eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeRehabilitacja w domu pacjenta (spam)
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 1

  • 1. Data: 2002-02-18 16:30:23
    Temat: Rehabilitacja w domu pacjenta (spam)
    Od: "Katarzyna Wódke" <r...@p...onet.pl>


    Użytkownik "Michał Jęczalik" <s...@s...eu.org> napisał w
    wiadomości news:slrna72340.i7p.samotnik@w3c.atcom.net.pl...

    > Na razie wolę zostać na lądzie ;), ale faktycznie interesuje mnie, jak
    się na
    > czymś takim pracuje,

    Ciężko fizycznie, mieszkasz w klatce i podobnie jak na statku,
    ze wszystkimi sympatiami i antypatiami tkwisz tam do końca
    kontraktu. (nie ma gdzie wyjść, nie wypijesz wódki, nie
    pójdziesz do pubu pozaczepiać kilku studentek)

    > nawet nie chodzi o warunki finansowe, ale o atmosferę.

    Wszystko zależy od ludzi.
    Praca jest wyjątkowo niebezpieczna, a jeżeli trafiłeś na platformę,
    której okres eksploatacji minął 5 lat temu, żyjesz w psychozie
    strachu. Co chwilę coś się psuje, co chwilę wypadek, jak nie
    mechaniczny, to poparzenie. Nerwy udzielają się wszystkim.
    Do tego psychoza pożaru, wybuchu gazów.

    Mój serdeczny przyjaciel "pływa" jako chief na statku - przepompowni.
    Takie dziadostwo w miejsce platformy. (Koszt nowej - ok 4mld USD,
    koszt statku kilkadziesiąt milionów)

    Całość jest własnością dobrze znanego w Polsce koncernu naftowego,
    firma poważna, szanowana, uchodzi za HiTech i lidera w branży.
    Ilość i skala wydarzeń w trakcie kontraktu (4 miesiące) wydaje
    się być niewiarygodna. Podobnie jak głupota ludzi (robotników)
    tam pracujących. (Ze względu na położenie złoża - głównie Filipińczycy)
    Najgorsze jest to, że Twoje bezpieczeństwo często zależy od takiego
    barana. Kogoś, kto myśli o sobie jako miSZCZu miSZCZów i łamie
    podstawowe zasady bezpieczeństwa. (Nie będzie mu taki jeden z drugim
    oficerkiem wykładał "roboty")
    Do tego dochodzą awarie sprzętu i ociężałość umysłowa urzędasów
    decydujących o pieniądzach wydanych na sprzęt
    (a na morzu jakość = bezpieczeństwo!)
    Nie oszukujmy się. Ani na urzędasów, ani na ludzi nie masz wpływu.
    Podskoczysz za wysoko, więcej nie pojedziesz, wqrzysz załogę,
    nie będzie produkcji - Twoi pracodawcy to "docenią".
    (Każda godzina przestoju to setki tysięcy dolarów)
    Tak w wielkim skrócie można byłoby to opisać.
    Warto pamiętać, że jadąc pierwszy raz będziesz na najniższym szczeblu,
    czyli nikim. Twoją rolą będzie zapieprz i zbieranie od współtowarzyszy
    i wszystkimi nad Tobą.
    Biorąc pod uwagę warunki, lepiej zarobić 1000Euro jako asystent
    pomocnika kandydata na szeregowego, niż 1000USD jako
    robotnik na platformie, względnie przepompowni.

    a Ty Michale możliwości i perspektywy masz dużo większe.

    UE ma wystarczającą ilość miejsc dla informatyków za niezłą kasę.

    Pozdrawiam

    Chester EM


strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1