
Zatrudnienie to też biznes, ja poświęcam swój czas, umiejętności,
doświadczenie itd, oni mi za to płacą. Pracownicy nie mogą istnieć bez
nich (pracodawców), oni nie mogą bez istnieć bez pracowników. To kwestia
podejścia, praca to nie jest łaska, to interes dla obu stron.
Z doświadczenia - obiektywnie patrząc nie mam zbyt wysokich kwalifikacji
(w sensie wykształcenia), nadrabiam dużym doświadczeniem. Nigdy nie
miałem problemów ze znalezieniem pracy, zawsze podchodzę do sprawy w ten
sposób, że idę zaoferować swoje usługi. Ja po prostu nie opowiadam
wyuczonych farmazonów, rozmawiam o konkretach, o firmie, o
mozliwościach. Może też łatwiej rozmawiać mi z pracodawcami, bo kiedyś
byłem (i dziś też jestem, choć teraz tylko sam dla siebie) pracodawcą.
Rozmawiam z nimi jak równy z równym, oni to czują.
--
pozdrawiam,
Michał Rodziewicz
Skanowanie Nikon LS-30 || http://skanowanie.szlakiem.pl/
-
13. Data: 2004-11-24 16:58:12
Temat: Re: Szukam pracy i nic?
Od: "Immona" <n...@z...com.pl>
Użytkownik "orinoco" <w...@U...onet.pl> napisał w wiadomości
news:co2dc4$ojf$1@news.dialog.net.pl...
> Immona wrote:
>
>>
>> Użytkownik "Bartek" <b...@g...pl> napisał w wiadomości
>> news:vrr5q05ll1i61g7id7gadacsthj417cl13@4ax.com...
>> Witam.
>>
>> > Nie wiem co robić, czy przyjąć pracę, która nie odpowiada moim
>> > kwalifikacjom np. jakiś tam pomocnik fotografa?
>> > Jak waszym zdaniem będzie to wyglądało później w CV /tu osoba z
>> > wyższym wykształceniem, podyplomowa informatyka/ a praca jakaś byle
>> > jaka?
>>
>> Zle.
>
> Kpisz?
Jeszcze raz powtarzam, ze pisalam te odpowiedzi z punktu widzenia rekrutacji
do "miedzynarodowej korporacji", o ktorej kolega wspomnial. Chyba nie
przeczytales calego watku. Miedzynarodowe korporacje to specyficzne miejsca
i rekrutacje tez maja specyficzna.
I.
-
14. Data: 2004-11-24 18:03:17
Temat: Re: Szukam pracy i nic?
Od: "Immona" <n...@z...com.pl>
Użytkownik "orinoco" <w...@U...onet.pl> napisał w wiadomości
news:co2e89$p3t$1@news.dialog.net.pl...
> Immona wrote:
>
>
>> Natomiast z ukrywaniem miejsc pracy jest o tyle krucho, ze przyjmujac Cie
>> i
>> tak poprosza Cie o swiadectwa pracy z poprzednich prac.
>
> Nie ma, podkreślam - nie ma żadnego obowiązku podawania wszystkich
> miejsc pracy w CV.
Wciaz mowimy o rekrutacji korporacyjnej. Tam za zatajenie mozna miec
powaznego minusa.
> Zatrudnienie to też biznes, ja poświęcam swój czas, umiejętności,
> doświadczenie itd, oni mi za to płacą. Pracownicy nie mogą istnieć bez
> nich (pracodawców), oni nie mogą bez istnieć bez pracowników. To kwestia
> podejścia, praca to nie jest łaska, to interes dla obu stron.
Tak, jesli pracownik jest tego rodzaju, ze jest rownym partnerem dla
pracodawcy. Niestety, czesto sie zdarza (na stanowiskach w pelni
zastepowalnych i nie wykwalifikowanych) ze jedna strona dominuje wyraznie w
warunkach obecnego bezrobocia i jest to pracodawca. Dominacja pracownika
zdarza sie w przypadku bardzo doswiadczonych i wykwalifikowanych
specjalistow, na ktorych poluja headhunterzy. Partnerstwo ma podstawy w
pewnej grupie i wtedy jest bardzo dobrze, jak ktos umie te postawe przyjac.
Wiele osob nie umie, plaszczy sie, znani mi HR mowia, ze tego nienawidza i
kandydatow za to zaraz skreslaja.
> Rozmawiam z nimi jak równy z równym, oni to czują.
Wiem - to dziala. Naprawde sie nie kloc - ja w tym watku mowilam wylacznie o
rekrutacji korporacyjnej.
I.
www.zpds.com.pl
-
15. Data: 2004-11-24 18:19:46
Temat: Re: Szukam pracy i nic?
Od: wojtek <g...@z...pbz>
orinoco napisał(a):
> Pracodawcy często uważają widać, że taki delikwent oduczył się już
> pracować. IMHO często jest to prawda.
a głodujący oduczyli się jeść ? no skoro nie pracuje to leń musi być,nic
tylko strzelić sobie w łeb z takim myśleniem
-
16. Data: 2004-11-24 19:18:48
Temat: Re: Szukam pracy i nic?
Od: orinoco <w...@U...onet.pl>
wojtek wrote:
> orinoco napisał(a):
>
> > Pracodawcy często uważają widać, że taki delikwent oduczył się już
> > pracować. IMHO często jest to prawda.
>
> a głodujący oduczyli się jeść ? no skoro nie pracuje to leń musi być,nic
> tylko strzelić sobie w łeb z takim myśleniem
To nie moje dywagacje, to praktyka.
-
17. Data: 2004-11-24 20:04:07
Temat: Re: Szukam pracy i nic?
Od: "Janusz Kesik" <z...@z...dzem.int>
Użytkownik "orinoco" <w...@U...onet.pl> napisał w wiadomości
news:co2mv1$vcd$1@news.dialog.net.pl...
>
> To nie moje dywagacje, to praktyka.
Słowem w dużym uogólnieniu, znaczna część młodzieży która ukończyła studia
czy tym bardziej szkoły średnie i nie miała forsy na to żeby kontynuować
naukę, powinna nie dostać pracy bo po prostu odwykli już od pracy i są dla
społeczeństwa straceni? No chyba Cię pogieło, i to mocno. Może takie gadki
są dobre w powiedzmy UK, gdzie jest trochę inna stopa bezrobocia, ale nie
np. w Wałbrzychu czy Gorzowie Wlkp.
Puknij się w głowę i sprawdź jakie echo, a będzie chyba solidne.
JK
-
18. Data: 2004-11-25 19:46:25
Temat: Re: Szukam pracy i nic?
Od: orinoco <w...@U...onet.pl>
Janusz Kesik wrote:
>
> Użytkownik "orinoco" <w...@U...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:co2mv1$vcd$1@news.dialog.net.pl...
> >
> > To nie moje dywagacje, to praktyka.
>
> Słowem w dużym uogólnieniu, znaczna część młodzieży która ukończyła studia
> czy tym bardziej szkoły średnie i nie miała forsy na to żeby kontynuować
> naukę, powinna nie dostać pracy bo po prostu odwykli już od pracy i są dla
> społeczeństwa straceni? No chyba Cię pogieło, i to mocno. Może takie gadki
> są dobre w powiedzmy UK, gdzie jest trochę inna stopa bezrobocia, ale nie
> np. w Wałbrzychu czy Gorzowie Wlkp.
>
> Puknij się w głowę i sprawdź jakie echo, a będzie chyba solidne.
>
Primo - żeby odwyknąć od pracy trzeba by najpierw trochę popracować.
Więc z logicznego punktu widzenia leżysz, bo człowiek, który nie
pracował nie ma od czego odwykać.
Secundo - gdzie ja napisałem, że nie powinni dostać pracy po szkole?
Gdzie napisałem, że są straceni? Skończył szkołę, szuka pracy, w końcu
ją znajdzie, prędzej czy później, taką czy inną, choćby roznoszenie
ulotek. A dla kontrastu taki obrazek - młodzian (hipotetyczny, choć dla
mnie całkiem realny, przykładów widziałem sporo) skończył nawet jakieś
technikum, dajmy na to samochodowe dwa lata temu, ma ok. 20 lat.
Przychodzi taki na rozmowę i na proste pytanie z czego żyje, odpowiada -
"utrzymuje mnie mama" (babcia, ciocia itd.).
Więc ja się pytam Ciebie - po co on ma pracować? jakie ma motywacje? Ja,
cholera jasna, tego nie zmyśliłem, ja takich delikwentów dość często
oglądam.
Przykład drugi - daliśmy ogłoszenie do prasy. Praca prosta, fizyczna na
produkcji, choć niezbyt ciężka w sensie wysiłku fizycznego - pakowanie.
Dzwoni pani w średnim wieku i pyta - "bo to dla syna, czy to aktualne,
czy możemy coś powiedzieć o pracy?". Ja na to - "owszem, ale chcę
rozmawiać z synem". Odpowiedź - "Już go daję...". I najlepsze teraz - ja
słyszę w słuchawce jak ona z synalkiem negocjuje żeby łaskawie podszedł
do telefonu, porozmawiał, młodzian się opiera, usiłuje zbyć, w końcu
podchodzi i pyta o co chodzi. Mnie pyta, rozumiesz, o co chodzi, czego
ja chcę od niego? Jemu się zdaje, że praca to jakiś dopust boży, kara za
grzechy.
Zatrudniałem i zwalniałem już dziesiątki takich delikwentów, choć ten
przypadek był najlepszy w mojej karierze. I z praktyki wiem, że im
dłuższy staż bezrobocia, tym marniejszy pracownik. Jak młody to prosto
po szkole, jak starszy to prosto po innej pracy, najlepiej z rodziną na
utrzymaniu. Żeby miał motywację. Reszta nauczyła się żyć bez pracy. Żyją
z zasiłków, zapomóg, rent rodziców itd, itp... Po jaką cholerę tu
pracować? Na dwudziestu wybranych kandydatów pracuje jeden. Reszta
odchodzi po tygodniu, dwóch-trzech dniach, kilku godzinach, albo wcale
nie przychodzi na umówiony termin.
Więc zamiast kazać pukać mi się w głowę, poszukaj najpierw rozsądku w
swojej. I faktów w swoim otoczeniu. Spora część naszego społeczeństwa
wyznaje bowiem zasadę co tu zrobić, by się nie narobić, a zarobić i
młodzież nie jest od tej filozowfii wolna. Tak więc możesz się nie
zgadzać, ale u mnie CV od delikwenta, który przez rok nie znalazł sobie
_zadnego_ zajęcia, ląduje w koszu.
I tyle. Jak pisałem - praktyka.
PS. Pracuję na czymś w rodzaju kontraktu menadżerskiego w jednym z
wrocławskich zakładów produkcyjnych, jako szef produkcji. Pracowników na
produkcję dobieram sam, więc jeszcze raz - to nie są dla mnie teorie, to
praktyka. I na koniec ciekawostka - najlepsi pracownicy to ludność
napływowa. Z małego miasteczka, najlepiej z sąsiedniego województwa,
przyjechali do Wrocławia i usiłują się zaczepić. Wynają taki mieszkanko
albo pokój i szuka pracy. U mnie taki kandydat trafia pod lupę w
pierwszej kolejności i zwykle oboje jesteśmy później zadowoleni.