Witam
Wczoraj byłem świadkiem pewnej rozmowy telefonicznej. Jej geneza tkwi w zakupie
GW z ogłoszeniami o pracę, gdzie pojawiło się ogłoszenie, które mniej więcej
mówiło o poszukiwaniu konsultantów oświatowych do prezentacji oferty
edukacyjnej u wskazanych klientów. Wymagania: wykszt. średnie, własny samochód,
telefon itp (nic wielkiego). Oferujemy: zarobki stałe plus premia (ok 4000 zł)
możliwości rozwoju itp blubry. Nic o wysyłaniu CV itp, tylko telefony -
zgłoszenia w takich i takich godzinach.
Znajoma zadzwoniła, aby dowiedzieć się o co chodzi w tej pracy.
Wyglądało to tak:
Znajoma: Dzień dobry, dzwonię w sprawie ogłszenia umieszczonego w GW,
chciałabym się dowiedzieć czegoś więcej o charakterze pracy, na czym ona polega.
Przemiły Pan: Skąd Pani jest?
Z: (podała miescowość)
PP: acha
Z: Czy może mi Pan pwiedzieć na czym polea praca?
PP: Jest napisane.
Z: Napisane jest bardzo ogólnie, można to różnie zrozumieć, czy jest to
promocja w szkołach, u indywidualnych klientów, co znaczy "wskazani klienci"?
PP: A może chciałaby Pani jeszcze wiedzieć ile chciałaby pani zarabiać? [cynizm
w głosie]
Z: Nie, to już wiem, jest napisane 4000 zł to mi odpowiada
PP: Spełnia pani warunki ogłoszenia?
Z: Tak, wszystkie, a nawet więcej
PP: Ja nie będę pani opowiadał...
Z: A co pan będzie robił?
PP: Wszystko jest napisane
Z: Ale skoro podany jest telefon, to chyba można się dowiedzieć, na czym polega
praca, zanim się zgłoszę?
PP: Ja nie będę pani tego tłumaczył
Z: To dziękuję bardzo do widzenia

Bez komentarza


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl